Jednym z podstawowych zarzutów podnoszonych w Polsce, pod adresem służby zdrowia są duże kolejki osób chcących skorzystać z usług opieki zdrowotnej. Dotyczą one nie tylko kolejek do szpitali, np. w celu badania albo wykonania zabiegu medycznego, ale również do specjalistów, także wtedy, kiedy nie chodzi o diagnozowania i leczenie, co jest oczywiste, ale kierowanie pacjentów jedynie na badania, np. laboratoryjne. W związku tym, poseł Adam Szejnfeld złożył zapytanie poselskie.
Osoby chcące uzyskać pomoc medyczną, często w kolejkach w celu uzyskania pomocy medycznej (a niekiedy tylko informacji, konsultacji, porady, a nie tylko diagnozowania i leczenia) muszą stać nie tylko bardzo długo ale i wielokrotnie w kolejkach. Wynika to między innymi z ustalenia pewnych szczebli placówek, czy hierarchii lekarzy, którzy mają ograniczone kompetencje własne. Powoduje to, że mogą oni jedynie kierować pacjenta do innych lekarzy, aby to oni z kolei skierowali ich pacjenta do następnych lekarzy. W takich przypadkach, często bardzo prostych, niepotrzebnie pacjent musi swoje „wystać”, co najmniej trzy, cztery razy.
Pierwszy raz pacjent udaje się do lekarza rodzinnego. Rejestruje się i powiększa o swoją osobę kolejkę oczekujących oraz kolejkę osób badanych przez lekarza. Potem okazuje się, ze lekarz rodzinny, aby dokonać prawidłowej diagnozy musi skierować pacjenta na określone badania, lecz nie mając do tego uprawnień, kieruje pacjenta do lekarza specjalisty. Ten z kolei by postawić diagnozę, a następnie podjąć się leczenia pacjenta, albo skierować go do innego lekarza na dalsze leczenie, wystawia skierowania na badania, do kolejnego specjalisty. Po wykonaniu badań laboratoryjnych, np. zwykłego badania krwi, i odbiorze wyników, należy ponownie zarejestrować się u lekarza rodzinnego, który potrzebował tych badań do diagnozy, ale nie mail uprawnień do ich zlecenia, albo do lekarza specjalisty. Wcześniej jednak znów trzeba mieć wolny czas i niekiedy trzeba odstać swoje w kolejce po odbiór tych badań. Kolejny etap, to rejestracja, po diagnozie i skierowaniu na leczenie, u odpowiedniego lekarza do realizacji zaordynowanego leczenia. I tak dalej.
Pominę w przypadku tego zapytania wszystkie inne aspekty i przyczyny powstających i wydłużających się kolejek – a jest ich duży katalog – koncentrując się jedynie na jednym mechanizmie występującym w pierwszym kontakcie pacjenta z lekarzem, ale już natychmiast generującym konieczność wielu takich kontaktów, a więc i tworzącym, czy wydłużającym istniejące kolejki. Chodzi o uprawnienia lekarza rodzinnego do kierowania swoich pacjentów na określone badania laboratoryjne. Wydaje się więc, że rozszerzenia uprawnień lekarzy rodzinnych, lekarzy POZ na kierowanie swoich pacjentów do badań laboratoryjnych, ewidentnie zmniejszyłoby wielokrotność wizyt tychże pacjentów nie tylko u lekarza rodzinnego, ale i specjalisty, co maiłoby wpływ na liczbę przyjmowanych osób w polskich placówkach zdrowia, pisze poseł Adam Szejnfeld.
W związku z tym, poseł Szejnfeld pyta Ministra Zdrowia czy planowana jest w najbliższym czasie reforma podstawowej opieki zdrowotnej, której efektem byłoby zwiększenie uprawnień lekarzy rodzinnych, co zmniejszałoby liczbę koniecznych wizyt pacjentów nie tylko u lekarzy rodzinnych, ale także u lekarzy specjalistów. Z jednaj strony zmniejszyłoby to kolejki do lekarzy a z drugiej strony zwiększyło czas, jaki lekarz specjalista mógłby poświeć leczeniu pacjentów, zamiast wypisywania skierowań, do których uprawnień nie ma lekarz rodzinny.
Szymon Galikowski
asystent posła Adama Szejnfelda