Austria dołączyła do Niemiec, Francji i kilku innych krajów UE, których przepisy ograniczają w znaczący sposób możliwość prowadzenia działalności gospodarczej przez zagraniczne, w tym polskie, firmy transportowe. – Nieproporcjonalne, nieuzasadnione rygoryzmy administracyjnie i biurokratyczne mają na celu zniechęcenie podmiotów zagranicznych do transgranicznego świadczenia usług. To nieczysta walka z konkurencją, której trzeba powiedzieć stanowcze „NIE!” - uważa poseł Adam Szejnfeld, członek Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego, który w sprawie austriackich rozwiązań prawnych interweniuje w Komisji Europejskiej.
- Niestety, coraz częściej zdarza się, że działania podejmowane przez poszczególne państwa członkowskie UE pod pretekstem walki z tzw. „dumpingiem socjalnym” wydaje się, ze raczej na celu przede wszystkim protekcjonistyczną ochronę rodzimych firm przed bardziej konkurencyjnymi przedsiębiorstwami z innych krajów. Bez wątpienia mamy dzisiaj do czynienia z efektem domina. Nie można się temu biernie przyglądać – podkreśla eurodeputowany z Wielkopolski, który od początku tego zjawiska angażuje się w obronę polskich firm transportowych, które stały się ofiarą nieuczciwej konkurencji na europejskim rynku.
Obawy o kolejne tego typu zachowania pojawiają się w przypadku nowelizacji austriackiej ustawy o zwalczaniu dumpingu płacowego i socjalnego (niem. Lohn- und Sozialdumping-Bekämpfungsgesetz), która weszła w życie 1 stycznia 2017 roku. Istnieją bowiem poważne zastrzeżenia co do praktycznych aspektów wypełniania nowych obowiązków przez przedsiębiorstwa, zwłaszcza w sektorze międzynarodowych usług transportowych.
- Brak wsparcia ze strony władz austriackich w zakresie informacji o prawidłowości rozliczenia płacy minimalnej dla pracowników delegowanych do Austrii, czy też zobowiązanie pracodawcy do posiadania kompletnej dokumentacji wynagrodzenia w języku niemieckim sprawiają, że pracodawcy nie chcąc narażać się na karę za tzw. nielegalną pracę swojego pracownika i wycofują się z rynku austriackiego. Niezrozumiałe są również powody, dla których wprowadzony został obowiązek rejestracji usługi przed jej wykonaniem, co w przypadku usług transportowych jest niezwykle trudne ze względu na ich dynamiczną naturę - wylicza poseł Szejnfeld, który od Komisji Europejskiej domaga się oceny zgodności austriackiej ustawy z prawem UE.
Zjawisko o którym mówimy zachodzi w czasie, kiedy mamy i pragniemy rozwijać Jednolity Rynek Europejski. Na tym szkodliwym przypadku widać jednak, czego moglibyśmy się spodziewa w przypadku barku wspólnego rynku, w przypadku, gdyby Unia Europejska nie istniał. „Wolna amerykanka” i pozycja silniejszego decydowałaby o tym, kto mógłby świadczyć usługi, a kto nie – zastrzega europoseł z Wielkopolski.
Skargę do Komisji Europejskiej w powyższej sprawie złożyła również organizacja pracodawców Transport i Logistyka Polska, zrzeszająca 50 firm zatrudniających łącznie ok. 25 tysięcy pracowników sektora transportu drogowego.
Mateusz Grzelczyk
Asystent Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela – Strasburg