Wakacje dobiegły końca. Czas radosnego, letniego wypoczynku mamy już za sobą. Wraz z nim, do naszych uszu docierają przerażające dane, mówiące o tegorocznych „żniwach śmierci” – liczbie wypadków drogowych. Pod tym względem nasz kraj należy do światowej czołówki. Statystyczne zagrożenie polskiego uczestnika ruchu jest dziś trzykrotnie większe niż w przypadku Szweda, Brytyjczyka czy Francuza. Według obliczeń Banku Światowego, straty finansowe naszego państwa z tytułu wypadków i kolizji drogowych wynoszą ok. 7 procent produktu krajowego brutto rocznie. Jest to równowartość aż 11 mld złotych! O tym, jaki katastrofalny jest stan naszych dróg wiemy doskonale. Tak dla gospodarki, jak i przede wszystkim dla bezpieczeństwa podróżujących niezbędna jest realizacja projektów budowy autostrad. Jednak, jak się okazuje, dla wielu, posiadanie autostrady, zamiast wybawieniem stało się prawdziwym kłopotem. Tak dzieje się w Wielkopolsce, gdzie nowo wybudowana autostrada A2 zamiast przejąć ruch z mniejszych dróg, dodatkowo je obciążyła. Czy to możliwe? Tak! W Polsce oprócz problemu skandaliczne małej ilości autostrad, zaistniał nieoczekiwanie problem zaporowych opłat za przejazd autostradą i degradacji dróg alternatywnych. Zaporowość ich wynika i z wysokości stawek (pięć kategorii od 11zł do 110zł) i z naszej mentalności – nie potrafimy bowiem jeszcze płacić za lepszą jakość towaru, usługi, czy warunków w jakich żyjemy.
Tak więc większość kierowców jeździ nie A2, lecz E92. Efektem wzmożonego ruchu są przede wszystkim koszty ludzkie. Hałas w położonych w kilkumetrowej odległości od drogi domach powoduje, że mieszkańcy nie mogą ani spać ani pracować. Przekroczenie dopuszczalnych norm wynosi bowiem blisko 25 decybeli. Gminy leżące przy drodze 92 wskazują także na problemy budowlane w postaci pękających ścian i fasad budynków. Zauważają także wzrost wypadków oraz coraz większe zanieczyszczenie powietrza. Sytuacje potęguje fakt, że droga ta (nieprzystosowana do nośności ruchu ciężkiego) przebiega także przez centrum Konina, poprzez jedyną przeprawę przez Wartę, łączącą jednocześnie starą część miasta z nową. W ten sposób każde zdarzenie drogowe w tym rejonie paraliżuje ruch drogowy w całym mieście stanowiąc spore utrudnienie dla mieszkańców. Jest to poważny problem dla właściwego funkcjonowania miasta. Zdarza się bowiem, że przejazd karetek pogotowia z jednej części miasta do drugiej jest niemożliwy.
W ten sposób, mając wybudowaną, bezpieczną dla ruchu autostradę, naraża się codziennie tysiące kierowców i pieszych na wielkie niebezpieczeństwo. Wydaje się być oczywiste, że Skarb Państwa ponosi wielkie straty z tytułu mniejszych wpływów podatkowych, nadmiernego niszczenia drogi alternatywnej i wykonywania koniecznych i nieplanowanych remontów. Państwo ponosi także straty w wyniku wzrostu liczby wypadków drogowych, co ma miejsce na drodze krajowej nr 92. Straty z powodu zgonów, inwalidztwa, kosztów leczenia, absencji chorobowych i zasiłków chorobowych osób uczestniczących w wypadkach drogowych są poważne. Co więcej, trzeba będzie ponieść dodatkowe koszty w postaci budowy ekranów dźwiękochłonnych, przebudowy całych pasów drogowych w tym skrzyżowań, chodników i zjazdów do posesji, sygnalizacji świetlnych, lewoskrętów, zatok autobusowych, przejść dla pieszych, ścieżek rowerowych. Wszystko to trzeba wykonać, aby usprawnić komunikację w miastach leżących wzdłuż drogi 92 – alternatywnej trasy dla tak wcześniej upragnionej autostrady A2.
Jak widać, budowa potrzebnych przecież autostrad może przynieść więcej szkody niż pożytku, jeśli nie wszystko się przewidzi, nie wszystko się dobrze przeliczy. Nie znaczy to jednak, że autostrady są nam nie potrzebne. Bynajmniej, są nam niezbędne, podobnie jak odpowiedzialni i przewidujący urzędnicy, którzy zamiast poprawiać stan naszego transportu, komplikują go.
Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej