W początkach naukowej kariery Alberta Einsteina pewien dziennikarz zapytał jego żonę o talenty męża. „Mój mąż to geniusz!” – wykrzyknęła pani Einstein. „Umie robić absolutnie wszystko, z wyjątkiem pieniędzy.” Żona naukowca, jak każda kobieta, twardo stąpała po ziemi i dostrzegała, iż nawet najwspanialsza wiedza nie napełni miski, jeśli nie zostanie odpowiednio doceniona. Na szczęście dalsze losy Einsteina potoczyły się lepiej i koniec końców słynny naukowiec żył dostatnio.
Dzisiejsi naukowcy w przeważającej części wiodą lżejsze życie niż w początkach ubiegłego wieku. Są doceniani i szanowani, bo ich wiedza często przedkłada się na lepszą jakość życia nas wszystkich. Począwszy od sprzętu AGD a na satelitach skończywszy, korzystamy z wiedzy pokoleń inżynierów, którzy wciąż dokładają starań, abyśmy mogli cieszyć się coraz to nowymi zdobyczami techniki. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości także i przed polskimi naukowcami otworem stanęły zachodnie firmy i uczelnie, gdzie na godziwych warunkach mogą dzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami.
Potencjał w dziedzinie nowych technologii to niezbędny warunek postępu technologicznego w każdym państwie. W Polsce nie byłby możliwy rozwój naukowy bez znaczącego postępu w obszarze technologii informatycznych, w tym przede wszystkim w obszarze dostępu do internetu. Obecnie właśnie dostęp do światowej sieci staje się wyznacznikiem minimum, jakie niezbędne jest do edukacji młodego człowieka. Aby zapewnić to minimum, także w Polsce podejmowany jest szereg działań, który przy udziale środków z Unii Europejskiej ma zapewnić wszystkim dostęp do internetu.
Każdy ekonomista wie, że inwestycje w edukacje zawsze przynoszą zysk. Nawet w trudnych czasach kryzysu nie powinno się zmniejszać nakładów na te działania, które służą utrzymaniu rozwoju na odpowiednim poziomie. Takiemu celowi ma służyć program walki z cyfrowym wykluczeniem, dzięki któremu najbiedniejsze gminy z terenu kraju mogą liczyć na unijne środki niezbędne do zapewnienia dostępu do internetu rodzinom o najniższych dochodach.
W ciągu następnych czterech lat na program walki z cyfrowym wykluczeniem Polska może wydać 364 mln euro. To, ile wyda, będzie zależało od liczby zgłoszonych przez gminy wniosków. Jeśli wykorzystamy choćby połowę unijnych pieniędzy, to i tak komputery z dostępem do internetu trafią do około 40 tys. rodzin. Beneficjentów mają typować pracownicy opieki społecznej na podstawie posiadanych danych.
Warto pamiętać, że w polskich miasteczkach i wsiach tylko co dziesiąte gospodarstwo ma dostęp do internetu. Jeśli tego nie zmienimy, to istnieje niebezpieczeństwo, ze polski Einstein urodzony na tych terenach nie skorzysta z zasobów ogólnoświatowej sieci i tym samym nie rozwinie naukowych skrzydeł. O dotacje na przeciwdziałanie cyfrowemu wykluczeniu mogą wystąpić m.in. gminy, konsorcja jednostek samorządu terytorialnego, także z organizacjami pozarządowymi. Wsparcie może być przeznaczone także dla osób niepełnosprawnych. Kwota do rozdysponowania jest duża, pieniędzy więc nie powinno zabraknąć dla żadnego potrzebującego.
Inwestując w infrastrukturę informatyczną równamy do Zachodu, gdzie internet jest dobrem absolutnie podstawowym. Każdy polski uczeń w ciągu najbliższych lat powinien mieć zapewniony dostęp do nowoczesnego komputera i szybkiego internetu. Dzięki temu nie zaprzepaścimy szansy na dynamiczny rozwój i wypromujemy wiele talentów wśród naszej młodzieży.
Rozumiemy to także w Wielkopolsce. Dlatego Zarząd Województwa Wielkopolskiego planuje wielką inwestycję w sieć internetu szerokopasmowego. Popieram te starania. Wspieram też poszukiwanie w Europie inwestorów mogących wykonać to trudne zadanie, być może w formie partnerstwa publiczno-prawnego.
Adam Szejnfeld