Stare parowozy możemy zobaczyć nie tylko w Wolsztynie i na trasach biegnących z tego pięknego miasta w Wielkopolsce. W Wolsztynie zresztą nie tylko zachwycają się pięknymi, starymi parowozami ale i… kobietami. Ostatnio odbyły się tam Miss Świata Parowozów. Byłem, widziałem, więc wiem co mówię. Ale tradycja kolejowa, stare parowozy, muzyka, to domena wielu miast w Wielkopolsce i domena wielu imprez. Ostatnio brałem udział w tej, w której śpiewa się i gra nie tylko na parowozie, ale i w wagonach, i na dworcach kolejowych, i na estradzie. To Blues Express – festiwal w trasie!
Wiele po polskich torowiskach jeździ składów kolejowych, ale ten, który zawitał w pierwszej połowie lipca do Zakrzewa był wyjątkowy pod każdym względem. Wiekowy, dostojny parowóz, z niezwykłą, bo umuzykalnioną załogą, w dźwiękach bluesa przemierzał trasę z Poznania, wszędzie wzbudzając żywe zainteresowanie. Tłumy mieszkańców naszego regionu miało okazję zobaczyć piękną lokomotywę i wsłuchać się w rytmy niezwykłej muzyki, która w Polsce i na świecie zauroczyła miliony. Muzyczny pociąg jest najbardziej znanym symbolem wspaniałej imprezy muzycznej „Blues Express”, jaka od lat rozsławia nasz region w lecie.
Kiedy w latach 50-tych blues kiełkował w Polsce, mnie jeszcze na świecie nie było, a dekadę później, jako kilkulatek wciąż ganiałem za piłką po szkolnym boisku. W tym samym czasie, wraz z koncertami w Sopocie, zaczęła się w Polsce historia tego wyjątkowego nurtu muzycznego. Wiele lat potem, już jako burmistrz Szamocina i fan bluesa, z zainteresowaniem śledziłem rozwój pierwszych kapel bluesowych na naszych ziemiach. Do dziś wiele osób doskonale pamięta pierwszą imprezę klubową pod nazwa “Blues Nocą” zorganizowaną w Domu Polskim w Zakrzewie latem 1992 roku, na której zagrała ówczesna trójca bluesowa byłego województwa pilskiego ; “Bluesdorf Orchestra”, “New Time”, oraz szamocińska “F. B. I.” . Rok później odbył się pierwszy „Blues Express”, który trwa do dzisiaj i muzyczną magią przyciąga fanów z całego kraju.
Tegoroczna impreza była równie udana co poprzednie i prawdziwym zaszczytem był dla mnie fakt, że mogłem nad nią sprawować honorowy patronat. Stare parowozy, harleye i miłośnicy bluesa – to elementy bez których trudno mi sobie wyobrazić udane lato. Cieszę się, że niezwykła impreza wciąż się rozwija. Od dwóch lat festiwal jest też imprezą dwudniową i od dwóch też lat bluesowy pociąg jedzie nie tylko przez Wielkopolskę – przez Poznań, Rogoźno, Chodzież, Piłę, Krajenkę, Złotów do Zakrzewa, ale też drugi pociąg jedzie z Pomorza – od Gdańska, przez Kościerzynę, Chojnice do Zakrzewa. Na każdej z tych kolejowych stancji odbywają się koncerty kapel bluesowych, a finałem zlotu jest blues muzyka grana do rana w Zakrzewie.
Wiem, że „Blues Express” nie jest jedyną ciekawą imprezą, jaka odbywa się w naszym regionie i szczerze żałuję, że nie jestem w stanie wziąć udziału w każdej z nich. Tegoroczne wakacje to dla mnie czas intensywnej pracy, co niestety oznacza niezwykle mało czasu na wypoczynek. Nie planuję nawet w związku z tym urlopu. Z zaciekawieniem jednak śledzę relacje prasowe z wszystkich imprez kulturalnych, i cieszę się, że z roku na rok przyciągają większą publiczność. Szczerze zachęcam do brania w nich udziału, bo są one wspaniałą okazją nie tylko do zabawy, ale także do udanego spędzenia czasu w gronie znajomych i bliskich.
Adam Szejnfeld