Europa jest najczęściej odwiedzanym regionem turystycznym na świecie. W rezultacie, przemysł turystyczny stał się jednym z kluczowych sektorów naszej gospodarki, generując ponad 10% PKB i zatrudniając, wg różnych danych, od 10 do 12 milionów obywateli w ok. 2 mln firm. Branża turystyczna jest dziedziną niedocenianą zarówno w samej Unii Europejskiej, jak i w państwach członkowskich. Mimo, że jest to dziedzina przemysłu, to jednak najczęściej turystyka kojarzona jest z rekreacją, wypoczynkiem, czy sportem, a nie gospodarką – uważa eurodeputowany z Wielkopolski. Poseł Adam Szejnfeld zabrał głos w sprawie strategii promowania turystyki w Europie podczas debaty w Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO) Parlamentu Europejskiego, która miała miejsce w dniu 4 czerwca br. w Brukseli.
Traktowanie po macoszemu przemysłu turystycznego objawia się nawet po klasyfikacji tej dziedziny w różnych krajach, a nawet w Unii Europejskiej, czy Parlamencie Europejskim, wg dziwnych schematów. Zamiast przynależeć bowiem do organów mających kompetencje w zakresie przemysłu, gospodarki, czy rynku wewnętrznego i usług oraz konsumentów, bardzo często jest częścią składową organów zajmujących się oświatą, nauka, sportem, czy transportem. Te kraje natomiast, które traktują turystykę, jako dziedzinę gospodarki, potrafią czerpać korzyści z turystyki znacznie większe niż inne, nawet, jeśli nie są postrzeganie, jako te “najatrakcyjniejsze destynacje”. Dla przykładu, dochody z turystyki w Niemczech są wyższe, niż z przemysłu motoryzacyjnego.* – mówił poseł Adam Szejnfeld.
Podczas dyskusji w Komisji IMCO, poza generalnymi problemami, poseł Szejnfeld zwrócił uwagę na dwie kwestie, które wg niego powinny podlegać analizie. Żyjemy w bardzo niepewnych i niebezpiecznych czasach, pełnych przemocy, szykan i ataków, z terrorystycznymi włącznie. Z tych powodów, w przyszłości być może należy się zastanowić, czy ryzyka, które z tych powodów mogą wystąpić mają nadal spoczywać wyłącznie na barkach przedsiębiorców i ewentualnie krajach pochodzenia firm i ich klientów, czy też nie powinna być w ich eliminację bardziej zaangażowana także cała Wspólnota. – mówił eurodeputowany z Wielkopolski.
Po drugie – kontynuował poseł Szejnfeld – uważam, iż należałoby się pochylić się nad kwestią deregulacji zawodów regulowanych, w sensie generalnym, a więc wszystkich, ale w kontekście naszej dyskusji, także tych związanych z pracą w przemyśle turystycznym. Bardzo rygorystyczne przepisy, a także lokalne i krajowe protekcjonizmy w tej dziedzinie, tworzą często niestety wręcz patologie. Trudno mówić o jednolitym rynku usług w Unii Europejskiej, bez deregulacji tej sfery działalności zawodowej w Europie – stwierdził europoseł z Wielkopolski.
Przemysł turystyczny musi się dostosowywać do potrzeb konsumentów i ich zachowań oraz rozwoju cywilizacyjnego. Ciągle wzrasta zapotrzebowanie na wysokiej jakości obsługę klienta oraz m.in. digitalizację firm. Świadczy o tym na przykład fakt iż już ponad 95% turystów korzysta z Internetu w celu zaplanowania swojej podróży.
Dla małych i średnich przedsiębiorstw jest to bardzo duże wyzwanie, Dalego państwa członkowskie oraz Wspólnota winny bardziej nastawić się na wsparcie przedsiębiorców, w tym małych i średnich firm turystycznych, w ich rozwoju i podążaniu za „duchem czasu” – uważa poseł Szejnfeld.
* za http://uniaeuropejska.org/dochody-z-turystyki-w-niemczech-sa-wieksze-niz-z-przemyslu-motoryzacyjnego/
Joanna Jeżyk
Asystentka Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela – Strasburg