Nowoczesny świat stawia przed nami nowe wyzwania. Priorytetem „projektantów przyszłości” jest standaryzacja codziennego życia, tak pod względem prawnym jak i każdym innym. Cóż to jest ta standaryzacja. Słyszymy o niej często, zwłaszcza w odniesieniu do niedalekiej integracji z Unią Europejską. Standaryzacja to nic innego jak przyjęcie pewnych ogólnych, uniwersalnych i obowiązujących norm, które ograniczą do minimum istniejące różnice w tych samych dziedzinach. Efekty europejskiej i światowej standaryzacji możemy zauważyć na każdym kroku. Dobrym tego przykładem jest m. in. zmiana sposobu myślenia o osobach niepełnosprawnych.
Czy pamiętają państwo, aby w czasach realnego socjalizmu prowadzono programy pomocowe dla takich osób? Ja nie. To teraz, budynki użyteczności publicznej, infrastruktura czy komunikacja przyjazna dla osób poruszających się na wózkach staje się dopiero normą. Kiedy w 1995 roku denominacja złotego stała się faktem, nowe banknoty zostały wyposażone w odpowiednie oznaczenia tak, aby były praktyczne dla osób niewidzących. Planowanie przestrzeni, budowa odpowiednich regulacji prawnych, wreszcie poprawa istniejących już rozwiązań to podstawowe zadania realizowane przez współczesną cywilizację. To wszystko się dzieje, ale nadal pozostaje aktualne pytanie: jak optymalnie organizować urbanistykę? Optymalnie czyli praktycznie, użytecznie, funkcjonalnie. Trudno jest budować jakąkolwiek przestrzeń – w tym i prawną – opierając się jedynie na własnych doświadczeniach, których w tym względzie najczęściej nie mamy. Dlatego niezbędne jest korzystanie z doświadczeń ludzi niepełnosprawnych, tych dla których budujemy lepszy, bardziej dostępny świat. Ich uwagi są kluczem dla zrozumienia rzeczywistości dla nas tak odległej. Jak bowiem tworzyć np. kodeks drogowy nie uwzględniając bezpieczeństwa pieszych. Zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństw czyhających na drodze. Aby ich uniknąć organizujemy ruch, przygotowujemy specjalnie oznakowane przejścia dla dzieci. Co jednak powiedzieć o niepełnosprawnych, którzy w sposób obiektywny nie mogą z nich korzystać? Warto wspomnieć, że coraz nowsze technologie powodujące obniżenie poziomu emitowanego przez pojazd hałasu powodują, że cała rzesza osób poruszających się przy pomocy białej laski nie ma możliwości pokonywania tras w określonym i wyuczonym kierunku. Utrata wzroku, to od 80 do 85 procent braku możliwości odbioru otaczającego nas świata. Dlatego też osoby poruszające się po drogach przy pomocy białej laski są zawsze szkolone, aby mogły w sposób odpowiedzialny poruszać się po drogach. Przyznać jednak trzeba, że i na tym polu potrzeba nam pewnej standaryzacji. Oczywiste jest, że osoby niewidome narażone są na szczególne niebezpieczeństwo ze strony kierowców i ich pojazdów. Coraz częściej słyszy się o przypadkach kolizji z udziałem osoby niewidomej. Jest to wyraźny sygnał do podjęcia działań mających na celu poprawę stanu rzeczy. Skoro obserwujemy niepokojący wzrost liczby wypadków powinniśmy zadbać o wspólne bezpieczeństwo. Zmiany dotychczasowych rozwiązań prawnych w tym zakresie są koniecznością. Sami niewidomi proponują dodatkowe, lepsze oznakowanie osób niewidzących oraz ich psów przewodników. Mam nadzieję, że liczne inicjatywy społeczne, w tym i te, znajdą swoje odzwierciedlenie w nowych przepisach, które tworzy Sejm. Takie działanie powinno być dobrym, oczekiwanym standardem.
Adam St. Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej