Poseł do Parlamentu Europejskiego Adam Szejnfeld spotkał się w Brukseli z przedstawicielami organizacji pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP). Tematem spotkania było omówienie problemów stosowania niemieckiej ustawy o płacy minimalnej w odniesieniu do przewoźników z innych krajów unijnych, w tym Polski: Niemieckie przepisy to poważny cios w podstawowe zasady Jednolitego Rynku Europejskiego. Niestety, pojawiają się bardzo niepokojące informacje o tym, że kolejne państwa, m.in. Francja i Belgia, chcą iść za przykładem Niemiec i wprowadzić podobne zasady. Według mnie, pod pretekstem równego traktowania pracowników, prowadzona jest walka z konkurencją, i to z pogwałceniem zasad wspólnego rynku – uważa eurodeputowany z Wielkopolski. W spotkaniu wzięli udział m.in. Maciej Wroński, Paweł Trębicki i Gerard Reijers.
Powiększa się „koalicja” państwa przeciwko niemieckim przepisom. Już 18-u ministrów reprezentujących 11 krajów Unii Europejskiej, w tym Polskę, wystosowało pismo do Andrei Nahlesa, Minister Pracy i Spraw Socjalnych RFN, a także do Aleksandry Dobrindta, Minister Transportu i Infrastruktury Cyfrowej RFN, w którym przedstawione zostały zastrzeżeniach do skali stosowania niemieckiej ustawy płacy minimalnej w zakresie transportu międzynarodowego. Wśród sygnatariuszy listu znaleźli się m.in. Maria Wasiak, Minister Infrastruktury i Rozwoju, a także Władysław Kosiniak-Kamysz, Minister Pracy i Polityki Społecznej RP. Natomiast na 9 marca została zaplanowana debata na temat niemieckiej ustawy o płacy minimalnej w trakcie sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. To kolejne działania podejmowane w celu wywarcia presji na władze niemieckie, w celu jak najszybszego wyjaśnienia kontrowersji, które narosły wokół niemieckiej ustawy o płacy minimalnej.
Niestety, zdaniem władz niemieckich, obowiązek naliczania wynagrodzenia za pracę według stawek minimalnych obowiązujących w Niemczech dotyczy również pracowników przedsiębiorstw zarejestrowanych w innych krajach, np. w Polsce, którzy w ramach wykonywanych obowiązków znajdą się tylko czasowo na terytorium Niemiec. Pod naciskiem niemal połowy państw Unii Europejskie, wykonalność ustawy została na razie zawieszona w odniesieniu tylko do tranzytu, ale nie w przypadku międzynarodowych transportów do i z Niemiec oraz kabotażu.
- Niemiecka ustawa o płacy minimalnej bierze pod uwagę wyłącznie wynagrodzenie podstawowe pracownika, która z obiektywnych powodów musi być niższa w Polsce niż wymagane w Niemczech 8,5 euro za godzinę pracy. Ale w Polsce, każdy kierowca wykonujący przewozy międzynarodowe ma prawo do zagwarantowanej ustawowo rekompensaty w postaci diety. Jeśli polska firma przewozowa będzie musiała teraz wypłacać stawkę podstawową w wysokości 8,5 euro i dodatkowo diety, to przegra z niemiecką konkurencją. Oznacza to jedno – bankructwo dziesiątek przedsiębiorstw i utratę tysięcy miejsc pracy – mówił poseł Szejnfeld.
Eurodeputowany z Wielkopolski zaznaczył, iż obecna sytuacja nie napawa optymizmem, mimo że Komisja Europejska zażądała wyjaśnień od Niemiec w sprawie kontrowersyjnych przepisów. Na razie trudno przewidzieć, kiedy sytuacja zostanie ostatecznie wyjaśniona: Ta ustawa to bardzo dotkliwy cios dla polsko-niemieckiej współpracy gospodarczej. Polskie firmy przewozowe cieszyły się bardzo dobrą opinią wśród u naszych zachodnich sąsiadów ze względu na rzetelność i jakość usług, a nie z uwagi na cenę. Dzisiaj, z uwagi na przedłużający się stan niepewności co stosowania ustawy o płacy minimalnej, współpraca polskich i niemieckich przedsiębiorstw podszyta jest podejrzliwością. To bardzo przykre.
Mateusz Grzelczyk
Asystent Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela – Strasburg