Unia Europejska oraz państwa świata zawierają coraz częściej i coraz więcej umów o wolnym handlu i transgranicznym świadczeniu usług. Zwiększa to światową wymianę i co za tym idzie rozwój gospodarczy dający większa liczbę nowych miejsc pracy. Umowy te jednak powinny także jednocześnie z jednej strony chronić przedsiębiorców „branż wrażliwych”, a z drugiej strony rynek pracy i gospodarkę. Wydaje się, że niekiedy jednak nawet instrumenty ochronne mogą wywoływać niekorzystne skutki – uważa europoseł Adam Szejnfeld, zwłaszcza po analizie sytuacji polskich firm produkujących nawozy sztuczne.
Poseł Szejnfeld, członek Komisji Handlu Międzynarodowego Parlamentu Europejskiego, zwrócił się do Komisji Europejskiej z zapytaniem o okresy przejściowe, powszechnie uważane za jeden z najlepszych instrumentów ochrony szczególnie wrażliwych sektorów europejskiej gospodarki, ale wg posła Szejnfelda, mogą przynosić bardzo niepożądany efekt dla europejskiej gospodarki, mianowicie „ucieczkę” firm europejskich poza Europę.
- UE, negocjując ambitne umowy handlowe z krajami trzecimi, słusznie uwzględnia sytuację wrażliwych sektorów, przewidując dla nich określone instrumenty ochronne. Jednym z nich są okresy przejściowe. Istnieje jednak ryzyko, iż służą one tylko pozornie ochronie wrażliwych sektorów, a w rzeczywistości dają czas na przeniesienie produkcji (a więc i miejsc pracy) poza Wspólnotę. Kwestia ta dotyczy w szczególności branż, które dotychczas przeszły tak zasadniczy proces modernizacji, że technologicznie nie są w stanie poprawić swoich wyników. To tyczy to na przykład polskich producentów nawozów sztucznych – podkreśla poseł Adam Szejnfeld, który od wielu lat podejmuje działania na rzecz wspierania rozwoju przedsiębiorczości.
Z problemem konieczności przenoszenia działalności, choćby ze względu na niezwykle restrycyjną politykę klimatyczną UE, zmaga się m.in. sektor chemiczny, zwłaszcza branża producentów nawozów. Charakteryzuje się ona bowiem posiadaniem najnowszych na świecie technologii, co niemalże uniemożliwia osiąganie jeszcze lepszych wyników emisyjnych, a jednocześnie ich koszty produkcji to w ok. 70% cena energii oraz surowca, czyli gazu.
- Liberalizacja handlu w dłuższej perspektywie prowadzi do znacznego zwiększenia wymiany handlowej oraz inwestycji bezpośrednich, co przekłada się na wzrost gospodarczy i tworzenie nowych miejsc pracy. Nie możemy jednak zapominać o tym, że w krótkiej perspektywie otwarcie rynków powoduje obniżenie konkurencyjności przemysłu europejskiego w stosunku do państw trzecich, gdzie ceny energii oraz surowców są znacznie niższe, niższe są też standardy emisyjne. Skutkuje to procesem wychodzenia częsci firm poza Europę, co stwarza problemy społeczno-gospodarcze, a jednocześnie nie rozwiązuje kwestii globalnej ochrony klimatu – uważa eurodeputowany.
- Nasuwa się więc pytanie, czy w tego rodzaju przemysłach, na przykład wyłączenia, a nie okresy przejściowe, nie byłyby lepszymi formami ochrony europejskich przedsiębiorstw przed zagrożeniem prowadzenia działalności w sytuacji nierównej konkurencji? - zaznaczył w interpelacji do Komisji poseł z Wielkopolski.
Hanna Łuczkiewicz
Asystentka Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela – Strasburg