Już myśleliśmy, że maj upłynie nam na kontemplowaniu beatyfikacji Jana Pawła II i ewentualnym monotonnym wylegiwaniu się w przepięknym majowym słońcu, przerywanym jedynie brytyjskimi wiadomościami z królewskiego ślubu, a tu pech. Z kół zbliżonych do kierownictwa PiS-u, konkretnie od mecenasa Rafała Rogalskiego usłyszeliśmy nową teorię dotyczącą tragedii smoleńskiej. Niezmordowany mecenas ma teorię, że samolot mógł wlecieć w celowo stworzoną chmurę helu, co w efekcie doprowadziło do jego rozbicia.
Nad tą hipotezą natychmiast pochyliły się tęgie głowy – profesorowie fizyki i chemii, by rozsądzić, czy rzecz byłaby możliwa do zrealizowania. Wynik ich rozważań był taki sam, choć ubrany w różnie sformułowany, począwszy od delikatnego „nie do wykonania” aż do zdecydowanie niedelikatnego „bzdura”. Nic to jednak dla wielbicieli spiskowych teorii dziejów, którzy ochoczo i bezrefleksyjnie podchwycili nową teorię. Tym samym teoria o chmurze helu dołączyła do szeregu mniej lub bardziej ekscentrycznych hipotez mających wytłumaczyć tragedię ze Smoleńska, łącznie z takimi absurdalnymi historiami, jak rozpylenie sztucznej mgły czy wybuch bomby próżniowej.
Wiem, niestety, że znajdą się tacy, co w doniesienia pana Rogalskiego uwierzą, ale martwię się, że poważni i przecież niegłupi politycy z PiS-u nie robią nic, by od irracjonalnych teorii się odciąć. Wydaje mi się, że choć sami za grosz w te brednie nie wierzą, to są gotowi do upadłego ich bronić. Wszystko przecież jest lepsze niż chociażby dużo bardziej dla innych prawdopodobna teoria o naciskach na pilotów, czy o niestosowaniu się do procedur w skrajanie niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Zamiast walczyć o prawdę wolą ślepo i wbrew woli obywateli walczyć o pomniki Lecha Kaczyńskiego – prezydenta, który w historii Polski w zasadzie nie zapisał się niczym szczególnym, za to bił rekordy w trwonieniu własnego poparcia społecznego. Czy dziś wiec należą mu się pomniki tylko dlatego, że zginął? Został już przecież pochowany na Wawelu i to z iście królewską oprawą.
Nie mam złudzeń, że choćbyśmy postawili pomnik Lecha Kaczyńskiego na każdym skwerze i w każdej miejscowości przemianowali na jego imię przynajmniej jedną ulicę, to apetyt PiS-u nie zostanie zaspokojony. Nawet, gdybyśmy za słowami biskupa Pieronka usypali w miejscu Pałacu Prezydenckiego kopiec, a na jego szczycie postawili wykonany ze złota pomnik Lecha Kaczyńskiego pojawią się nowe żądania. Niczym bajkowy smok, pisowska machina manipulacji pozostanie niezaspokojona, żądając coraz to nowych pomników, ulic, placy, kaplic… Wszystko to ma na celu zdobycie władzy nad naszymi umysłami, sercami i pamięcią.
Adam Szejnfeld
Ma pan racje tylko czy my jako polacy znajacy dobrze od stuleci kretacka polityke rzadu rosji powinnismy dalej im wierzyc.
Jedna z czeskich gazet napisala,ze potrzeba conajmniej 100 lat aby rzad rosyjski mogl odbudowac wiarygodnosc wzgledem swoich sasiadow i to w duzej mierze zalezy glownie od kremla.
W naszej historii bylo zbyt duzo przekretow abysmy mogli ufac w 100% naszym “sojusznikom”.
A z historii mozna sie wiele nauczyc, nie trzeba siegac daleko wystarczy tylko siegnac do 1939-1945 .Polska zostala ponownie oszukana przez wschod i zachod.Gen .Sikorski tez byl osoba ktora musiala zginac aby powstala PRL, zostalismy sprzedani sowietom !
Nie jestem sympatykiem PiS czy PO ale pragne aby Polska byla krajem wolnym od wplywow i manipulacji wschodu czy zachodu.
Panie Adamie nasza polska historia wskazuje,ze nie mozemy ufac naszym sasiada ze wschodu lub zachodu.
Jak moze pan powiedziec,ze scenariusz zamachu na prezydenta jest wykluczony?
Jesli ginie w katastrofie prezydent nie lubiany przez Rosje i EU to takie podejzenia sa wrecz wlasciwe.
pozdrawiam
Pawel z Sydney