Trzy lata temu po raz pierwszy w skład Rady Ministrów RP wszedł minister ds. administracji i cyfryzacji. Było to pierwsze tego typu stanowisko wśród rządów państw Europy Środkowo-Wschodniej. Wielu wówczas zadawało sobie pytanie, czy na prawdę potrzebne jest tworzenie ministerstwa, w którego nazwie pojawi się nie dla wszystkich zrozumiały neologizm, obecny w języku polskim zaledwie od 10-u lat. Mam nadzieję, że dzisiaj takich wątpliwości już nikt nie ma. Gospodarka cyfrowa jest dzisiaj powszechnie uważana za klucz do przyszłego dobrobytu Europy. To również olbrzymia szansa dla małych i średnich przedsiębiorstw, o ile będą one w stanie sprostać wyzwaniom, których w cyfrowym świecie nie brakuje.
Jednym z segmentów gospodarki cyfrowej, który może potencjalnie przynieść MŚP najwięcej korzyści, jest zdecydowanie handel elektroniczny, czyli po prostu sprzedaż w sieci. Jak pokazują badania opinii publicznej, Polacy coraz chętniej kupują przez Internet a pod względem częstotliwości zakupów ustępujemy już jedynie Brytyjczykom i Niemcom. Zakupy w sieci stały się dla wielu spośród nas synonimem oszczędności czasu i pieniędzy. I to właśnie w tym małe firmy powinny upatrywać swej szansy, bo często łatwiej im konkurować w przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii niż w tradycyjny sposób.
Trzeba jednak pamiętać o tym, że transakcje zawierane przez Internet będą cieszyć się popularnością tylko wówczas, gdy po obu stronach będzie zaufanie. Zaufanie co do bezpieczeństwa płatności, zaufanie co do możliwości zwrotu towaru, jeśli nie będzie on odpowiadać opisowi i oczekiwaniom kupującego, zaufanie co do bezpieczeństwa danych osobowych i własnej anonimowości. Sprawę dodatkowo komplikują transakcje transgraniczne, które dla wielu małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce mogłyby się okazać doskonałym sposobem na konkurowanie nie tylko na rynku krajowym. Eksport i import bez ruszania się z biura – cóż za fantastyczna rzecz. W tym przypadku niezwykle ważne jest jednak ustanowienie jasnych reguł rozwiązywania sporów między sprzedającym a kupującym w sieci. A przecież nabywając produkty w sklepach internetowych, których witryny są często w innym języku niż nasz ojczysty, łatwo o nieporozumienia. Trzeba też wziąć pod uwagę koszty przesyłki, także w przypadku zwrotu zakupionego towaru, co ma duże znaczenie dla mniejszych graczy na rynku. Wszystkie „za” i „przeciw” oczywiście należy poddać analizie i bilansowi. Praktyka jednak dowodzi a prognozy przewidują, że rynek wirtualny będzie się coraz bardziej rozwijał i dawał szansę nie tylko konsumentom, ale i przedsiębiorcom.
Włączenie małych i średnich firm w rewolucję cyfrową nie jest oczywiście możliwe bez inwestycji, także tych państwowych i samorządowych. Po pierwsze bez inwestycji w nowoczesną infrastrukturę, w szczególności w zwiększanie dostępu do Internetu szerokopasmowego. Bez dostępu do tego rodzaju sieci, MŚP nie mogą korzystać z szybkich i wydajnych serwerów, czy dostępu do danych, na przykład w chmurze, które ułatwiają prowadzenie biznesu i cięcie kosztów. Niezwykle ważna jest także możliwość wykorzystywania Internetu do prowadzenia rozmów telefonicznych.
Tymczasem w zeszłym roku zaledwie 87,6 proc. Polaków mieszkało na terenach, na których dostępny był Internet szerokopasmowy, co dało nam 26. miejsce w Unii. Wynika to przede wszystkim z niskiej opłacalności inwestycji szerokopasmowych. Dotychczas tylko nieliczne państwa, m.in. Finlandia i Malta, przyjęły przepisy uznające zapewnienie obywatelom dostępu do łączności szerokopasmowej za obowiązek świadczenia usług powszechnych. W Polsce trzeba, więc tworzyć zachęty dla efektywnego ekonomicznie łączenia sił rynkowych i interesu publicznego. Inwestycje infrastrukturalne to znakomita przestrzeń także dla rozwoju partnerstwa publiczno-prywatnego.
Oczywiście sama infrastruktura nie wystarczy. Koniecznie jest również podnoszenie poziomu e-umiejętności i to we wszystkich grupach wiekowych. Bez zaawansowanych kompetencji cyfrowych i umiejętności korzystania z nowoczesnych technologii trudno sobie wyobrazić, aby małe i średnie przedsiębiorstwa mogły wkroczyć z przytupem w erę cyfrową. Niski poziom e-umiejętności ma przecież istotny wpływ na to, że nadal zbyt często wykorzystanie najnowszych zdobyczy technologii w biznesie jest postrzegane, jako skomplikowane i niosące za sobą duże koszty.
A co na to wszystko Bruksela? Tutaj optymizmu co do cyfrowej przyszłości MŚP nie brakuje. Neelie Kroes, odchodząca wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. agendy cyfrowej, powiedziała kilka lat temu, że: “Rozwój Internetu to najlepsza wiadomość dla małych i średnich przedsiębiorstw od początku istnienia kapitalizmu. To właśnie Internet daje MŚP szansę na pokonanie barier wejścia, barier odległości oraz barier informacyjnych i w konsekwencji barier osiągnięcia sukcesu w skali globalnej”.
Budowa europejskiej gospodarki cyfrowej to również jeden z priorytetów nowej Komisji Europejskiej z przewodniczącym Jean-Claude Junckerem na czele. Za kilka tygodni misję Neelie Kroes przejmie, jako wiceprzewodniczący Komisji ds. Jednolitego Rynku Cyfrowego, Andrus Ansip, były premier Estonii, która w Europie wiedzie prym w wykorzystaniu nowych technologii w administracji publicznej i sektorze prywatnym. Czas pokaże, czy reszcie Europy uda się w najbliższej przyszłości osiągnąć podobny poziom ucyfrowienia, także w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. Oby!
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego