W dniu 5 października Stany Zjednoczone oraz 11 państw Azji i Pacyfiku ogłosiło w Atlancie zakończenie prowadzonych od pięciu lat negocjacji Transpacyficznego Układu o Partnerstwie (ang. Transpacific Partnership, TPP), który – jeśli zostanie ratyfikowany – będzie największą umową o wolnym handlu na świecie, państwa sygnatariusze reprezentują bowiem 40% światowego PKB. Umowa ta budzi wiele emocji – tych pozytywnych i tych negatywnych – nie tylko w negocjujących ją państwach, ale wśród całej społeczności międzynarodowej.
- Europa nie powinna obawiać się strat, jakie może przynieść wynegocjowana umowa TPP. Odwrotnie, szkoda, że zostaliśmy wyprzedzeni przez USA, Japonię i ich partnerów w otwierania świata na korzysta i partnerską współpracę. Ciągle bowiem nie mamy umowy TTIP ze Stanami Zjednoczonymi. Mam nadzieję, że TTP stanie się impulsem do dalszej liberalizacji handlu międzynarodowego i przyspieszenia toczących się rozmów w sprawie TTIP. - podkreślił po ogłoszeniu decyzji poseł Adam Szejnfeld, członek Komisji Handlu Międzynarodowego Parlamentu Europejskiego.
Peterson Institute szacuje, że Europa, może tracić na transpacyficznej umowie handlowej 3,7 mld USD rocznie od 2025 r., od kiedy, jak się oczekuje, umowa wejdzie w życie. – Jest to tylko ułamek unijnego PKB. Dlatego straty w porównaniu z zyskami dla globalnej gospodarki są niewielkie i nie powinny wzbudzać naszych obaw. Powinny jednak Europe mobilizować do otwierania i swojej gospodarki oraz podpisywania kolejnych umów tego typu z TTIP na czele - dodał eurodeputowany z Wielkopolski.
Państwa sygnatariusze TPP są bardzo zróżnicowane zarówno gospodarczo, jak i społecznie i politycznie. Od liberalnych, ogromnych i bogatych Stanów Zjednoczonych po stosunkowo ubogi i dopiero wchodzący na ścieżkę wolnorynkową Wietnam. Dlatego też umowa TPP, pomimo imponującego zniesienia ceł na ponad 180 tysięcy towarów, ma zupełnie inny charakter niż Transatlantyckie Partnerstwo Handlowe i Inwestycyjne (ang. Transatlantic Trade and Investment Partnership, TTIP).
- Te dwie umowy, TPP i TTIP, bardzo często próbuje się porównywać. Należy jednak pamiętać o tym, że umowa negocjowana między Unią Europejską, a Stanami Zjednoczonymi jest znacznie ambitniejsza, bo przewiduje nie tylko radykalną eliminację ceł, ale także barier pozataryfowych, a przede wszystkim zakłada ustanawianie globalnych standardów i regulacji – zaznacza poseł Szejnfeld.
Wielu ekspertów uważa, że po zakończeniu negocjacji umowy TPP, która była priorytetem dla administracji prezydenta Baracka Obamy, negocjacje TTIP znacznie przyspieszą, jednak nadal trudno stwierdzić, czy uda się je zakończyć przed okresem kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi w USA w 2016 roku
***
Umowa TPP obejmie USA i 11 państw. Będą to: Australia, Brunei, Chile, Japonia, Kanada, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Peru, Singapur i Wietnam.
Zawarta umowa ma 30 rozdziałów. Podsumowanie rozmów udostępniło już biuro amerykańskiego przedstawiciela ds. handlu (US Trade Representative), odpowiedzialnego m.in. za negocjacje amerykańskich porozumień handlowych. Są one dostępne w jęz. angielskim: https://ustr.gov/about-us/policy-offices/press-office/press-releases/2015/october/summary-trans-pacific-partnership
Oprócz eliminacji tysięcy taryf celnych i innych pozataryfowych barier, umowa ustanawia jednolite zasady w takich obszarach jak przedsiębiorstwa państwowe, ochrona własności intelektualnej, a także wzmacnia prawa pracownicze i standardy ochrony środowiska.
TPP musi teraz zostać zatwierdzone przez parlamenty wszystkich państw, które biorą w nim udział.
Hanna Łuczkiewicz
Asystentka Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela – Strasburg