Prezydent powinien od czasu do czasu kierować do Kongresu orędzie o stanie Państwa, przedstawiając do rozważenia środki, które uważa za potrzebne i właściwe. Gdy ojcowie-założycieli wpisywali to zdanie do konstytucji USA w 1787 roku nie mogli nawet przypuszczać, z jaką uwagą śledzone będą coroczne przemówienia kolejnych prezydentów. Wystarczy wspomnieć o tym, że orędzie o stanie państwa ogląda średnio 50 milionów Amerykanów, a komentatorzy, nie tylko zresztą w Stanach, przez wiele dni analizują niemal każde wypowiedziane słowo.
Sytuacja nieco inaczej wygląda po drugiej stronie oceanu. Tutaj również, trochę na wzór amerykański, każdego roku w Parlamencie Europejskim w Strasburgu przewodniczący Komisji Europejskiej wygłasza „orędzie o stanie Unii”. Zaledwie kilka dni temu mieliśmy okazję wysłuchać ostatniego w tej kadencji przemówienia Jean Claude’a Junckera, który stoi na czele europejskiej egzekutywy. Nawet jeśli trudno to wystąpienie porównywać z orędziami choćby Baracka Obamy, to trudno wobec przemówienia przewodniczącego Junckera przejść obojętnie, szczególnie gdy grzmi: Unia Europejska jest wspólnotą praworządności. Poszanowanie litery prawa i wykonywanie decyzji wymiaru sprawiedliwości są obowiązkiem, a nie wyborem. Artykuł 7 musi być stosowany w przypadkach zagrożenia praworządności.
Słowa symboliczne, bo dosłownie chwilę później Parlament Europejski zdecydował o wszczęciu przewidzianej w artykule 7 procedury wobec Węgier. To niestety kolejny obok Polski kraj członkowski Wspólnoty, którego władze mają za nic takie wartości, jak demokracja, państwo prawa, sprawiedliwość, równość, niedyskryminacja czy pluralizm. Oczywiście Wiktor Orban, podobnie jak wcześniej Beata Szydło czy Mateusz Morawiecki, próbował bronić swoich działań, oskarżając unijne instytucje o brak szacunku dla jego narodu. Nie jest Pan Węgrami, jest Pan jedynie szefem węgierskiego rządu. Węgry to coś znacznie więcej - odpowiedział mu krótko przywódca liberałów Guy Verhofstadt.
Następna sesja plenarna Parlamentu Europejskiego już za dwa tygodnie, a na jej agendzie… kolejna debata o stanie praworządności. Tym razem omawiana będzie sytuacja w Rumunii, gdzie uzasadnioną wściekłość obywateli spowodowały próby rozmontowywania systemu walki z korupcją, co ma zapewnić politykom bezkarność. Na pewno będzie trzeba również wrócić do nadal niewyjaśnionych wstrząsających zabójstw dziennikarzy śledczych na przykład na Słowacji.
Szkoda, że to Polska otworzyła ten katalog państw z problemem łamania konstytucji, prawa i praworządności. Czy nowotwór szerzący się ze wschodu dotknie po 60 latach trwania Unii Europejskiej także zachodu Europy, czy też uda się go zatrzymać i unicestwić? Wiele zależy także od nas. Od tego czy zamierzamy być wobec zagrożenia bierni, czy też staniemy ramię w ramię przeciwko niemu!
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego
www.facebook.com/PoselSzejnfeld/
#Praworządność #RuleOfLaw #WolneSadyWolneWyboryWolnaPolska #Demokracja #Wolność #WolneWybory #TakdlaEuropy #układPiS #EUdlaPolski #PolskaWUE #Zostajemy #PolacyZaUE #PolesForEU #Artykuł7 #Zle2Lata #MyChcemyUnii #RacjonalnaPolska #GorszySort#UE #UniaEuropejska KomisjaEuropejska #Bruksela #Strasburg #ParlamentEuropejski #EPP #EPL #PlatformaObywatelska #PO #AdamSzejnfeld #PE #EPL #EPP #Polska #Europa #Wielkopolska