Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Epoka wolności

Redaktor admin on 20 Czerwiec, 2004 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Wielka piątka – Jan Paweł II, Lech Wałęsa, Ronald Reagan, Margaret Thatcher i Michaił Gorbaczow. Wszystko dzieliło tych ludzi, a połączyło jedno – prawda i wolność. To oni otworzyli nową epokę dwudziestego wieku. Epokę demokracji, epokę wolności, epokę swobód. Czy byłby sierpień 1980 roku w Polsce bez Papieża, czy byłby czerwiec 1989r. bez Wałęsy, czy ległby w gruzach mur berliński dzielący świat na wschodni i zachodni bez Gorbaczowa, czy to wszystko odbyłoby się bez pomocy, wsparcia, bez politycznego mecenatu Ronalda Reagana i Margaret Thatcher? Wielkie demokracje wolności – brytyjska i amerykańska – dawały i dają nam wzór jak żyć, jak pracować i jak budować nowoczesne społeczeństwa. W minionych dekadach ratowały Europę przed faszyzmem, potem przed komunizmem. Ratowały też nas – Polskę i Polaków. Dziś, po latach wiemy już ile zawdzięczamy Wielkiej Piątce, tym bardziej nie dziwi nas, jak wielu „wielkich” i „małych” ludzi żegnało w ostatniej drodze Ronalda Reagana.
Minął 13 czerwca 2004r. Jest za nami dzień, który wraz z pierwszym maja bieżącego roku wpisze się w najnowszą historię Polski. 1 maja – dzień integracji, 13 czerwca – dzień pierwszych eurowyborów. Było pogodnie, świeciło słońce, wolni ludzie decydowali, czy iść wybierać, czy też nie, a jeśli iść to, na jaką listę oddać głos i na kogo głosować. Narzekamy, że była mała frekwencja, że ludzie nie żyją wyborami, że większość osób, których na to stać, wyjechała na odpoczynek, na długi weekend. Ciągle na coś narzekamy. Integracja nic nam nie da, zarabiamy za mało, a wszystko jest za drogie, w Niemczech jest lepiej, pogoda jest nie taka, albo za zimno, albo za gorąco… Ciągle jest źle. Ale co najdziwniejsze, najwięcej narzekają ci, którzy pamiętają te czasy szarzyzny, biedy i ludzkiego upodlenia, te czasy sprzed Papieża, sprzed Wałęsy, sprzed Gorbaczowa, sprzed Reagana i Thatcher. Czasy, w których na wybory szli prawie wszyscy i prawie wszyscy głosowali na jedynie słuszną partię. Tę jedną. A potem się szło do knajpy i piło czystą albo vistulę. To dopiero były piękne czasy. W kraju ubóstwo zaglądało prawie do każdego domu, a wszystko, co wyprodukowaliśmy szło za Bug. Zboże i maszyny, okręty i ziemniaki. „Wielki Brat” miał wielkie potrzeby, a naród żył na kredyt zaciągnięty przez Gierka. Samochód, nawet ten najstarszy i najprostszy, był niedościgłym marzeniem, a telewizor kolorowy miał ten, kto go wystał w wielodniowej kolejce. Dodatkowo, wszyscy musieli być zadowoleni, narzekać nie było wolno, wręcz przeciwnie. Wdzięczność i śpiew na ustach trzeba było mieć. Wszak władza ludowa, co równe żołądki wprowadziła, z wyłączeniem siebie oczywiście, równo dbała o wszystkich.
A może tak byśmy, choć raz na jakiś czas spojrzeli na nasze życie i tych, którzy są wokół nas przyjaźnie i przychylnie, może choć raz na jakiś czas przypomnieli byśmy sobie jakie mieliśmy marzenia dwadzieścia, trzydzieści lat temu. Może wtedy to, co mamy dzisiaj, tak by nas źle nie nastrajało i może wtedy też nie narzekalibyśmy, że wolni ludzi nie koniecznie chcą chodzić na wybory. Wszak mamy nową epokę – epokę wolności! Wolny więc wybór każdego, czy chce o czymś decydować, czy też nie.

Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)