Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Kibole

Redaktor admin on 10 Maj, 2011 dostępny w Prace Senatu. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

 

Słowo „kibol” wywodzi się z gwary wielkopolskiej i oznacza po prostu kibica oddanego swojej drużynie. Nie takiego, który robi zadymy i kipi agresją, tylko kogoś zafascynowanego piłką nożną. To tyle jeśli chodzi o tradycję. Tymczasem wystarczy zajrzeć do pierwszego z brzegu słownika języka polskiego, by zobaczyć, że dla reszty Polski kibol to nic innego jak bandyta, co najmniej chuligan, niestabilny psychicznie zadymiarz, który piłką nożną interesuje się o tyle, o ile może przy okazji meczu wziąć udział w jakiejś zadymie. Co zrobić, by przywrócić dawne, pozytywne znaczenie temu wyrażeniu? To proste – trzeba wszystkich bandytów wyrugować z polskich stadionów. 

Za rok będziemy gospodarzami EURO 2012, jednego z największych wydarzeń sportowych na świecie. Tymczasem nasi kibice, czy raczej pseudokibice są wciąż uważani za wyjątkowo niebezpiecznych. Po tym jak 60 Polaków zostało zatrzymanych po zamieszkach w litewskim Kownie, band chuliganów z polski obawiają się policje we wszystkich państwach sąsiadujących z Polską. To jednak my musimy żyć z nimi na co dzień, patrzeć jak demolują pociągi, dworce i ulice polskich miast. No chyba że uwierzymy, że to nie zdegenerowani przestępcy, tylko kochający spokój młodzi ludzie, za każdym razem padający ofiarą jakiejś niecnej prowokacji.

Po ostatniej burdzie w Bydgoszczy premier postanowił zamknąć stadiony drużyn, z których pochodzili niesforni kibice. To nie była spontaniczna decyzja podjęta pod wpływem chwili, tylko efekt konsultacji z policją i ekspertami. Jeśli dzisiaj nie poradzimy sobie z bezpieczeństwem na naszych stadionach, jutro zaczniemy się martwić o bezpieczeństwo na ulicach. Na dodatek za rok, na EURO 2012 grozi nam kompletna kompromitacja. Miliony ludzi w całej Europie mogą oglądać, jak przez nikogo nie kontrolowani bandyci biją kogo popadnie i rujnują stadiony, budowane za miliardowe kwoty. Zamiast pięknej i rodzinnej imprezy, która zapisze się pozytywnie w naszej historii zostanie nam w pamięci jeden wielki koszmar, za który wstydzić się będą musiały jeszcze przyszłe pokolenia.

Na Zachodzie wojnę  pseudokibicom wydano po tragicznym w skutkach meczu z 1985 r, kiedy to podczas finału Pucharu Mistrzów pomiędzy Juventusem Turyn i Liverpoolem angielscy kibice urządzili na trybunach prawdziwą jatkę, mordując 39 Włochów. Rannych zostało pół tysiąca osób. Od tego czasu stadionowi zadymiarze traktowani są bezwzględnie, na równi z mordercami, a nawet terrorystami. Skutecznie, bo demolki stadionów i „ustawki” tam się nie zdarzają. Dzięki zdecydowanej postawie służb bezpieczeństwa, każdy, nawet rodzina z kilkuletnimi dziećmi może teraz bez obawy pójść na mecz. Czas, by podobnie było w Polsce.

Żaden z rządów po ’89r. nie zrobił tyle dla polskiej piłki nożnej co obecny. Nie tylko poprzez dofinansowanie budowy nowoczesnych stadionów w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Wrocławiu, z których dumni będziemy jeszcze przez dziesięciolecia, ale także poprzez budowanie małych i świetnie wyposażonych Orlików. To dzięki nim możemy wreszcie wytrenować zawodników, którzy mam nadzieję, że powtórzą sukcesy Orłów Górskiego. Kolejnym elementem zmian w polskiej piłce nożnej są obecne działania. Musimy uporać się z problemem anarchii i agresji na stadionach, tak by wyjście na mecz ligowy nie przypominało wyprawy na front działań wojennych. By to zmienić potrzebne są zdecydowane działania. Wierzę, że zrozumieją to wszyscy prawdziwi kibice piłki nożnej w naszym kraju, tak byśmy wspólnie mogli być dumni z atmosfery na polskich stadionach w przyszłym roku.

Adam Szejnfeld

Poseł na Sejm RP

www.szejnfeld.pl

 

 

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)