Zero tolerancji dla okaleczania narządów płciowych kobiet – to temat debaty Parlamentu Europejskiego w której udział wziął poseł Adam Szejnfeld, znany z zajmowania się problematyka praw i równości kobiet w społeczeństwie. – Jest to przykład barbarzyńskiego władztwa mężczyzn nad kobietami, którego nie można usprawiedliwiać ani religią, ani tradycją – m.in. mówił europoseł Adam Szejnfeld i zaapelował do Komisji Europejskiego o pogłębienie współpracy z państwami, w których ten proceder nadal ma miejsce, na rzecz jego likwidacji.
W wielu społecznościach obrzezanie postrzegane jest jako sposób kontrolowania seksualności kobiet, gdyż ma ono gwarantować dochowanie dziewictwa do ślubu i utrzymywanie wierności małżeńskiej po nim. W niektórych wspólnotach stanowi ono okrutny element ceremonii rytualnej i jest uważany za symbol przejścia młodych dziewcząt w wiek dorosły.
- Prawo zawsze przegra i z religią, i z tradycją, dlatego konieczna jest edukacja i zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego, jak również ciągłe uświadamianie o nieodwracalnych konsekwencjach fizycznych i psychicznych okaleczeń. Powinniśmy wszyscy jednoznacznie podkreślić, że jest zerowa tolerancja dla okaleczania narządów płciowych kobiet i ograniczania seksualności kobiet w ogóle - podkreślił poseł Szejnfeld w debacie z Komisją Europejską.
Każdego roku około 3 milionów dziewczynek i kobiet poddawanych jest okaleczeniu narządów płciowych, co oznacza ponad 8 tysięcy zabiegów dziennie. Najwyższy współczynnik okaleczeń występuje w Somalii (98% kobiet między 15 a 49 rokiem życia), Gwinei (97%), Indonezji (97%) czy Dżibuti (93%). Jest on stosowany zarówno wśród społeczności muzułmańskiej (Indonezja, Jemen), jak i żydowskiej (etiopscy Felasze) czy chrześcijańskiej (Kenia, Mali).
Okaleczenie narządów płciowych kobiet może spowodować m.in. wstrząs krwotoczny, uszkodzenie cewki moczowej i odbytu, tężec, posocznicę, zakażenie HIV albo wirusem zapalenia wątroby typu B, przewlekłe zakażenie tkanek sromu, układu moczowego, zaburzenie oddawania moczu i miesiączkowania. Zwiększa ono również ryzyko komplikacji okołoporodowych i śmierci noworodków, powoduje oziębłość płciową i depresję, a często prowadzi także do śmierci.
Hanna Łuczkiewicz
Asystentka Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela – Strasburg