Historia biurokracji jest niemalże tak stara, jak historia człowieka. Ludzie, odkąd tylko zaczęli organizować się w grupy tworzyli struktury administracyjne, które pomagały im w codziennej organizacji życia. Rozrost biurokracji stał się nieuniknioną konsekwencją powstawania pierwszych państw, jednak nawet nasi dalecy przodkowie dostrzegali jak groźna jest jej niekontrolowana ekspansja i powierzanie władzy w ręce ludzi nieodpowiedzialnych.
Bolączką naszej, polskiej biurokracji jest zmaganie się z postpeerelowskimi zaszłościami i przyzwyczajeniami. Nie mniej szkodliwa jest też zwykła rutyna. Ale to, co jest najgorsze w polskiej administracji, to brak życzliwości. Człowiek członkowi urzędnikiem, tak często można by podsumować kontakt z administracją. Oczywiście znakomicie lepiej wyglądają te doświadczenia w samorządzie, niestety nie jest już tak dobrze w administracji państwowej. Oczekiwać na pomoc, wsparcie, czy zrozumienie, to często marzenie ściętej głowy.
Czy to urzędnik przeciągający załatwienie najprostszej sprawy, czy też burmistrz, niepotrafiący współpracować z dziennikarzami i osobami spoza grona pochlebców – wszyscy oni zapominają, że ich praca to służba ogółowi. To przez ich niekompetencję, niechęć czy zwykłe lenistwo przeciętny Polak nabiera niechęci do całej administracji. Ludzie, którzy nie czują nowoczesnej administracji, powołania do tej pracy, nie powinni wykonywać tego zawodu. Są bowiem wtedy słabym ogniwem państwa, reliktem minionych czasów i czym prędzej powinni znaleźć inne zatrudnienie.
Dzisiejsza wiedza o organizacji struktur państwa opiera się w dużej mierze na odkryciach i przemyśleniach Maxa Webera. Ten wybitny ekonomista i prawnik początku ubiegłego stulecia znaczącą część swojej pracy zawodowej poświęcił badaniom nad biurokracją. Według jego obserwacji dominują dwa jej rodzaje: racjonalna, a więc oparta na poszanowaniu zasad prawa i tradycyjna, bazująca na przekonaniu o świętości nieprzemijającej tradycji.
Jaka biurokracja dominuje w naszym państwie? Wszyscy pragniemy tej racjonalnej, bez nadużyć prawa i korupcji, z urzędnikiem uśmiechniętym, kompetentnym i gotowym do pomocy. Często mamy jednak do czynienia z tą tradycyjną, w której urzędnik z pełną premedytacją staje się przeszkodą na drodze do pozytywnego załatwienia sprawy. Warto jednak pamiętać, że mamy szansę to zmienić, chociażby popierając właściwe osoby w wyborach samorządowych i krajowych. Nie konserwujmy patologii, zacznijmy z nimi walczyć.
Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl