Etiopia, Republika Środkowoafrykańska, Somalia czy Korea Północna to najbiedniejsze państwa świata, mające, delikatnie mówiąc, permanentne problemy z demokracją. Mieszkańcy tych krajów często targanych wojnami domowymi, prześladowaniami opozycji i gigantyczną korupcją przymierają głodem i mają nikłe szanse na poprawę swojego losu. Co mają te kraje wspólnego z Polską? Według niektórych bardzo dużo.
Zbigniew Ziobro komentując w zeszłym tygodniu wystąpienie premiera Donalda Tuska na forum Parlamentu Europejskiego zarzucił polskiemu rządowi ograniczanie wolności mediów i prześladowania ludzi krytycznych wobec władzy. Zaledwie parę dni wcześniej Tadeusz Rydzyk, znany biznesmen i duchowny, obraził w Brukseli ojczyznę określając ją mianem państwa totalitarnego. No cóż, mamy wolność słowa, więc nawet brednie można głosić. Natomiast, co w tym wszystkim jest charakterystyczne, to że natychmiast obydwu panów w swoją obronę bierze machina propagandowa PiS-u.
Można by się zastanawiać, dlaczego para ludzi, zdawałoby się dorosłych, plecie bzdury na forum europejskim i kompromituje ojczyznę, do której miłość deklarują na wyścigi. Przecież nie sposób, żeby nie mieli świadomości, że ich wyścigi na wygłaszanie głupot są przez opinię europejską ignorowane, a w Polsce zostawiają wyraźny niesmak. Zwłaszcza, kiedy wygłasza je duchowny, który w wolnej Polsce robi wielomilionowe interesy lub były minister, mający swój niechlubny udział w mrocznym rozdziale budowania IV RP.
Rozwiązanie zagadki przyniósł miniony tydzień, kiedy okazało się, że jest w Prawie i Sprawiedliwości grupa ludzi, którzy z całych sił dąży do szóstej z rzędu przegranej tej formacji w wyborach. Taka porażka musiałaby wstrząsnąć posadami PiS-u i wreszcie doprowadzić do wysłania na emeryturę Jarosława Kaczyńskiego, który pomimo zakładania kolejnych masek (wciąż pamiętam jego słowa o Gierku i Oleksym oraz wzruszające wystąpienie „Do przyjaciół Rosjan”) nie jest w stanie przekonać do siebie Polaków i zatrzeć wrażenia, jakie pozostawiły dwa lata jego rządów.
Niejedno w życiu już widziałem i jestem w stanie zrozumieć nawet tendencje PiS-u do autodestrukcji. Rozumiem również, że liderzy tej partii czekają na ogólnonarodową katastrofę, która pchnie wyborców w ich ramiona. Irytuje mnie jednak, kiedy przy okazji niszczy się autorytet i dorobek wolnej Polski, naszego wspólnego – wszystkich Polaków – sukcesu. To niegodne ludzi, którzy choć niejedno mają na sumieniu, wciąż mienią się patriotami. Dzisiejsza Polska bowiem to państwo dumne i niepodległe, to Polska demokratyczna, wolna, suwerenna, europejska, nowoczesna, to kraj który jest stawiany jako przykład udanej transformacji i wzór dla innych. Oczywiście, jest parę rzeczy, które trzeba jeszcze zmienić, nad którymi wciąż musimy popracować, ale skoro cała Europa mówi nam, że możemy być dumni z dorobku ostatnich dwudziestu lat, to zacznijmy wreszcie w to wierzyć!
Adam Szejnfeld
Poseł na Sejm RP