Nowe przepisy to próba wprowadzenia socjalizmu w pełnej krasie – stwierdził europoseł Adam oceniając kompromis zawarty między Komisją Europejską, Parlamentem i Radą w sprawie zmian w przepisach o delegowaniu pracowników w Unii.
Znamy z historii wiele krajów, ale kilka funkcjonuje do dnia dzisiejszego, w których sądzi się, że równo, znaczy sprawiedliwie. Wszędzie tam gospodarka się nie rozwija, państwa upadają, a obywatele klepią biedę. Na szczęście rynek pracowników delegowanych to u nas absolutny margines. Europa przeżyje zatem te zmiany, ale po co nawet dla tego wycinka gospodarki iść drogą, która jest ślepą uliczką – stwierdził europoseł Adam Szejnfeld biorący udział w debacie na temat nowych przepisów dotyczących pracowników delegowanych.
Moim zdaniem z chwilą wprowadzenia nowych przepisów zwycięska będzie tylko socjalistyczna ideologia oraz populistyczne partykularyzmy niektórych krajów Europy. Reszta, to przegrana. Przegra bowiem wspólny rynek pozbawiony świeżego podejścia do pracy ludzi z innych państw Europy. Przegra uczciwość, bowiem wzmocni się szara strefa. Przegra konkurencja, bowiem lokalne firmy, mimo że droższe, znów będą wiodły prym na rynku. Tym samym przegrają też konsumenci, bowiem będą mieli ograniczony dostęp do lepszych i tańszych usług. W końcu przegrają małe i średnie przedsiębiorstwa, bowiem nie będzie im się już opłacało legalnie pracować w innych państwa Unii Europejskiej. Te przepisy, to fatalna zmiana – podsumował poseł Adam Szejnfeld.
Nowelizacja unijnej dyrektywy o delegowaniu pracowników zakłada ograniczenie czasu delegowania do 12 miesięcy, z możliwością przedłużenia go o kolejne 6 miesięcy. Po tym czasie pracownik zacznie podlegać miejscowym przepisom dotyczącym zatrudniania. Co więcej, okres delegowania będzie naliczany nie wobec osoby, lecz stanowiska. Firmy będą musiały także wypłacać pracownikom, nie tak jak dotychczas, co najmniej miejscową płacę minimalną, ale pełne wynagrodzenie obowiązujące w danym kraju, wraz ze składnikami dodatkowymi wg regulacji obowiązującej w kraju wykonywanej pracy. Ponadto, delegując pracowników, przedsiębiorstwa będą musiały stosować się nie tylko do ogólnych przepisów prawa w kraju delegowania, lecz także do układów zbiorowych obowiązujących w konkretnych sektorach, regionach, a nawet firmach.
- Jestem niezwykle rozczarowany wynikiem negocjacji. Po ich wejściu w życie będziemy mieli do czynienia z dławieniem wolnej konkurencji i ograniczeniem delegowania pracowników. Przecież nigdzie na świecie gospodarka nie opiera się na zasadach równości wszystkich, ale na rywalizacji rynkowej. Zaproponowane rozwiązania, zamiast ułatwiać firmom poruszanie się po jednolitym rynku europejskim, będą zniechęcać przedsiębiorców do delegowania i tym samym wzmacniać szarą i czarną strefę. Delegowanie pracowników po prosty przestanie być opłacalne! Trudno się jednak było spodziewać, by efekt był inny. Wszak nie można było zauważyć w pracach nad tymi przepisami zdeterminowanych działań i negocjacji posłów oraz przedstawicieli rządu PiS. W Europie niedemokratycznej Polski łamiącej praworządność się już nie lubi. Skutek? Nie słucha się argumentów płynących z naszego kraju. – podsumowywał po jej zakończeniu debatę eurodeputowany Szejnfeld.
Zmiany w dyrektywie sprawią, że firmy będą musiały zmierzyć się z gąszczem przepisów w poszczególnym państwach UE, co przy kontrolach będą wykorzystywać kraje, które najmocniej naciskały na tę rewizję. Dużym firmom o wiele łatwiej będzie dostosować się do nowego prawa, natomiast małe i średnie przedsiębiorstwa poniosą kolejne koszty związane z konieczności skorzystania z pomocy prawników lub pośredników.
Joanna Jeżyk
Asystentka Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela – Strasburg
#DelegowaniePracowników #WspólnyRynek #Pracownicy #Praca #Delegowanie #PlatformaObywatelska #PO #AdamSzejnfeld #Wielkopolska #EPP #EPL #PE #ParlamentEuropejski #EUdlaPolski
www.szejnfeld.pl
www.kobiecastronazycia.pl
www.facebook.com/PoselSzejnfeld
www.twitter.com/szejnfeld
www.instagram.com/szejnfeld