Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Teoria sPiSku

Redaktor admin on 10 Październik, 2010 dostępny w Prace Senatu. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.


Jeszcze nie przebrzmiały echa skandalicznej sprawy inwigilacji dziennikarzy za rządów PiS, a już największa partia opozycyjna podsuwa odpowiedź, dlaczego ta sprawa ujrzała światło dzienne i co ma ukryć. Wersje nie są spójne, ale to dla PiS-u typowe. Pierwsza, dość kłopotliwa, mówi, że rząd chce w ten sposób przykryć problem długu publicznego. Ale dług publiczny to dla PiS-u grząski teren, bo to właśnie politycy tej partii wzywali z sejmowej mównicy do jego lawinowego zwiększenia, w celu rzekomej stymulacji popytu wewnętrznego.

Ten karkołomny pomysł podchwyciła nawet część mediów i ekonomistów. Jeszcze dwa lata temu pewien analityk gospodarczy pisał w „Gazecie finansowej”, iż „minister finansów ogłasza publicznie, że nie będzie zwiększania wydatków publicznych, a wręcz przeciwnie zapowiada nowe cięcia w wydatkach budżetowych i walkę do końca o utrzymanie deficytu budżetowego na bardzo niskim poziomie 18 mld zł. […] Czyżby było tak, że cały świat się myli, a tylko my wyłącznie mamy rację?” Cóż… dzisiaj widać, że to właśnie świat się mylił. Na dodatek obecny gabinet zapowiedział stopniowe i głębokie ograniczanie wydatków państwa.

Druga, bardziej rozwinięta teoria dotycząca inwigilowanych dziennikarzy, których pod lupę, zamiast np. handlarzy narkotykami czy gangsterów, wzięły ABW i CBA mówi, że to nic innego jak próba przykrycia afery z dopalaczami. Argument nieco ekstrawagancki biorąc pod uwagę surowość, z jaką gabinet Tuska potraktował sprzedawców tych środków. Z tym problemem walczy cała Europa, a polskie rozwiązania są jednymi z najbardziej bezwzględnych na naszym kontynencie. Dopalacze zniknęły z witryn sklepów dosłownie w ciągu jednego dnia!

Ta teoria jest ciekawa również dlatego, że zaledwie parę dni temu zarzucano rządowi, że sprawa dopalaczy to nic innego jak próba zatuszowania w mediach kongresu Palikota. Tutaj znowu dał o sobie znać charakterystyczny brak spójności, bo część komentatorów zarzucała coś zupełnie odwrotnego – że to kongres Palikota miał „przykryć” problem dopalaczy. Doprawdy, niełatwo się w tym połapać. Kongres Palikota powoli niknie pod kurzem zapomnienia i tylko insynuacje pełnych wyobraźni posłów PiS-u nie pozwalają mu na trwałe odejść w przeszłość.

Za chwilę zima, a wiadomo, że nic nie przykrywa lepiej niż śnieg. Ciekawe, co dla posłów PiS-u będzie oznaczała pierwsza śnieżyca? Może chęć zatuszowania jakiejś fali mrozów lub niechybnie zbliżającego się końca roku? W ponurych konfabulacjach opozycja dawno zatraciła rozsądek i wyczucie granicy pomiędzy insynuacjami a kompromitacją. Dla niektórych polityków, a zwłaszcza niezmordowanego duetu Macierewicz-Kaczyński nic nie dzieje się bez powodu. Nawet (a zwłaszcza) zmiany na lepsze są elementem jakiegoś spisku! W chwili obecnej nie ma insynuacji na tyle niedorzecznej, by nie być powtórzoną ze śmiertelną powagą przed kamerami.

Ponieważ nic nie zapowiada tego, by opozycja miała ochotę na bardziej konstruktywną krytykę rządu, skazani jesteśmy na ślepy fanatyzm i sięganie do niskich pobudek. Uciechę będą miały media, bo z wynajdowania ciągłych intryg przez PiS zrobił się przedni tasiemiec i tylko my mamy wrażenie, że coraz więcej naszych polityków przebywa gdzieś daleko od powierzchni ziemi. Z wielką szkodą dla polskiej polityki.

Adam Szejnfeld
Poseł na Sejm RP
www.szejnfeld.pl’

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)