To wielki dzień dla Polski, jak i dla milionów Polaków rozproszonych po wszystkich kontynentach. Polska wraca na zawsze tam, gdzie jest jej miejsce: do wolnego świata.
Polska już nie jest osamotniona w obronie swojej wolności. Jesteśmy w NATO dla „naszej i waszej wolności”.
Bronisław Geremek, 12 marca 1999 roku, Independence, USA
„W samo południe” – przez wielu znawców kina uważany jest za najlepszy western wszech czasów. Miliony Polaków, nawet jeśli niekoniecznie widziało sam film, nie ma większego problemu z rozpoznaniem Gary’ego Coopera, który zagrał w nim główną rolę. Dlaczego? To właśnie sylwetka tego hollywoodzkiego aktora w kowbojskim kapeluszu znalazła się na słynnym plakacie wyborczym „Solidarności” zachęcającym do udziału w pierwszych częściowo wolnych wyborach do Sejmu i Senatu 4 czerwca 1989 roku. Ku zaskoczeniu wielu ten niezwykle oryginalny amerykański akcent w polskiej polityce został przypomniany w równie niecodziennych okolicznościach – w związku z przystąpieniem Polski do NATO…
Dokładnie dwadzieścia lat temu, 12 marca 1999 roku, miała miejsce uroczystość podpisania dokumentów akcesyjnych w Bibliotece Prezydenckiej Harry’ego Trumana w miejscowości Independence, położonej w amerykańskim stanie Missouri. Reprezentujący Polskę Minister Spraw Zagranicznych RP Bronisław Geremek przekazał wówczas Bibliotece Prezydenckiej kilka pamiątek z naszej drogi do wolności, w tym właśnie słynny afisz wyborczy z 1989 roku. Ten plakat pomógł nam wygrać. Dla ludzi z Polski „samo południe” nadeszło dzisiaj - powiedział wówczas profesor Geremek. Trudno o lepsze podsumowanie tego, co udało nam się wspólnie dokonać w ciągu zaledwie dekady: pokojowa rewolucja „Solidarności” wyzwoliła Polskę spod wpływów Związku Radzieckiego, co otworzyło nam drogę do uzyskania statusu pełnego członka demokratycznego i wolnego Zachodu.
Przynależność do Paktu Północnoatlantyckiego – najpotężniejszego sojuszu wojskowego świata – stanowi główny filar bezpieczeństwa militarnego Polski. Fundamentalne znaczenia ma tutaj zasada muszkieterów, czyli „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To właśnie w ten sposób można odczytywać słynny Artykuł 5 Traktatu, zgodnie z którym „Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim; wskutek tego zgadzają się one na to, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, każda z nich (…) udzieli pomocy Stronie lub Stronom tak napadniętym, podejmując natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi Stronami taką akcję, jaką uzna za konieczną, nie wyłączając użycia siły zbrojnej”.
No cóż. O ile przez kolejne dekady dominowało niezachwiane przekonanie o sile odstraszania i potędze militarnej Sojuszu Północnoatlantyckiego, o tyle wybór na prezydenta USA Donalda Trumpa okazał się być wyjątkowo dotkliwym ciosem dla NATO. Przede wszystkim ze względu na wyraźną niechęć amerykańskiego przywódcy do jednoznacznego i bezwarunkowego potwierdzenia zobowiązania do udzielenia pomocy sojusznikom w przypadku zagrożenia dla ich bezpieczeństwa. Oczywiście można się pocieszać, że do kolejnych wyborów prezydenckich w USA zostało już zaledwie półtora roku, tylko czy nie będzie to po prostu chowanie głowy w piasek? Co, jeśli Donald Trump zdobędzie reelekcję? A jeśli nawet nie, to co, jeśli zwycięstwo odniesienie kandydat, który okaże się być jeszcze mniej przewidywalny i jeszcze bardziej negatywnie nastawiony do Europy, niż Donald Trump?!
Trzeba zatem spojrzeć prawdzie w oczy: nie możemy ślepo upatrywać gwaranta naszego bezpieczeństwa jedynie w państwie położonym kilka tysięcy kilometrów od naszych granic. Dla niektórych może to brzmieć jak obrazoburstwo, jednak trudno zaprzeczyć temu, że z USA nie łączą nas tak głębokie więzi polityczne, gospodarcze, społeczne, kulturalne, czy w końcu międzyludzkie, jak z Unią Europejską. Wyraźne wzmocnienie militarne Wspólnoty – obok, ale nie zamiast NATO! – może stanowić zatem odpowiedź na potrzebę bezpieczeństwa państw Starego Kontynentu, w tym oczywiście Polski.
Stworzenie wspólnej armii europejskiej może wydawać się dzisiaj wyjątkowo odległą perspektywą. Niemniej jednak pierwsze, unijne projekty pilotażowe w tym obszarze są już powoli wdrażane. Polska powinna aktywnie uczestniczyć w pracach nad polityką obronną Unii Europejskiej. Nie kiedyś, ale już, teraz. Z pewnością nie będzie to łatwy proces. Ale bez śmiałego patrzenia w przyszłość, bez ambitnych celów, bez odważnych decyzji, nie byłoby przecież, ani rewolucji „Solidarności”, ani przystąpienia Polski do NATO, ani akcesji naszego kraju do Unii Europejskiej… Jeśli więc chcemy być bezpieczni, nie tylko w stosunku do dzisiejszych zagrożeń, np. ze strony Rosji, ale przede wszystkim jutrzejszej niewiadomej, musimy zwierać szeregi nie tylko tymi, co za oceanem, ale z tymi, co za Ordą!
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego
www.facebook.com/PoselSzejnfeld/
#NATO #SojuszPółnocnoatlantycki #PaktPółnocnotatlantycki #Sojusznicy #USA #DonaldTrump #SiłyZbrojne #WojskoPolskie #PolskaArmia #ArmiaEuropejska #Pokój #Stabilność #Konflikt #Wojna #Bezpieczeńswo #Obrona #Przyszłość #PolskaWUE #Bruksela #KomisjaEuropejska #Europa #UniaEuropejska #UE #ParlamentEuropejski #PE #EPP #EPL #PlatformaObywatelska #PO #AdamSzejnfeld