Źródło: Tygodnik Nowy
Kawa czy herbata?… Życie jest jednym wyborem. Wybieramy szkołę, zawód, pracę, partnera, imię dla dziecka, wybieramy chleb albo bułki, radnego, posła, zmianę życia albo status quo.
,, (…) Niekiedy trzeba walczyć z Bogiem. W życie każdego człowieka pewnego dnia wdziera się tragedia: czasem jest to zniszczenie miasta, śmierć dziecka, oskarżenie bez powodu, choroba, która okalecza na zawsze. Wtedy Bóg każe człowiekowi stanąć naprzeciw Niego twarzą w twarz i odpowiedzieć na Jego pytanie: Dlaczego kurczowo czepiasz się egzystencji tak ulotnej i tak pełnej cierpienia? Jaki jest sens twej walki?
Człowiek, który nie potrafi odpowiedzieć, poddaje się. Zaś ten, który poszukuje sensu życia, uznaje, że Bóg jest niesprawiedliwy i rzuca wyzwanie losowi. Wtedy z nieba spływa ogień, nie ten, który zabija, lecz ten, który burzy dawne mury i uświadamia człowiekowi jego prawdziwe możliwości. Tchórz nigdy nie dopuści, by jego serce zapłonęło tym ogniem. Jedyne czego pragnie, to by sytuacja wróciła do poprzedniego stanu, żeby mógł żyć i myśleć jak kiedyś. Natomiast odważni podkładają ogień pod tym, co stare – choćby za cenę ogromnego cierpienia – i porzucają wszystko, nawet Boga, i ruszają naprzód. Odważni są zawsze uparci.
Pan (…) tego właśnie pragnął: aby każdy wziął w swoje ręce odpowiedzialność za własne życie. (…) Dał swoim dzieciom dar największy ze wszystkich – zdolność wyboru i decydowania o swoich czynach”.*
Jak często jednak nie chcemy wybierać, jak często bronimy się przed tym. Najlepiej, gdy nie ma wyboru. Wystarczy wtedy narzekać, narzekać na brak wyboru, na konieczność godzenia się z tym co jest. Jest źle i dobrze. Wewnętrzny spokój kłóci się z zewnętrzną potrzebą pokazywania niezadowolenia. Ale jest dobrze. Lepiej. Dlatego kiedyś było lepiej, gdy pralki nie było i szynki, a wczasy i mieszkania były za półdarmo. To czego chcieliśmy nie kupowaliśmy, czy wypracowaliśmy, lecz załatwialiśmy. Flaszka z czerwoną nalepką była i środkiem płatniczym, i lekiem przeciwbólowym. Teraz trzeba pracować, wykazywać się, często ponadprzeciętnie. Trzeba wybierać. Muszę wybrać – tanie życie i bezambitny spokój albo nerwowa harówka i niepewne, ale szczęcie. Większość wybiera to pierwsze. Niestety.
Zastanowienie.
Gdy siądziesz w nocy i spojrzysz przed siebie, przyszłość jest ciemnością trudną do odgadnięcia. Wiesz jednak, gdy nie poddasz się nastrojowi chwili, że poranek doda jasności twemu spojrzeniu. Niekiedy należy chwilę nie myśleć, aby potem ostatecznie zadecydować. Wybrać. Stracić czas, by zyskać na czasie. Najczęściej jednak nie czekamy rana, i to nie z niecierpliwości, o nie! Boimy się wybierać. Niech będzie co łatwe i szybkie. Co jest – niech jest! Co może być – niech ryzykują inni! Głupcy. Kto?… Po co szukać, gdy się znalazło? A kto wie, że znalazł?!…
Skrzyżowanie.
Najczęściej, gdy nam się coś nie udaje stajemy w miejscu, jak zbłąkany grzybiarz w lesie. Wszystkie drogi skrzyżowania wydają się takie same – piaszczyste, giną w dali wśród drzew… Wiemy, że jedna jest właściwa, ta jedna. Która?… Jedni ręce załamują i siadają we łzach. Dla innych, to nowe wyzwanie. Droga powrotna jest dobra, ale może jeszcze lepsza ta inna, ta nowa. Droga nowych wyzwań, droga do nowego życia. Ale ilu z nas wybiera nową drogę dla swojego życia?… Jabłko jest okrągłe. Kij ma dwa końce. Dlatego jabłko przechodzi z dłoni do dłoni, a kij z pleców na plecy. Wiemy to. Dlatego nie lubimy wybierać, a gdy już trzeba, wolimy jabłko. Nawet gdy nie jest już zbyt świeże, jędrne i smaczne.
Ludzie jak ptaki, powinni wybierać gdzie i jak żyć. Powinni być odważni. Odważni są zawsze uparci.* Bądźmy uparci!
Ludziom i ptakom dedykuję.
Adam St. Szejnfeld
*Paulo Coelho, Piąta góra.