Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Czy zawsze winny jest parlament?

Redaktor admin on 21 Styczeń, 2011 dostępny w Komunikaty. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Czy zawsze winny jest parlament? Okazuje się, iż mnożenie barier dla rozwoju przedsiębiorczości w Polsce jest spowodowane nie tylko legislacyjną nadaktywnością posłów i senatorów, ale równie często tworzeniem nieżyciowych przepisów wykonawczych przez rząd i ministrów. Doskonale ilustrują to dwa zagadnienia, którymi zajmowała się Komisja Przyjazne Państwo pod przewodnictwem posła Adama Szejnfelda. W sprawach tych istotna dla komisji była nie tylko waga tych spraw, bo wręcz można by je traktować, jako niszowe, ale zbadanie mechanizmu powstawania pozaustawowych barier administracyjnych.

Bardzo częstym zjawiskiem tworzenia biurokratycznych barier administracyjnych jest prawo wykonawcze a nie same ustawy. Chodzi o rozporządzenia Rady Ministrów, czy rozporządzenia poszczególnych ministrów. Do tego dokłada się niechęć urzędników, sztywne procedury i pragmatyki urzędnicze, rutyna, a przede wszystkim bark zrozumienia mechanizmów ekonomii wolnego ryku – mówił na komisji jej przewodniczący poseł Adam Szejnfeld.

Nakładanie na przykład na firmy nadmiernych danin państwowych, np. akcyzy, wcale nie musi powodować zwiększenia przychodów budżetu państwa, a najczęściej skutkuje stratami. Natomiast zmniejszenie albo likwidacja danego podatku odwrotnie, nie musi oznaczać spadku przychodów, a jeśli już, to może po stronie akcyzy, lecz jednocześnie powoduje wpływy z podatku CIT, PIT i VAT. – kontynuował poseł Szejnfeld.

„Zarżnięcie firmy”, tak kolokwialnie nazywane jest obłożenie przedsiębiorstwa tak wysokimi daninami, że produkcja staje się nieopłacalna i następuje zamknięcie działalności gospodarczej. Wtedy nie ma ani akcyzy, ani podatków innego rodzaju, a urzędy pracy muszą szykować środki publiczne na wypłaty świadczeń dla bezrobotnych. Osiąga się więc efekt odwrotny od zamierzonego – tłumaczył poseł Szejnfeld.

W innych znów przypadkach, nie daniny publiczne są przyczyną upadku firm, albo przechodzenia do szarej strefy, lecz z kolei nieżyciowe wymogi prawne. Na przykład, jeśli w hotelu poza sezonem, albo na kąpielisku żąda się i oczekuje zatrudniania rzeszy niepotrzebnych ratowników, to w oczywisty sposób, że względu na to, że nie jest to uzasadnione ani ekonomicznie, ani bezpieczeństwem zdrowia i życia ludzi, dochodzi do sytuacji, w której przedsiębiorca musi podjąć decyzję – albo zbankrutuje albo będzie „ratował się” obchodzeniem prawa. Z tym w Polsce należy skończyć – uważa poseł Szejnfeld.

Zaproszeni przedsiębiorcy zwrócili uwagę na problem tworzenia barier administracyjnych i podatkowych nie przez same ustawy, ale akty wykonawcze do nich, mianowicie rozporządzenia określonych ministrów, wydane w przeszłości przez poprzednie rządy. Komisja Przyjazne Państwo w dniu wczorajszym zbadała więc utrudnienia przy prowadzeniu działalności gospodarczej przez podmioty zajmujące się przetwarzaniem odpadowych tworzyw sztucznych na paliwa płynne, a także bariery związane z prowadzeniem działalności przez podmioty świadczące usługi hotelarskie i inne w zakresie pływalni i kąpielisk.    

W pierwszym przypadku mamy do czynienia z sytuacją, w której obłożenie akcyzą przerobu odpadów powoduje utratę ekonomicznego sensu prowadzenia tej działalności, a w drugim przypadku nieżyciowe przepisy wymuszają zamykanie firm albo obchodzenie prawa.

W pierwszej sprawie Komisja przyjęła wniosek o zwrócenie się z dezyderatem o zmianę rozporządzenia Ministra Finansów dotyczącego ustalania wysokości akcyzy, a także o nadesłanie informacji, jaki jest odsetek spraw o wydanie wiążącej interpretacji prawa, w których oczekiwanie na odpowiedź trwa ponad 30, 60 i 90 dni. Ten wniosek został przyjęty po informacji, iż jedna z firm czekała 33 miesiące na interpretację prawa, aż zamknęła działalność gospodarczą. Rozstrzygnięcie dla firmy było korzystne, ale okres zbyt długi, by na wolnym rynku działać w sytuacji niepewności prawnej i ekonomicznej.

To nie do przyjęcia, by w demokratycznym państwie prawa przedsiębiorca musiał oczekiwać w nieskończoność na decyzję urzędników. To automatycznie wyklucza go z normalnej rynkowej działalności. Jeśli okaże się, że takich przypadków jest dużo zastanowimy się nad zmianą przepisów”- powiedział przewodniczący Adam Szejnfeld

W sprawie pływalni i kąpielisk wskazano na istniejące na mocy obowiązujących rozporządzeń do ustawy o kulturze fizycznej absurdalne wymogi nakazujące zatrudnianie przez wszystkich przedsiębiorców posiadających baseny lub plaże takiej samej ilości ratowników. Ich liczba jest teoretycznie uzależniona jedynie od wielkości niecki basenu, lub długości linii brzegowej plaży, a nie na przykład od ilości osób korzystających z akwenu, okresu (sezonu), itp. W dodatku, w praktyce zdarza się często, iż komisje kontrolne – WOPR – ustalają zasady i ilości potrzebnych ratowników same i to bez podawania uzasadnienia, a wiedzieć trzeba, że ratownicy w zasadzie są działaczami lub członkami WOPR. Dodać należy, że ich rozstrzygnięcia w zasadzie nie mają wyraźnej podstawy prawnej, za to są praktycznie wiążące i nie ma od nich odwołania.

Takie działania przypominają mi czasy PRL-u, prawa powielaczowego oraz rządy sekretarzy – mówił na posiedzeniu poseł Szejnfeld.

Według Adama Szejnfelda (PO) ten problem uwidacznia, jak często parlament jest obwiniany za tworzenie złego prawa, gdy w istocie wady wynikają właśnie z przepisów wykonawczych a nie ustawowych. Jego zdaniem utrzymywanie tak oderwanych od rzeczywistości przepisów prowadzi jedynie do pompowania szarej strefy i podtrzymywania w społeczeństwie poglądu, że obywatel w każdym przypadku jest zdany sam na siebie. Tak właśnie kreuje się podgląd o nieprzyjaznym państwie – mówił Szejnfeld.

I w tym przypadku Komisja przyjęła wniosek o wystąpieniu z dezyderatem w powyższej sprawie do rządu.  

Antoni Kolasa

Dyrektor Biura Posła Adama Szejnfelda

1 Komentarz do “Czy zawsze winny jest parlament?”

  1. Zofia Krupa-zofia441.pl mówi:

    Jestem uradowana takim podejściem do problemu.Tylko dlaczego ministrowie wydają akty wykonawcze? Powinna wystarczyć ustawa opisująca ramy działania i koniec,dlaczego są potrzebne akty wykonawcze ? Czy w innych europejskich krajach też tak jest ? Dlaczego nie ściągamy już sprawdzonych rozwiązań z UE,tylko musimy sami budować “drzwi do lasu”??

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)