Unia Europejska musi pilnie stworzyć program na rzecz wsparcia szeroko rozumianego rodzimego przemysłu stalowego i sektora hutniczego, w tym małych i średnich firm branż powiązanych – uważa europoseł Adam Szejnfeld, który właśnie w tej sprawie zwrócił się do Komisji Europejskiej z postulatem podjęcia interwencji szczególnie w ochronie małych i średnich przedsiębiorców.
- Potrzebujemy kompleksowej strategii biorącej pod uwagę potrzeby wszystkich branż pokrewnych, a więc także tych, które wykorzystują półprodukty i produkty stalowe do dalszej obróbki lub produkcji końcowej. Dzisiaj wielu przedsiębiorców prowadzących tego typu działalność zmaga się niestety z palącym problemem dostępu do surowców – podkreśla eurodeputowany.
Na świecie produkcja stali w ciągu ostatnich 60 lat wzrosła aż ośmiokrotnie, a mimo to często na rynku brakuje stali. Mając na uwadze rozwój gospodarczy świata, wiele państw poza Europą zainwestowało w modernizację starych oraz w budowę nowych hut i zakładów produkcyjnych przemysłu stalowego. Krajem wiodącym w tym zakresie pozostają Chiny, gdzie obecnie zlokalizowania jest aż połowa światowej produkcji stali. Tymczasem Unia Europejska, jako jedyny obszar gospodarczy na świecie, redukuje swoje zdolności produkcyjne, mimo że przewidywania wskazują na dalszy wysoki popyt na stal na naszym kontynencie, a nawet jego wzrost.
- Komisja Europejska stoi na stanowisku, że obserwowany wzrost importu wyrobów stalowych z krajów trzecich do Wspólnoty, związany m.in. z globalną nadwyżką mocy produkcyjnych w sektorze produkcji stali, może spowodować poważne pogorszenie sytuacji europejskiego sektora hutniczego. To jednak tylko jedna strona „stalowego” medalu. W tym samym bowiem czasie europejskie huty nie są w stanie zaspokoić zapotrzebowania na rynku wewnętrznym – wyjaśnia złożoność sytuacji poseł Szejnfeld.
- Z informacji przekazywanych przez przedsiębiorstwa, zwłaszcza małe i średnie kupujące półprodukty i wyroby stalowe do dalszej przeróbki lub produkcji końcowej wynika, iż import stali spoza Europy jest niezbędny, aby uzupełnić niedobory na europejskim rynku stalowym oraz po to, aby utrzymać ceny stali na akceptowalnym przez rynek poziomie. Sytuację pogarsza fakt stałego ograniczania, a nawet odmowy sprzedaży wyrobów stalowych przez europejskich producentów małym i średnim firmom, bowiem cała produkcja „kontraktowana” jest przez duże firmy i korporacje międzynarodowe mające swoje fabryki w Europie. Dlatego import stali i produktów przemysłu stalowego spoza Unii jest kluczowy, a nawet niezbędny dla utrzymania się na rynku. W przeciwnym razie, jak twierdzą, mogą bankrutować. - dodaje eurodeputowany z Wielkopolski
Szacuje się, że przez ostatnie dwa lata europejskie huty pracowały na maksymalnym poziomie produkcyjnym, a mimo to w żaden sposób nie były w stanie zaspokoić zapotrzebowania na rynku wewnętrznym. Z tych powodów wielu przedsiębiorców, a zwłaszcza małe i średnie firmy, dziwi fakt zamykania rynku wewnętrznego Unii Europejskiej na import stali. Uważają oni, że jest to skutek lobbingu producentów stali, którzy dążą do utrzymania na wysokim poziomie ceny stali w Europie oraz dużych firm i koncernów, które chcą monopolizacji rynku wewnętrznego na swoje wyroby i produkty ze stali.
W marcu br. Komisja Europejska wszczęła dochodzenie w sprawie środków ochronnych w zakresie przywozu wyrobów stalowych. W związku z tym wśród przedsiębiorców, szczególnie sektora MŚP, pojawiają się obawy, iż ewentualne ograniczenia importu wyrobów stalowych do UE doprowadzą do radykalnego ograniczenia konkurencji, a nawet powstania niedoborów produktów i półproduktów ze stali dla firm, na przykład przemysłu motoryzacyjnego, okrętowego, maszynowego, AGD, budownictwa, tworzyw sztucznych, czy rolnictwa. Sektory te bowiem posiadają zapotrzebowanie na wyroby ze stali znacznie przewyższające zdolności produkcyjne europejskich hut.
- Z tych powodów konieczne jest stworzenie programu na rzecz wsparcia szeroko rozumianego rodzimego przemysłu stalowego i sektora hutniczego, który w większym stopniu równoważyłby oczekiwania i potrzeby z jednej strony europejskich hut, a z drugiej strony przedsiębiorstw pozyskujących wyroby stalowe do dalszej obróbki, w tym przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa – podsumowuje eurodeputowany, wyjaśniając powody swej interwencji w Komisji Europejskiej.
***
Według danych Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej w Katowicach zużycie stali w Polsce w 2017 r. wzrosło o 3 proc. w porównaniu do 2016 roku, przekraczając wielkość 13,5 mln ton, wobec 13,1 mln ton rok wcześniej. Ubiegłoroczna wielkość zużycia stali była najwyższa od 1989 r.!
W ubiegłym roku polski eksport wyrobów stalowych wyniósł zaś ok. 6 mln ton (wobec 5,2 mln ton w 2016 r.), natomiast z zagranicy sprowadzono 10,7 mln ton (wobec ponad 9,7 mln ton w 2016 r.). Tym samym do Polski sprowadzono 4,7 mln ton stali więcej niż wysłali za granicę krajowi producenci. Należy podkreślić, iż ujemny bilans handlowy obserwowany jest zarówno w wymianie z krajami Wspólnoty, jak i w relacjach z państwami trzecimi.
Mateusz Grzelczyk
Asystent Posła do Parlamentu Europejskiego Adama Szejnfelda
Bruksela – Strasburg
#MŚP #Gospodarka #Rozwój #Przedsiębiorczość #Przedsiębiorcy #Stal #Import #Eksport #Bruksela #Strasburg #ParlamentEuropejski #UE #UniaEuropejska #EPP #EPL #PlatformaObywatelska #PO #AdamSzejnfeld #PE #EPL #EPP #Polska #Europa #Wielkopolska