Mamy budować bezpieczeństwo energetyczne w Europie. Do opinii na ten temat zgłoszono 83 poprawki. Moim zdaniem ponad połowa z nich kwalifikuje się do kosza – uznał poseł Adam Szejnfeld, Kontrsprawozdawca przygotowywanego w Parlamencie Europejskim dokumentu w sprawie Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa Energetycznego Komisji Europejskiej. Nad opinią obradowały w Brukseli Komisja Handlu Międzynarodowego (INTA) oraz Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO), których członkiem jest eurodeputowany z Wielkopolski.
W opinii eurodeputowanego z Wielkopolski, w przygotowywanym dokumencie konieczne jest położenie odpowiedniego nacisku na kwestię bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej jako takiej. Nie powinno się zatem tego bezpieczeństwa mylić z globalną polityką energetyczna, czy z ogólnoświatową polityką klimatyczną, a już na pewno z polityką likwidacji globalnego ubóstwa na świecie.
Kwestie takie, jak szeroko rozumiana polityka energetyczna i klimatyczna, czy też konieczność wspierania globalnej efektywności energetycznej i walki z ubóstwem energetycznym na świecie oraz szerzeniem ogólnoświatowego dobrobytu poprzez dostęp do energii, to problematyki owszem ważne, ale winny się znaleźć w zupełnie innych dokumentach – przekonywał w Brukseli Szejnfeld. Poseł Szejnfeld wyrażał takie stanowisko, bowiem liczne poprawki, zwłaszcza posłów z frakcji socjalistycznych i zielonych szły przede wszystkim w tym kierunku.
Opinia dotycząca Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa Energetycznego, nad którą obecnie pracuje Komisja Handlu Międzynarodowego, nie może mieć charakteru ideologicznego. Powinien to być pragmatyczny dokument, w którym jasno zarysujemy nasze priorytety dotyczące bezpieczeństwa energetycznego. Niestety ponad połowa spośród wszystkich złożonych poprawek w ogóle nie dotyczy tego tematu! - podkreślił poseł Adam Szejnfeld Kontrsprawozdawca Komisji Handlu Międzynarodowego (INTA) Parlamentu Europejskiego.
W ten sposób przekonywał poseł Szejnfeld innych eurodeputowanych, szczególnie z frakcji socjalistycznych i zielonych, którzy wszędzie, na każdym poziomie i we wszystkich unijnych dokumentach, domagają się zapisów odnoszących się do likwidacji globalnego ubóstwa. Podnosi się jednocześnie bezwzględną i nadrzędną rolę „zielonej energii”, jak panaceum na wszelkie problemy Europy i świata. Oczywiście w tym podejściu zupełnie marginesuje się, czy wręcz wyklucza na przykład znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego już nie tylko węgla brunatnego i kamiennego, ale również i gazu łupkowego.
W Parlamencie Europejskim często można odnieść wrażenie, że wile sił politycznych w Unii uległa mitowi światowego pokoju, spokoju, wzajemnego uwielbienia, poszanowania i tolerancji. Ten wyidealizowany świat miałby funkcjonować na bazie wyłącznie zielonej energii. Tak, to może i wspaniała wizja, ale może jakiejś odległej przyszłości, nie odzwierciedla ona bowiem sytuacji obecnej oraz ewidentnych zagrożeń – uważa poseł Adam Szejnfelda.
- W moim przekonaniu, poprawki, które drastycznie pomniejszają znaczenie rodzimych i importowanych kopalnych źródeł energii i wzywają do budowania bezpieczeństwa niemal wyłącznie w oparciu o odnawialne źródła energii są oderwane od rzeczywistości i nie odzwierciedlają realnych potrzeb 28-u państw członkowskich Unii Europejskiej i wspólnoty, jako całości – mówił m.in. poseł Szejnfeld, apelując jednocześnie o bardziej realistyczne i mniej ideologiczne podejście do kwestii bezpieczeństwa energetycznego.
Prace nad Europejską Strategią Bezpieczeństwa Energetycznego zakończyła już natomiast Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO). Poseł Szejnfeld zgłosił również i w tej komisji dużą liczbę poprawek: Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – bez znaczących inwestycji w m.in. infrastrukturę energetyczną, w szczególności w transgraniczne połączenia przesyłowe, czy magazyny, nie uda nam się zbudować rzeczywistego, wewnętrznego rynku energii. A tylko w ramach zintegrowanego rynku, będziemy w stanie pomóc tym państwom, które są najbardziej narażone na odcięcie od dostaw energii - powiedział eurodeputowany. Zdecydowana większość poprawek posła Szejnfelda została uwzględniona w przyjętych kompromisach lub w samej treści dokumentu.
Mateusz Grzelczyk
Asystent Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela-Strasburg