Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Psy

Redaktor admin on 16 Grudzień, 2009 dostępny w Prace Senatu. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

9

Psy. Psy kręcą się po lesie i węszą za zwierzyną. Ujadają. Ślinią się. Biegają w kółko. Charczą. Warczą. Poszczekują. Nastawiają uszu. Skowyczą. Nagle…, nagle ruszają! W przód! Na oślep! Łap! Trzymaj! Ugryź! Szarpnij! Powal na ziemię! Wbij kły! Uderz pazurami! Gryź, szarp, aż tryśnie krew. Krew. Tak, krew. Zew krwi. Jak dobrze czuć krew! Głód mija. Nic nie jest ważne. Nie o głód chodzi. Nic się nie liczy. Śmierć. Tylko śmierć! Tak, byle sobie ulżyć. Byle zabić! Wytarzać się w smrodzie śmierci! Potem paść ze zmęczenia. Usnąć… Odpłynąć… Ach, nie. Pan czeka. Jest przecież pan. Szczuł. Dobrze szczuł. Ofiara nie żyje. Będzie nagroda! Tak chcę nagrody! Zabiłem, więc należy mi się nagroda! Zabiłem nie z głodu, zabiłem dla nagrody. Zabiłem dla pana. Chcę dostać nagrodę. Od pana. Dziś się udało. Schwytałem. Zabiłem. Och, jak dobrze. Pan będzie zadowolony. Uśmiechnie się. Poklepie po karku. Targnie za uszy. Walnie ciężką łapą po zadzie. Potem wyjmie spod pazuchy ochłap. Rzuci. Nnna!… Mruknie zadowolony, nnna!

Psy. Jeśli nie mogą znaleźć żadnej ofiary, ujadają w gonitwie za wszystkim, co się rusza. Cień, zjawa, czy tylko urojenie chorej wyobraźni. Nie ważne. Liczy się hałas i pozory polowania. Wytrzeszczone oczyska, jęzory ściekające śliną, dreptanie w kółko, bieg za niczym i znów powrót w to samo miejsce. Skok w lewo, skok w prawo, do przodu i uskok w tył. Kopanie ziemi. Targanie trawy. Kąsanie sąsiadów. Ruch. Skowyt zawodu i znów atak w ciemno. Coś się ruszyło. Coś trzasnęło. Może sarna. Może łania. Byle bezbronne zwierze. Oby nie dzik! Byle nie niedźwiedź! Jeśli jednak, to w tył. Jeśli tak, to w bok. Ogon pod siebie. Uszy po sobie. Skowyt strachu. Skok w krzaki i czołganie się. Może nikt nie zauważy. Strach, jak smród, zawsze zostaje. Ale gdy niebezpieczeństwo mija bohaterowie są znów na miejscu. Uszy wysoko. Kły daleko. W gardle warkot. Ogon w górę. Sierść okoniem. Pierś pełna odwagi. Znów szukamy ofiary. Byle słaba. Byle ranna. Byle dobić i dostać nagrodę. Od pana. Nnna!

Adama Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)