Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Expressowa kampania

Redaktor admin on 25 Kwiecień, 2010 dostępny w Felietony. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Nie tak to miało wyglądać. Wybory prezydencie powinny odbyć się jesienią i być poprzedzone długą, i jak wszyscy mieliśmy nadzieję, merytoryczną kampanią pełną debat i spotkań z wyborcami, z dyskusjami o najważniejszych wyzwania, przed którymi staje Polska. Mieliśmy długo i bez pośpiechu rozmawiać o dotychczasowym modelu prezydentury, o kryzysie, o sukcesach Polski i wyzwaniach, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć.

Los chciał inaczej. Tragiczny wypadek samolotu z Lechem Kaczyńskim na pokładzie w jednej chwili wywołał do egzaminu przepisy konstytucji, które nigdy nie miały zostać wykorzystane. Teraz musimy kampanię zamknąć w dwóch miesiącach, zaserwować ją w prawdziwej pigułce. Kandydaci stoją przed zadaniem zebrania po sto tysięcy podpisów, zaprezentowania swojego programu i wreszcie przekonania do siebie wyborców. A wszystko to w atmosferze poszanowania dla tragicznych wydarzeń z 10 kwietnia. To zadanie, przed którym Polska staje pierwszy raz w swojej ponad tysiącletniej historii. Jest ono tym trudniejsze, że w nadchodzących dniach musimy być silni i dokonać wyboru, który pozwoli nam być nie tylko dumnym z nowego prezydenta, ale z bezpiecznej i dostatniej Polski. Kraju szanowanego przez wszystkich swoich sąsiadów. Także, a może przede wszystkim, przez tych większych i silniejszych.

Wybierając prezydenta nie możemy kierować się emocjami. Tak naprawdę znamy doskonale każdego z kandydatów i niezależnie od tego, co zostanie powiedziane i obiecane, to wystarczy popatrzyć na dorobek polityczny i dotychczasową postawę każdego z nich, by wiedzieć, jakim prezydentem mógłby być.

W takiej sytuacji, kiedy czasu na decyzję niewiele, a na ostateczny wybór trudno się zdecydować, wielu Polaków będzie się wahało, czy na wybory warto się udać. Taki krok to wyjście najgorsze z możliwych. Niska frekwencja to cichy zabójca demokracji. Czy mamy ochotę, by rządził nami prezydent, który w pierwszej turze został wybrany np. przez 12 procent społeczeństwa, czyli mniej niż co ósmego obywatela? Taka sytuacja jest jak najbardziej możliwa! Demokracja, choć teoretycznie gwarantuje rządy większości, to przy niskiej frekwencji stwarza niebezpieczeństwo rządów osób mających poparcie nielicznej mniejszości.

Nadchodzące wybory to ważny egzamin dla polityków i ich umiejętności prowadzenia odpowiedzialnej, a jednocześnie sprawnej kampanii, ale to także test dla społeczeństwa. Kandydaci muszą działać szybko i skutecznie, ale to właśnie my, skreślający 20 czerwca nazwisko jednego z nich, zadecydujemy o losach naszego kraju na kolejne pięciolecie. Wybierzmy odpowiedzialnie.

Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)