Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Księstwa nieodpowiedzialności

Redaktor admin on 19 Lipiec, 2010 dostępny w Komunikaty. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Biurokracja jest nie tylko największą barierą rozwoju przedsiębiorczości ale w demokratycznym państwie także społeczeństwa obywatelskiego. Identyfikacja ze swoim państwem jest bowiem podstawą współpracy każdego z osobna na rzecz interesu wspólnego. Jeśli natomiast obawiamy się swojego państwa, a obawiamy się państwa o wrogiej nam administracji, nie chcemy pracować na rzecz jego dobra. Traci na tym rozwój społeczeństwa. Stajemy się bowiem po latach zbiorowością jednostek a nie społeczeństwem. To odruch samoobronny – mówi w wywiadzie dla najnowszego wydania miesięcznika „Businessman.pl” poseł Adam Szejnfeld.

Zachęcamy do zapoznania się z całym wywiadem pod tytułem „Księstwa nieodpowiedzialności”, jaki poseł Adam Szejnfeld udzielił miesięcznikowi „Businessman.pl”. Rozmowę przeprowadził red. Jacek Ziarno. Z wywiadem można zapoznać się także na stronie www.szejnfeld.pl lub na profilu Adama Szejnfelda na portalu Facebook. Poniżej zamieszczamy kilka cytatów z wspomnianego wywiadu:

Na szczytach dziesiątki lat „establishment” władzy i administracji budował Polskę resortową. A ta wytworzyła Polskę departamentową, wydziałową… Każdy chce być ważniejszy od drugiego, ale jednocześnie mechanizmem napędzającym wzmacnianie własnych księstw niemocy pozostaje rozmywanie odpowiedzialności. Ów brak odpowiedzialności to główny motyw siły Polski resortowej, departamentowej, Polski wydziałowej… Polskich księstw nieodpowiedzialności (…).

Władza i pieniądze! W Polsce najczęściej myli się albo utożsamia administrację z biurokracją. Nieporozumienie! W Europie odszukamy wiele krajów o bardziej rozbudowanej administracji od polskiej, ale nie jest ona tam ciężarem dla obywateli, lecz pomocą. Proste: administracja ma służyć obywatelowi, pomagać mu i zastępować go, a nie gnębić. Warto więc mieć w Polsce nawet więcej urzędników i lepiej ich opłacać, jeśli bardziej chroniliby interesy obywateli. A biurokracja… To wschodni wymysł, dający „z klucza” władztwo urzędnika nad obywatelem, nad ludźmi. Czasochłonne procedury, trudne do wykonania obowiązki, urzędnicza uznaniowość, prawo karania za niewykonanie lub złe wykonane zaleceń – dają źle pojętej administracji wręcz nieograniczoną władzę nad człowiekiem. A to rodzi patologię, na przykład korupcję. W przeszłości  rozbudowana biurokracja leżała w interesie administracji, dawała bowiem władzę i pieniądze. Szturmujemy tak rozumianą twierdzę biurokracji. Walczymy (…).

Kiedyś zbiurokratyzowana administracja była świetnym narzędziem utrzymywania władzy, oddziaływania na społeczeństwo, represji wobec jednostki. Wtedy administracja była narzędziem rządzenia w ręku komunistycznej władzy. Potem porzucona administracja uznała, że profity, które dawała jej dominacja nad obywatelem, mogą służyć nie tylko władzy, ale i jej samej, urzędnikom. I poczęła „kolaborować” z każdą władzą – byle utrzymać zasady i procedury strzegące biurokratycznej twierdzy. Wchodziła w sojusze z tymi, którzy to uznawali, i zaciekle walczyła z tymi, którzy chcieli – i chcą – to zmienić: m.in. z obecnym rządem i większością parlamentarną. A przynajmniej: z niektórymi jej reprezentantami (…).

Urzędnicy w zasadzie nie ponoszą odpowiedzialności za swoje władcze rozstrzygnięcia. Gdy są złe, płaci za nie państwo, a więc to my sami sobie płacimy za szkody, które nam wyrządzi administracja… Absurd! Trzeba zlikwidować lukę w prawie, a przede wszystkim wprowadzić symetrię między prawami i obowiązkami zwykłych obywateli a urzędnikami (…).

Antoni Kolasa

Dyrektor Biura Poselskiego Posła A. Szejnfelda w Pile

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)