Idę ulicą. Zbliżam się do skrzyżowania. Z dala już widzę stojącą przy przejściu dla pieszych kobietę. Patrzy raz w prawo, raz w lewo, jakby kogoś szukała. Jest w stroju pielęgniarki. Na twarzy ma maseczkę, choć na zewnątrz już prawie nikt ich nie nosi. Rozgląda się. Jej oczy łapią przechodniów i prześwietlają jak skaner…
- Przepraszam, chce się pan zaszczepić? – zagadnęła przechodnia idącego przede mną.
Mężczyzna stanął jak wryty. Ja też zdziwiony zwolniłem kroku. Nastawiłem uszu….
- Zaszczepić się?… – spytał zdumiony.
- Tak, przeciwko koronawirusowi – odpowiedziała zdając się uśmiechać.
- Jak to zaszczepić? Przeciwko koronawirusowi? - bezwiednie powtórzył pytaniem.
Był młody. Miał może z dwadzieścia pięć, trzydzieści lat. Ubrany był schludnie. Mimo lejącego się z nieba skwaru pełne buty, wyprasowane spodnie, koszula, marynarka…
- Tu, na ulicy? – kontynuował osłupiony. Podjął jednak temat i to już chyba bardziej zainteresowany niż zaskoczony.
Zaciekawiony i ja się zatrzymałem.
- Nie. No nie na ulicy – roześmiała się pielęgniarka. – Szczepimy w środku, w przychodni – odpowiedziała odruchowo pokazując kciukiem otwarte za sobą drzwi budynku.
- A jaką szczepionką? Jedna czy dwie dawki? – kontynuował przechodzień?
- Mamy różne, ale wszystkie są dwudawkowe – odpowiedziała miłym głosem. Są świetne i skuteczne. To potrwa tylko chwilkę… – dodała zachęcająco.
- Och, szkoda. Może i bym skorzystał, ale jadę za granicę. Służbowy wyjazd. Nie planowałem – mówił, jakby chciał się usprawiedliwić – Pilnie muszę otrzymać jednodawkową szczepionkę – dodał, po czym lekko się ukłonił, podziękował za ofertę i odszedł.
- A może pan jest zainteresowany? Czy pan się zaszczepi? – pielęgniarka tym razem zwróciła się do mnie.
- Wie pani, ja jestem zainteresowany, ale nie szczepieniem, ponieważ jestem już po dwóch dawkach. Bardziej zaciekawiła mnie ta… akcja. – odpowiedziałem. – Czy jest już aż tak źle ze szczepieniami, że musicie państwo robić „uliczne łapanki”, aby ludziom ratować zdrowie i życie?! – zapytałem, choć raczej już tylko retorycznie. Nie musiałem bowiem dostać odpowiedź….
- Niestety. Ludzie się nie szczepią. Ten pan to był wyjątek. Wykazał choć zainteresowanie. Większość ucieka, jak tylko usłyszy, co im proponuję. Są też i tacy, którzy rzucają obelgami, wyzwiskami, krzyczą… – mówiła. – Jest źle. Będzie gorzej – dodała.
****
W Polsce od początku pandemii odnotowano prawie 3 miliony zachorowań na COVID-19, z czego bezpośrednio na tę chorobę zmarło ponad 75 tysięcy osób. W Europie natomiast zachorowało 42 mln ludzi. Niestety, zmarło już prawie milion! Przez „brak odporności stadnej”, której w naszym kraju nie mamy, także z powodu niskiego poziomu zaszczepień, zagrożeni jesteśmy atakiem kolejnych mutacji. Groźniejszych i zbierających być może jeszcze większe żniwo, choć i bez tego ludzie tracą już zdrowie, pracę, upadają firmy… Wielu żyje w wielkim stresie i zagrożeniu…
Czego jeszcze potrzebują Polacy, aby skorzystać z zaproszenia pani pielęgniarki, którą spotkałam na ulicy?!….
Adam Szejnfeld
Senator RP