Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Pułapka

Redaktor admin on 26 Listopad, 2012 dostępny w Prace Senatu. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Przeglądanie forów internetowych poświęconych tematom politycznym to ciężkie zadanie. Robię to coraz rzadziej, gdyż poziom wulgaryzmów, jakie zamieszczają tam anonimowi internauci jest ciężki do strawienia nawet dla mnie, człowieka, który widział i słyszał już niejedno. Niestety, to co się wypisuje w Internecie trudno już nawet zdefiniować i skwalifikować. Obraża się tam bowiem nie tylko przeciwników politycznych, ale już niemalże wszystkich, którzy nie reprezentują podobnych poglądów, czy też identycznego zestawu wartości. Ludzie przekonani o swojej wyższości intelektualnej, etycznej, czy moralnej najczęściej w absolutnie niedopuszczalnej formie piętnują, obrażają, wręcz odczłowieczają każdą osobę mającą inne zdanie. Przy okazji objawiają się u piszących i komentujących najgorsze ludzkie cechy: zazdrość, zawiść, nienawiść, chęć zemsty, odwetu, a przynajmniej poniżenia drugiej osoby. Jednak i to jest niczym w porównaniu do coraz częściej obserwowanych zjawisk szowinizmu, nacjonalizmu, ksenofobii, homofobii i… oczywiście antysemityzmu. Język nienawiści jest bowiem w Polsce bardzo często powiązany z językiem antysemityzmu.

Sprawa Brunona K., człowieka, który chciał wysadzić w powietrze Sejm, a być może zabić także prezydenta, premiera i wiele innych osób, jakoś… mnie nie zaskoczyła. Przy obecnym poziomie negatywnych emocji, przy trwającym podziale na „dwa narody” i kampanii dezawuowania dzisiejszej Polski, jako wolnej ojczyzny, wcześniej czy później musiała pojawić się jednostka, choćby niestabilna psychicznie, która radykalnymi działaniami postanowiła zaprowadzić jedynie słuszny ład. Takich osób może być więcej. W Internecie i wśród znajomych myślących podobnie, ich poglądy i pomysły mogą nabierać ostrych kształtów, radykalizować się, aż wreszcie może pojawić się przekonanie, iż bez fizycznej eliminacji „innych” nie będzie możliwa jakakolwiek zmiana.

Czyż zresztą nie można mieć takich pesymistycznych refleksji słuchając chociażby wystąpienia jednego z uczestników dyskusji w Klubie Ronina, znanego człowieka życia publicznego, który mówił, że w Polsce „kule powinny świstać!”. Który nie wierzy, że w naszym kraju można „cokolwiek załatwić, jeśli nie zostaną wyprawieni na tamten świat w sposób nagły, drastyczny i nieprzyjemny”, enigmatyczni przeciwnicy. Który chciałby „wziąć z tuzin redaktorów Gazety Wyborczej i z dwa tuziny pracowników TVN oraz etatowych zdrajców i sprzedawczyków” i… jak się wydaje, ich rozstrzelać, bowiem twierdzi, że „jeżeli się nie rozstrzela, co dziesiątego, to hulaj duszo piekła nie ma”, bo „nie jest karana karą najwyższą zdrada państwa…”. Wszak od takiego poglądu wyrażanego publicznie już tylko mały krok do sugerowanych czynów przez osoby, które mogą poważnie potraktować taką wypowiedź, jako alert, jako apel, jako zawezwanie do narodowego powstania!

Nie wiem, czy nie jesteśmy już w krytycznym momencie, w którym kończy się cierpliwość do dyskusji i szacunek dla reguł państwa demokratycznego, a zaczyna się postrzeganie skrótowe połączone z odmawianiem adwersarzom cech istot myślących. W takim okresie zaczyna się dehumanizacja „onych”, po której już każde działanie przeciwko nim może być nie tylko usprawiedliwione, ale i konieczne! Znakomicie się to objawia choćby poprzez brak zachowywania jakiejkolwiek skali i równowagi w reakcjach. Nawet jednostkowa wypowiedź jednych staje się pretekstem, dobrym powodem do tysiąckrotnie większego kalibru reakcji innych. Wszyscy znamy przecież przeliczne wypowiedzi, na przykład ludzi PiS uzasadniających swoje skandaliczne zachowania tylko tym, że ktoś wiele lat temu kogoś nazwał bydłem. To jednostkowe zdarzenie, jak się okazuje, ma usprawiedliwiać wszystkie i przez całe lata podnoszone kontrreakcje, retorsje i szykany. Czy świat nie został tu przypadkiem postawiony na głowie?! Zwykła obelga, której owszem nie powinno być, nagle staje się zupełnie wystarczającą, by innych oskarżać o zdradę, zamach i mord! Brak jakiejkolwiek refleksji, umiaru i powściągliwości, a przede wszystkim proporcji jest w tym wszystkim zastraszające. Czyli na przykład, mściwa zemsta, nawet z użyciem siły fizycznej, mogłaby być uzasadniona, gdyby ktoś poczuł się urażony słowami innej osoby? Czy tak?! Przecież to powrót do średniowiecza.

Ostatnio na przykład byłem świadkiem w Sejmie uznania przez posłów prawicy wniosku formalnego zgłoszonego w regulaminowej formie o podjęcie głosowania w pewnej kwestii ważnej dla Telewizji Trwam, jako zamachu na demokrację podobnego do faszystowskiej okupacji i pędzenia ludzi do obozów koncentracyjnych. Zachodzi pytanie, czy w tego rodzaju sytuacji może odnaleźć się kulturalny człowiek chcący prowadzić merytoryczny dialog, a nie li tylko polityczną polemikę? A jak w takiej sytuacji mają zachować się ludzie, którzy w ogólne nie znają meritum sprawy i budują swoje oceny wyłącznie na podstawie obserwacji zachowań innych?…

Kiedy w 1992 r. Leszek Moczulski, ówczesny poseł Konfederacji Polski Niepodległej rozszyfrował skrót PZPR, jako Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji, to wybuchł wielki, trwający wiele miesięcy skandal. Dzisiaj takie epitety już nikogo nie oburzają, wydają się bowiem dziecinną igraszką wobec kalumnii kreowanych na przykład przez przedstawicieli „ludu smoleńskiego” pod adresem „ludzi władzy”. Kiedy staram się poszukać początków dzisiejszego języka, tak różnego od europejskich standardów, to przychodzą mi do głowy dwa wydarzenia. Pierwsze to przegrana Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych w 2007 r., z którą nigdy ta partia się nie pogodziła, zwłaszcza, że po niej poszła już tylko seria kolejnych klęsk. Drugim była tragedia 10 kwietnia 2010 roku. Skończyło się. Wykopano Rów Mariański, a przy nim postawiono niebotycznie wysoki mur. Wszytko otoczono zasiekami z drutów kolczastych, ale by dobra myśl, nawet pojedyncza, przypadkiem się nie przedarła, postawiono dodatkowo jeszcze samostrzelne karabiny znacznego kalibru i dalekiego zasięgu oraz żołnierzy partyjnych armii, które stanęły naprzeciwko siebie gotowe na bój.  Zimna woja w polskim wykonaniu stała się faktem. Faktem stała się też pułapka, z której nikt już teraz nie potrafi wyjść z twarzą.

Nie oszukujmy się, ludzi o profilu psychologicznym Brunona K. jest w Polsce na pewno jeszcze wielu. Swoje rozgoryczenie i nienawiść karmią wypowiedziami ludzi z telewizora, a w Internecie znajdują podobnych do nich frustratów. Być może nawet sami znamy kogoś – ja na pewno – kto o swoich przeciwnikach i o swoim kraju wyraża się z nieskrywaną wrogością, czasem nienawiścią. Nie wiadomo, czy coś zamierzają, a jeśli tak, to co chcą zrobić, komu i kiedy. Nie jestem też pewien, czy moment przesilenia już nastąpił, po którym emocje opadną, a nienawiść wróci do schowków emocjonalnych pokładów zamkniętej podświadomości. To się okaże w najbliższych miesiącach, lecz na pewno nie tygodniach. Nie ma jednak wątpliwości, że powinniśmy robić wszystko, aby tych rowów dzielących nas od siebie, co najmniej nie pogłębiać. Najlepiej, by wreszcie można byłoby je rozpocząć zasypywać.

Ja sam, jako częsty obiekt wielu ataków, obelg i wycieczek, szczególnie politycznych przeciwników, zbyt dobrze wiem, jak smakuje bezmyślna agresja. Zawsze staram się jednak zastanawiać, jakie problemy ma ten, który innych określa w niewybredny sposób. Nauczyłem się już nawet na najgorsze obelgi nie reagować i, jeśli to możliwe, odnosić się do kwestii spornych, a nie samego adwersarza. Bywa jednak, że spotykam ludzi, którym na rozwiązaniu żadnego problemu nie zależy, szukają oni bowiem po prostu zaczepki, powodu do kłótni, przepychanek, lub też ujścia dla swoich chorych emocji. Wtedy jest to już bardzo trudna sytuacja, gdyż dystans, spokój, zimna krew, zmiana tematu, czy ostatecznie zwrot na pięcie zwykle już nie pomagają. Co nas więc czeka, Polskę i Polaków, w przyszłości? W pułapce bowiem chora myśl ściga swojego „wroga” zawsze i wszędzie?…

Adam Szejnfeld

Poseł na Sejm RP

www.szejnfeld.pl

www.kobiecastronazycia.pl

1 Komentarz do “Pułapka”

  1. lech lubanski mówi:

    chcialbym wrocic do wypowiedzi pana Brauna na spotkaniu w Klubie Ronina,otoz poczatkowo na mysl nasunal mi sie Anders Breivig z Norwegii,moze troche w tym przesady,ale nie tak wielkiej.Powinienem byl porownac tego pana raczej do postaci Goebelsa,ktory operowal tym samym jezykiem i dysponowal ta sama bronia co pan Braun.Zgodzi sie pan ze mna panie posle,ze skutki dzialalnosci Goebelsa mialy nieco wiekszy wymiar,choc podejrzewam,ze wlasnymi rekami nie zabil nikogo.Panem Braunem powinien zajac sie Zwiazek Filmowco Polskich a nie prokuratura i pozbawic go prawa wykonywania zawodu.Na marginesie;przysluchuje sie dyskusji na temat filmu “Poklosie”,zrozumialem scene koncowa,ataki na pana Macieja Sztura przypominaja ja do zludzenia mam nadzieje,ze motloch sie w pore opamieta.

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)