Po latach przyciskania kredytowej śruby wreszcie będzie łatwiej o kredyt z banku. Komisja Nadzoru Finansowego złagodziła słynną rekomendację T, która zawiera zasady określania zdolności kredytowej klientów przy udzielaniu przez banki pożyczek konsumpcyjnych. To dobra wiadomość dla konsumentów, handlu i banków, a zła dla parabanków oferujących lichwiarskie pożyczki na procenty idące w tysiące. Nowe, bardziej dostępne kredyty konsumpcyjne oznaczają, że łatwiej będzie przede wszystkim o kredyt konsumpcyjny na towary, których cena nie przekracza 5 tys. złotych. To oznacza, że wiele rodzin będzie mogło bez obaw pozwolić sobie na nową pralkę czy lodówkę.
O potrzebie postawienia tamy na rynku lichwiarskich pożyczek apeluję od kilkunastu miesięcy, bo zbyt wiele osób zadłuża się w parabankach bez opamiętania. Kiedy przychodzi do spłaty rat, okazuje się, że ich portfele nie są w stanie tego udźwignąć. Często przeradza się to w dramaty rodzinne, kiedy w następstwie postępowań egzekucyjnych licytowane są domowe dobra, a bywa, że i lokale mieszkaniowe. Co prawda nikt i nic nie powstrzyma dorosłego człowieka przed nieodpowiedzialnym, lawinowym zadłużaniem się, jeśli tylko ktoś zechce mu te pieniądze pożyczyć, ale dzięki zmianom być może będzie takich przypadków mniej.
Dla tych, którzy w minionych latach zadłużyli się ponad miarę, Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje zmianę przepisów regulujących postępowanie upadłościowe dla osób nieprowadzących działalności gospodarczej. To tzw. upadłość konsumencka, która pozwala oddłużyć się osobom, niemogących spłacać zobowiązań z powodu przyczyn nieleżących po ich stronie. Dotychczas, ze względu na liczne obostrzenia i wysokie koszty, przepisy o upadłości konsumenckiej pozostawały w dużej mierze martwe, bo korzystało z niej niewiele osób.
Dzięki proponowanym zmianom zadłużony będzie miał możliwości przeprowadzenia tzw. upadłości konsumenckiej układowej. W takiej sytuacji i majątku dłużnika nie przejmie syndyk, tylko dłużnik sam zawrze ze swoimi wierzycielami układ, który ułatwi, bądź odroczy spłatę jego zadłużenia. Przede wszystkim jednak postępowanie będzie tańsze. Dotychczas majątek zadłużonego musiał wystarczać na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego, teraz te koszty mają być niższe, a wniosek o upadłość ma zostać przyjęty, nawet jeśli majątek dłużnika nie będzie wystarczał na pokrycie kosztów postępowania.
To nie znaczy jednak, że upadłość konsumencka będzie procesem łatwym i bezbolesnym. Tak nie będzie nigdy, bo tak być nie powinno. Otworzyłoby furtkę dla rozmaitej maści oszustów i wyłudzaczy, jak również dałoby zielone światło do innych nieodpowiedzialnych zachowań. W naszym kręgu kulturowych spłata wszelkich zobowiązań, w tym także finansowych jest jedną z podstawowych wartości społecznych i tak powinno zostać. Niemniej tym, którzy popadli w tarapaty z nie swojej winy państwo powinno podać pomocną dłoń.
Trzeba jednak pamiętać, że zmiany legislacyjne to nie jedyne co należy robić. Jeśli zabraknie edukacji ekonomicznej, to nawet najlepsze przepisy na niewiele się zdadzą. Zadłużać się bowiem trzeba z głową. Nasza przygoda z kapitalizmem trwa dopiero dwadzieścia lat. Część natomiast Polaków w ostatnich latach miała apetyt zbyt duży w stosunku do swoich finansowych możliwości, inni po prostu musieli wiązać koniec z końcem. Robili to przy pomocy pożyczek i kredytów. Historie powstawania długów zbyt ciężkich do udźwignięcia są zawsze podobne. Przez ostatnie lata słyszeliśmy ich zbyt wiele. Teraz być może takich przypadków będzie mniej, a sytuacja osób w trudnym położeniu stanie się lepsza. Oby.
Adam Szejnfeld
Poseł na Sejm RP