Problem ten powraca jak bumerang – zawsze, kiedy zdarzy się dramatyczne przestępstwo z udziałem osoby niepełnoletniej. Media i politycy pochylają się wówczas nad problemem zdemoralizowania naszej młodzieży, rozdzierając szaty nad stanem jej moralności i rzucając coraz to bardziej radykalne pomysły na zapobieganie przestępstwom dokonywanym przez ludzi młodych.
Jest rzeczą oczywistą, że ten problem nie dotyczy wyłącznie największych miast. Kradzieży, rozbojów, a nawet zamachów na czyjeś życie dokonują nieletni także w naszych, niewielkich miejscowościach. Niekiedy grupka agresywnych wyrostków potrafi skutecznie sparaliżować życie na wsi. I choć są to przypadki odosobnione, to na ich podstawie łatwo możemy wyrobić sobie zdanie na temat całej naszej młodzieży.
Pragnę wszystkich uspokoić – polska młodzież nie jest zdemoralizowana. Nasi nastolatkowie nie są gorsi i bardziej niebezpieczni od tych w innych krajach europejskich. Wrażenie, że jest inaczej odnosimy tylko i wyłącznie z winy niewielkiego procenta młodych ludzi, którzy z braku perspektyw swój autorytet budują na ulicy. Nie mając dyplomu będącego przepustką do dobrej pracy, niezauważani przez dorosłych, uznania szukają gdzie indziej. Na ulicy wystarczy bowiem sprawnie wymachiwać nożem.
W ostatnich dniach coraz częściej mówi się o zaostrzeniu kar za napaść na policjanta lub innego obywatela z bronią w ręku. Pomysł wydaje się dość oczywisty, ale przyznam szczerze, że mam opory przed zaostrzaniem kodeksu karnego, jako jedynym sposobem zapobiegania tego typu zdarzeniom. Prawdę mówiąc nie ma nic prostszego niż spotkanie paru policjantów, karnistów i wysokich urzędników, a potem szybka decyzja o zaostrzeniu kodeksu karnego. Załatwione, można iść do domu.
Wątpię jednak, czy pijany lub będący pod wpływem narkotyków młody człowiek myśli o konsekwencjach swojej agresji. Można wątpić czy w takim stanie w ogóle myśli. Więc o wiele właściwsze jest zapobieganie temu, by nie musiał sięgać po alkohol czy amfetaminę jedynie po to, by uciec od szarej rzeczywistości.
Czy młody, dobrze rokujący człowiek, marzący o karierze w dużym koncernie lub własnej firmie rzuci w tramwaj koszem na śmieci? Nie, bo ma zbyt wiele do stracenia. Taki błąd przekreśli całe jego życie i osiągnięty dorobek. Zniszczy marzenia. Musimy więc sprawić, aby nasza młodzież miała marzenia, miała perspektywy. Państwo nie może rzucać obywatelom kłód pod nogi, zwłaszcza tym, którzy dopiero rozpoczynają dorosłe życie. Jasne, nieskomplikowane prawo, dobry system edukacyjny, stabilna i silna gospodarka skuteczniej zapobiegną demoralizacji polskiej młodzieży niż kolejne więzienia.
Adam Szejnfeld