Senat rozpatrzył projekt budżetu państwa na rok 2021. Nie jest to dobry projekt – ocenił senator Adam Szejnfeld, były wiceminister gospodarki.
Nie jest łatwo ocenić jednoznacznie budżet na rok 2021, zwłaszcza, że prace nad nim trwają teraz, po roku szczególnie trudnym, innym, niecodziennym, po którym ciągle mierzymy się ze skutkami pandemii COVID-19. Jeżeli zderzymy jednak rzeczywistość z propagandą rządową, z prezentowanymi przez premiera i ministrów ocenami co do stanu polskiej gospodarki, polskich finansów publicznych, to musimy powiedzieć, że to nie jest dobry budżet i że wywołuje on znaczne obawy o jego zaplanowaną wykonalność! – oświadczył na budżetowym posiedzeniu Senatu RP, Adam Szejnfeld, wiceprzewodniczący senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności.
Wbrew zapowiedziom władz, że Polska radzi sobie świetnie w dobie kryzysu związanego z pandemią, wygląda na to, że się jednak cofamy i to znacznie. Gdyby na przykład spojrzeć na stronę dochodową tego budżetu, to taki wniosek nasuwa się chociażby na podstawie oceny dochodów podatkowych. Zaplanowane wpływy np. z podatku VAT mają wynieść ok. 181 miliardów zł, a więc tyle samo, co w roku 2019. Wszystkie natomiast wpływy podatkowe mają z wynieść ok. 369 miliardów zł, czyli także tyle samo, co 2 lata temu. Nie ma tu zatem rozwoju, nie ma tu postępu, nie ma w tym dowodu na propagandowe tezy rządu – uważa senator z Wielkopolski.
Zdaniem senatora Adama Szejnfelda, projekt budżetu na rok 2021 nie jest dobry. Wskazuje na to choćby fakt, że zgłoszono do niego w Sejmie aż 900 poprawek. Projekt tego budżetu nie jest dobry także poprzez sposób jego uchwalenia. Jak można nazwać coś dobrym, kiedy metoda grupowania poprawek polegała w Sejmie na dzieleniu poprawek nie wg kryterium „dobre” i „niedobre”, ale na „nasze” i „wasze”?! Nasze przyjmujemy wsze odrzucamy. To tak powinno się pracować w cywilizowanym parlamencie? – pytał retorycznie w Senacie senator Ziemi Pilskiej.
Niestety to nie koniec krytyki jaką podniósł senator do ustawy budżetowej. Kolejnym przykładem wady projektu budżetu są ogromne pieniądze, które kieruje się na instytucji bliskie partii rządzącej i „macosze” kwoty na inne instytucje. Nie wiedzieć czemu na przykład na IPN, a więc instytucję, która ma zajmować się przeszłością a nie budować przyszłość, tym, co się działo dziesiątki lat temu, są przeznaczone większe pieniądze, niż na dbanie o obywateli, pracowników… Na IPN bowiem kieruje się tym budżecie aż 400 milionów, a na przykład na Państwową Inspekcję Pracy, ważną dla milionów pracowników w Polsce, radykalnie mniej.
Ale co gorsze…. Ten budżet jest okrojony z pieniędzy na kulturę, która jest fundamentem „DNA” państwa i społeczeństwa. Jest okrojony też z pieniędzy na badania, na naukę, na szkolnictwo, a więc na to wszystko, co jest podstawą nowoczesnego społeczeństwa. Społeczeństwa, które ma się stać konkurencyjne na europejskim i światowym rynku. Bez nauki, bez szkolnictwa, bez osiągnięć w tym zakresie trudno się spodziewać rozwoju w przyszłości – uzasadniał swoje stanowisko senator Szejnfeld.
Dramat wywołują nakłady inwestycyjne. One od dawna są w Polsce rekordowo niskie i wciąż spadają. A przecież inwestycje to podstawa rozwoju. Nie ma inwestycji, to nie ma postępu. Inwestycje budują produkt krajowy brutto, stabilizują sytuację, dają silny fundament na przyszłość. W Polsce natomiast powstaje luka inwestycyjna, która to od kilku lat nie tylko jest, ale się rozszerza a wszystkie prognozy pokazują, że ten proces nie zakończy się nawet do roku 2030. Ten budżet tego nawet nie próbuje odwrócić.
Na zakończenie swojej oceny budżetu senator Adam Szejnfeld złożył do niego poprawki o charakterze lokalnym, regionalnym i krajowym.
Anna Karmowska
Biuro Senatorskie Adama Szejnfelda w Pile
64-920 Piła, pl. Konstytucji 3 Maja 7/4
e-mail: szejnfeld.biuro@gmail.com
tel. +48 602 738 542
REGON 385025697
Portale i media społecznościowe: