Rzeczywistość ostatnich lat zdążyła nas przyzwyczaić do podwyżek cen energii wynikających najczęściej z coraz większego zapotrzebowania i wyczerpujących się jej zasobów. Zwłaszcza tych nieodnawialnych, takich jak chociażby ropa naftowa czy gaz ziemny. Czy wobec tego możemy sobie wyobrazić, że za kilka lat w Polsce zacznie tanieć energia elektryczna, a za tym zaczną spadać ceny żywność i usług? Raczej nie. Natomiast jest pewne, że należy w Polsce zainwestować w nowe elektrownie, być może także i w elektrownię jądrową. Brakuje nam bowiem prądu, bo brakuje nowoczesnych elektrowni. Te natomiast, które są w większości nadają się do historycznego lamusa.
Minęły już czasy, kiedy elektrownie jądrowe były kojarzone z niebezpieczną, trudną do opanowania technologią. Dlatego dzisiaj na potęgę inwestuje się w ten rodzaj produkcji energii – dość powiedzieć, że obecnie aż co szósty kilowat energii elektrycznej na świecie powstaje właśnie w elektrowniach atomowych, a największe państwa inwestują coraz więcej pieniędzy właśnie w siłownie jądrowe. Nowe bloki powstają we Francji, w Finlandii, USA, Rosji, Chinach, Bułgarii, a nawet w Armenii. Nowe elektrownie, które zastąpią stare, zużyte już bloki, mają postawić także Litwini i Słowacy.
Z dnia na dzień rośnie zapotrzebowanie Polski w energię elektryczną. Przy takim tempie już za kilkanaście lat bylibyśmy być może uzależnieni od importu energii od naszych sąsiadów. Dlatego opinia publiczna, media…. coraz częściej przepełnione są dyskusją o energetyce jądrowej. Co ciekawe, nastawienie w tej sprawie wyraźnie się różni od tego sprzed lat. Ostatnie sondaże na przykład pokazują, że problem ten dostrzegli już Polacy, którzy stali się entuzjastami postawienia elektrowni atomowej. Aż 61 procent Polaków jest skłonnych zaakceptować budowę elektrowni jądrowej w Polsce. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Pentor na zlecenie Państwowej Agencji Atomistyki. Co ciekawe, 48 procent ankietowanych wyraża aprobatę dla budowy takiego obiektu nawet w ich okolicy. Doświadczenia innych krajów pokazują, że to słuszne stanowisko, bo okolica, w której zdecydowano się na taką inwestycję rozwija się zdecydowanie szybciej. Temat ten jest ważny w dużej mierze także dla nas, dla mieszkańców Wielkopolski, zwłaszcza Wielkopolski północnej. To tu bowiem, w Klempiczu, niedaleko Wronek, kiedyś rozważano jedną z lokalizacji dla tego rodzaju inwestycji.
Niektórzy twierdzą, że budowa nowoczesnej elektrowni jądrowej staje się w Polsce powoli koniecznością i wydaje się, że opinia publiczna w tej sprawie jest zgodna – czas zapalić zielone światło dla tej inwestycji i poczynić kroki, które sprawią, że Polska zyska pełną niezależność w kwestiach energii elektrycznej. Warto jednak pamiętać, że jest to inwestycja długoterminowa, a jej rezultaty mogłyby zabezpieczyć nam 10%, no może 15% zapotrzebowania na energię. To tyle. To dużo, ale to też mało. Ponadto, mielibyśmy tę energię najwcześniej za 12 – 15 lat. Nam natomiast może zabraknąć energii za 5 – 7 lat. Do tego trzeba pamiętać, iż koszt takiego bloku jest znacznie wyższy od budowy elektrowni konwencjonalnej, a czas realizacji inwestycji znacznie dłuższy, niż elektrowni na węgiel, tym bardziej na gaz. Owszem, jest ona tańsza w eksploatacji, choć jednak koszem w drugą stronę jest na przykład problem składowania odpadów poeksploatacyjnych. Nic więc nie ma za darmo i w zasadzie zawsze jest „coś za coś”. Jedno jest jednak pewne, obojętnie, czy kiedyś zdecydujemy się na inwestycję w elektrownię jądrową, czy nie to i tak wcześniej, już teraz, zaraz należy pilnie inwestować w energetykę konwencjonalną – opartą na węglu i gazie oraz w energetykę odnawialną – opartą na energii z wiatru, wody, biomasy, czy biogazu. Energetyka jądrowa bowiem nie jest i nie będzie panaceum na nasze kłopoty. Ani dzisiaj, ani jutro.
Adam Szejnfeld