Czy na polskich drogach wkrótce zaroi się od bankowozów? Coraz więcej przedsiębiorców deklaruje zainteresowanie zakupem auta, w którym można w sposób bezpieczny przewozić gotówkę. Inni zastanawiają się, jak auta, które już mają wyposażyć w kasy pancerne. Bez obaw – nie oznacza to, że mamy do czynienia z większą liczbą napadów rabunkowych. Dzięki przeróbce na bankowóz, niektórzy polscy przedsiębiorcy liczą, że będą mogli odliczyć cały VAT od kupowanych przez firmy samochodów i kupowanego później paliwa. Mało tego, na forach internetowych można znaleźć przykłady „spryciarzy”, którzy w przeróbkach idą jeszcze dalej i opisują, jak z samochodu zrobić chociażby odśnieżarkę, a nawet… ambulans!
Posiadanie bankowozu czy ambulansu to kolejne pomysły z serii „jak nie płacić podatków”, a w tym, jak wiemy, mamy bogatą tradycję. Tym razem jednak może być trudniej, bo urzędy skarbowe deklarują, że w przypadku kontroli, właściciel bankowozu będzie musiał wykazać, że taki pojazd jest mu faktycznie niezbędny. W czasach bankowości elektronicznej i znikomego prawdopodobieństwa napadu rabunkowego może to nie być proste. Sytuację cały czas monitoruje również Ministerstwo Finansów, gotowe do wprowadzenia zmian w przepisach, jeśli okazałoby się, że bankowozy staną się plagą.
Nie tylko poprzez walkę z fiskusem niektórzy nasi rodacy nadają hasłu „Polak potrafi” negatywny wydźwięk. W odpowiedzi na nową ustawę o ochronie zwierząt, która wprowadziła zakaz handlu psami i kotami bez rodowodów, zaroiło się w internecie od ogłoszeń typu „sprzedam smycz za 600 zł, pies gratis”. W ten mało wysublimowany sposób ludzie, którzy mają prawa zwierząt za nic, starają się ominąć prawo. Mimo, że deklarują się miłośnikami zwierząt, to zbyt często przekonujemy się, że za ich deklaracjami stoi cierpienie czworonogów, hodowanych w przerażających warunkach.
Powyższy przykład to prosta kontynuacja innej akcji, w ramach której zakaz handlu biletami na Euro 2012 obchodzono dając bilet „gratis” do szala lub zapalniczki, sprzedawanych już za niemałe pieniądze. Nie wiadomo, ile biletów zmieniło w ten sposób właścicieli, ale nieuczciwych sprzedawców nie powstrzymuje nawet ryzyko kary. Odprzedaż z zyskiem biletów na imprezy sportowe jest wykroczeniem, za które grozi grzywna, a nawet areszt. Ale cóż, chęć zysku jest silniejsza.
Polska zaradność jest słynna na Zachodzie. Polak potrafi naprawić większość awarii, z którymi zwykły mieszkanie Zachodu nie potrafi się uporać. U nas jednak hasło „Polak potrafi” zbyt często nabiera pejoratywnego znaczenia i oznacza lawirowanie wśród przepisów. W efekcie, zamiast współpracy, zbyt często mamy do czynienia z rywalizacją państwo – obywatel. Szkoda, że tak często rozmieniamy naszą polską zaradność na drobne, bo pomysłowość, spryt, upór, to talenty, które wykorzystywać możemy w lepszy sposób.
Adam Szejnfeld
Poseł na Sejm RP