Komisja Europejska chce zmienić przepisy dotyczące pracowników delegowanych. Zwiększenie biurokracji oraz kosztów finansowych zatrudniania tego rodzaju pracowników może uderzyć szczególnie w Polaków. Nasz kraj bowiem wysyła największą liczbę pracowników delegowanych do pracy w krajach zachodnich. Poseł Adam Szejnfeld, członek Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego, podjął w tej sprawie interwencję u Marianne Thyssen, Komisarz ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych, Umiejętności i Mobilności Pracowników oraz Elżbiety Bieńkowskiej, Komisarz ds. Rynku Wewnętrznego, Przemysłu, Przedsiębiorczości i MŚP.
Opublikowany 8 marca 2016 r. przez Komisję Europejską projekt rewizji dyrektywy 96/71/WE z 1996 r. regulującej delegowanie pracowników ma na celu zapewnienie, że „ta sama praca w tym samym miejscu będzie tak samo wynagradzana”. W praktyce oznaczać ma to, że wynagrodzenie pracownika delegowanego miałoby obejmować nie tylko, jak do tej pory, co najmniej minimalną stawkę w kraju przyjmującym, ale także obowiązek wypłaty także i innych elementów, na przykład takich jak premie czy dodatki, które otrzymują lokalni pracownicy.
- Pamiętać jednak trzeba, że firmy zatrudniające pracowników delegowanych ponoszą znacznie wyższe koszty ich zatrudnienia niż firmy „lokalne”. Oprócz bowiem płacy za pracę oraz przeróżnych premii, diet, dodatków za odległość, rozłąkowe, itp., muszą ponosić także i inne koszty, na przykład transportu pracowników do i z kraju czasowej pracy, wyżywienia i noclegów, innych kosztów delegowania, jak również tłumaczenia wszelkich dokumentów na język kraju przyjmującego. Dochodzą też niekiedy koszty ochrony fizycznej, prawnej, zdrowotnej i socjalnej pracowników przebywających za granicą. Wielu tego rodzaju „dodatkowych” kosztów nie dotyczy pracodawców państw przyjmujących. „Zrównanie” więc wszelkich obowiązków płacowych z obowiązkami firm państwa przyjmującego, z zachowaniem obowiązków państwa wysyłającego, a także konieczność pokrywania dotykowych kosztów delegowania może spowodować całkowitą nieopłacalność delegowania. To z kolei skutkować będzie nie tylko wycofywaniem się wielu firm z zagranicznych rynków, ale może doprowadzić także niektóre przedsiębiorstwa do destabilizacji finansowej oraz bankructw. Pociągałoby to za sobą negatywne skutki nie tylko dla przedsiębiorców, ale i dla konsumentów – zaznaczył eurodeputowany Adam Szejnfeld w swoich piśmie do Marianne Thyssen, Komisarz ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych, Umiejętności i Mobilności Pracowników oraz Elżbiety Bieńkowskiej, Komisarz ds. Rynku Wewnętrznego, Przemysłu, Przedsiębiorczości i MŚP.
Kontrowersje budzi również fakt, iż powyższa propozycja została przedstawiona przez Komisję Europejską na trzy miesiące przed upłynięciem terminu transpozycji do krajowych porządków prawnych zapisów tzw. dyrektywy wdrożeniowej 2014/67/UE z 2014 roku, mającej na celu usprawnienie stosowania dyrektywy z 1996 roku.
- Wydaje się zatem, iż działania Komisji są w tym względzie zbyt pochopne i stanowią bardziej odpowiedź na oczekiwania niektórych krajów, które dążą do ograniczenia swoich rynków dla konkurencji z innych państw członkowskich, szczególnie Europy Środkowo-Wschodniej, niż racjonalną odpowiedź na występujące niekiedy negatywne zjawiska - podkreśla europoseł z Wielkopolski.
***
Tekst propozycji Komisji Europejskiej dostępny jest na stronie:
Wniosek DYREKTYWA PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY zmieniająca dyrektywę 96/71/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 16 grudnia 1996 r. dotyczącą delegowania pracowników w ramach świadczenia usług
http://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=COM%3A2016%3A128%3AFIN
Joanna Jeżyk
Asystentka Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela – Strasburg