Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Beczka wstydu

Redaktor admin on 8 Sierpień, 2010 dostępny w Prace Senatu. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Wstyd to najczęściej odmieniane słowo minionego tygodnia. Mnie także jest wstyd. Nawet nie wiem czy bardziej za anarchistów sympatyzujących z PiS-em, czyniących z krzyża broń do przyziemnej walki politycznej, którą tłuką we wszystkich mających czelność myśleć inaczej, czy też za to, że informacja o ich wyczynach poszła w świat, jako niezrozumiała ekstrawagancja i w zagranicznych serwisach ulokowała się w działach „ciekawostki” czy „dziwactwa”, gdzieś obok inwazji napromieniowanych dzików w Niemczech lub nowo odkrytych, leczniczych właściwości pieprzu.

Wstyd mi za Jarosława Kaczyńskiego, który na dobre brnie w powyborczym szaleństwie, wygadując rzeczy, od których stają włosy na głowie. Nawet tych, którzy do jego zachowania zaczęli się już przyzwyczajać, zmrozić musiały słowa, że Bronisław Komorowski został wybrany na urząd prezydenta przez nieporozumienie. Jarosław Kaczyńskie zapomniał, że to „nieporozumienie” nazywa się „większość” i w normalnej demokracji decyduje o losach państwa głosując w wyborach. Wstyd mi, że lider opozycji nie chce uznać swojej porażki i przestać kwestionować zwycięstwo swojego kontrkandydata. Dziwię się, że nie starczyło mu klasy nawet na to, by pokazać się na zaprzysiężeniu nowej głowy państwa!

Martwię się czy Jarosław Kaczyński jest w stanie zaakceptować jakiekolwiek zrządzenia losu, jakikolwiek obrót wydarzeń, nie po swojej myśli. Czy będzie nadal swoją postawą anarchizował życie polityczne? Pewien poseł PiS-u powiedział, że Bronisław Komorowski nie jest jego prezydentem, bo na niego nie głosował. Czy to oznacza, że nie muszę być posłuszny innym władzom, na które nie głosowałem lub o wybranie których nikt mnie nie zapytał? Władzom gminnym, powiatowym, skarbowym, wymiarowi sprawiedliwości? Czy Polacy mają być posłuszni i grzeczni tylko jak PiS jest przy władzy? Wtedy można ich straszyć, podsłuchiwać, ścigać i okłamywać, a każdą inną władzę należy ignorować? W stronę jakich standardów zmierzamy? W stronę republik bananowych, państw trzeciego świata?

 Wraz ze swoim liderem, w permanentnym kryzysie trwa cała największa partia opozycyjna.  Nie potrafi już chyba zbudować niczego konstruktywnego, więc zostało jej tylko niszczenie. W zeszłym tygodniu nie potrafiła przedstawić ani jednego sensownego zdania podczas sejmowej debaty o finansach publicznych, poza awanturami nie wniosła też niczego do sejmowej komisji do sprawy tzw. afery hazardowej. W wolnych od krytyki rządu, prezydenta i struktur państwa polskiego chwilach skupia się na wewnętrznych walkach różnych frakcji nazwanych barwnie talibami, pislibami, ziobrzystami czy liberałami. Trawi ją jej własna niekompetencja.

Wstyd mi, że miliony zwykłych, ciężko pracujących Polaków musi patrzyć na to, co dzieje się pod Pałacem Prezydenckim i ze zdumienia przeciera oczy. Wstyd mi, że Polska zostanie chyba pierwszym krajem europejskim, gdzie kabarety stracą rację bytu, bo jak powiedział jeden z kabareciarzy „poziom absurdu w życiu publicznym jest tak wysoki, że już nie sposób z niego kpić”. Jeden z dziennikarzy stwierdził, że sprawa krzyża to beczka prochu. Być może. Dla mnie jednak to przede wszystkim wielka, pękająca pod wewnętrznym ciśnieniem beczka wstydu. 

Adam Szejnfeld

www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)