Lata 2008 – 2009 były czasem szalejącego kryzysu. Gospodarki światowe załamywały się jedna po drugiej. Został on spowodowany, w dużym uproszczeniu przez nadmiar optymizmu po stronie konsumentów, który zbiegł się w parze z lekkomyślnie udzielanymi kredytami, w tym hipotecznymi przez banki w USA. Zbyt małą uwagę przywiązywano wtedy do zdolności kredytowej klientów. Skutki światowego kryzysu zaczynają powoli słabnąć, a świat wraca do równowagi. USA oraz Unia Europejska powoli wychodzą na prostą. Jednak w cieniu oficjalnych danych być może rośnie kolejne wielkie niebezpieczeństwo. Mogą nim być horrendalnie oprocentowane pożyczki pozabankowe, których w zasadzie nie obejmuje nadzór finansowy i które przeżywają od kilku lat niezwykle intensywny rozwój. W związku z tym, poseł Adam Szejnfeld wystosował zapytanie poselskie do Ministra Finansów, Pana Jana – Vincenta Rostowskiego.
Na hasło „chwilówki”, popularna przeglądarka internetowa wyszukuje na świecie 17 mln odnośników, a „pożyczki bez BIG” – ponad 9 mln. Firm, które udzielają takich pożyczek jest coraz więcej. Również w Polsce stają się one niezwykle popularne. Kuszą klientów łatwo dostępnymi pożyczkami i kredytami. Niestety, taka szybka pożyczka to często bardzo bolesna pułapka finansowa.
Chociaż najczęściej człowiek biorąc „chwilówkę” – bo tak te pożyczki są określane – nie zakłada czarnego scenariusza, to łatwo może się okazać, że przy szybko rosnącym zadłużeniu nie jest po jakimś czasie już wstanie obsługiwać swoich zobowiązań. Firmy udzielające chwilówek pobierają opłaty niemalże za wszystko i naliczają wysokie kary nawet za jednodniowe opóźnienie w płatności. Dzięki sprytnemu systemowi opłat obchodzą ustawę antylichwiarską i łupią swoich klientów, niekiedy wpędzając ich w kanał zadłużenia bez wyjścia. Ratunkiem są nowe kredyty albo pożyczki, by spłacić stare zobowiązania. Działa to jednak tylko na krótką metę i na ogół kończy się finansową katastrofa pożyczkobiorcy, pisze w swoim zapytanie poseł Adam Szejnfeld.
Szacuje się, że światowy rynek pożyczek oferowanych przez firmy pozabankowe jest wart około 50 bilionów euro. W Polsce jego wartość mieści się w skali kilkudziesięciu miliardów złotych. Sytuacja narosła do tego rozmiaru, że warto przyjrzeć się zasadom, na jakich funkcjonują firmy udzielające szybkie pożyczki oraz ściślej unormować ich rynek, tak w Polsce, jak i w Unii Europejskiej oraz na świecie.
Dziś ich klienci często nie są świadomi, że rzeczywiste oprocentowanie branych przez nich „chwilówek” sięga kilkudziesięciu a nawet kilkuset procent! Niestety, w świecie ludzi o braku zdolności kredytowej mała gotówka, na dużą potrzebę, zaciągana na krótki – wydawałoby się – czas, to jedyny ratunek. Ratunek ten jednak zbyt często może być gwoździem do przysłowiowej trumny.
W związku z powyższym poseł Adam Szejnfeld pyta Pana Ministra Finansów, Jana – Vincenta Rostowskiego, czy sprawa, którą opisuję jest znana Ministerstwu Finansów? Jeśli tak to, czy bada się, monitoruje i kontroluje sytuację na tym rynku? Czy występują jakieś niebezpieczeństwa i zagrożenia w związku z tworzącymi się „łańcuszkami niespłacanych kredytów i pożyczek” i czy należy się obawiać jakiś złych zjawisk na tym rynku, czy też nie? Jeśli tak, to czy w Unii Europejskiej oraz w Polsce rozważane jest podjęcie jakiś działań albo tworzenie jakiś instrumentów nie tylko kontroli, ale i nadzoru, a jednocześnie ochrony konsumentów tego rynku?
Szymon Galikowski
asystent posła Adama Szejnfelda