Media od wielu już miesięcy przestrzegają społeczeństwo przed oszustami publikując artykuły na temat polskich firm działających na zasadach systemu argentyńskiego. Zgodnie z nowelizacją ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i kredycie konsumenckim, taka działalność jest w Polsce zakazana od 3 sierpnia 2004 roku. Stało się to dzięki mojej inicjatywie ustawodawczej, którą wniosłem poprzez sejmową Komisję Gospodarki. Dzisiaj powoli zastanawiamy się, jaki jest stan po nowelizacji ustawy. Minęło oczywiście jeszcze zbyt mało czasu, aby sprawdzić, jak te firmy funkcjonują w świetle nowego prawa, jednak pierwsze opinie można już wyrazić. Niestety, od jakiegoś czasu ponownie pojawiają się doniesienia o kontynuowaniu tej złodziejskiej działalności. Czy tak jest naprawdę? Minęło 8 miesięcy od wprowadzenia ustawy zakazującej działalności w systemie argentyńskim i jak pokazują pierwsze badania i kontrole, sytuacja się na szczęście radykalnie poprawiła. Z badań wynika, że działania w systemie argentyńskim zniknęły z legalnego rynku. Tak więc zakaz stał się chyba skuteczny, a groźba kary, nawet więzienia, zrobiły swoje. Mówię oczywiście o czystej i „starej argentynie”. Większość dzisiejszych zgłoszeń, jeśli występują, to jednak dotyczą umów jeszcze nie zakończonych, a podpisanych przed 3 sierpnia ubiegłego roku. Ustawa bowiem nie mogła działać wstecz i unieważniać umów, które były zawierane, w czasie, kiedy prawo na to zezwalało. Oczywiście nie wykluczam, że coś jest nadal kontynuowane w szarej, czy czarnej strefie, ale na razie nie mam o tym zgłoszeń. Rynek niestety nie jest natomiast bierny i w miejsce „argentyny” pojawiają się nowe podmioty, prowadzące działalność już nie w systemie argentyńskim (tworzenie konsorcjum, w którym jedni uczestnicy dają innym uczestnikom pożyczki, a organizator, bez brania odpowiedzialności za powodzenie systemu, pobierał prowizję), ale w normalnym systemie udzielania pożyczek, tyle tylko, że na nienormalnie wysokim oprocentowaniu. Zgłaszają się więc nadal oszukani ludzie, ale dotyczy to raczej jeszcze starych spraw lub takich, które „argentyną” nie są. Obecnie policja i prokuratura winny być bardziej uczulone na te sprawy, niż wcześniej. Jak jednak powiedziałem, większość obecnych zgłoszeń dotyczy innych spraw – spraw pożyczek na 200, na 300, na 700 procent w skali roku. Co można w takiej sytuacji poradzić ludziom (bo przecież nie wolno zakazać udzielania sobie nawzajem pożyczek). Nie powinno się zgłaszać do osób i para firm, które nie są znane, które nie są wiarygodne, które odmawiają odpowiedzi na trudne pytania, lub które odmawiają udostępnienia kserokopii dokumentów dotyczących ich działalności, a przede wszystkim warunków udzielania kredytów. Radzę też, by zasięgać opinii, na przykład u powiatowego rzecznika praw konsumentów, zanim ktoś zdecyduje się wziąć pożyczkę w nieznanej sobie firmie.
Adam szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej