Tworzy się firmę ,,Krzak”, tak by było komu wydać zaświadczenia o pracy oraz zarobkach i wynajmuje się ,,Słupy”. Następnie ,,Słupy” przy użyciu otrzymanych z firmy ,,Krzak” dokumentów i własnych lub kradzionych dowodów osobistych kupują duże ilości kredytowanych lub subwencjonowanych towarów, np. telefony komórkowe, sprzęt RTV, AGD, meble itd. ,,Słupy – najczęściej ludzie bezdomni, bezrobotni – otrzymują wczesniej umówione wynagrodzenie, a ,,zakupione’’ towary oddają firmie ,,Krzak”, która rozwiązuje się i znika wraz z kosztownym łupem. No, a teraz szukaj wiatru w polu! Oszukany bank, operator telefonii, komisant, czy inny przedsiębiorca jeśli nawet, za pomocą policji i prokuratury, odnajdzie nabywcę, to i tak nic mu nie zrobi. Co bowiem można odzyskać od bezrobotnego, bezdomnego ,,Słupa”?!
To oczywiście skrajny przykład działań przestępczych wyłudzeń towarów od firm, które sprzedają określone produkty na raty lub też po promocyjnych cenach. Znacznie więcej jest przypadków nie aż tak zorganizowanej przestępczości, ale w swojej sumie stwarzającej jeszcze większą skalę omawianego problemu. Człowiek idzie do salonu i kupuje na swoje lub skradzione dokumenty telefon komórkowy w jednej z firm. Następnie nie płaci rachunków korzystając oczywiście z możliwości rozmów, potem nabywa inny telefon od innego operatora, potem jeszcze od innego… Równolegle może w ten sam sposób kupić sobie lodówkę, pralkę, czy żelazko, albo samochód w leasingu. I co? I nic! Dlaczego? Bo bronią go przepisy ustawy o ochronie danych osobowych.
W minionym roku głośna się stała sprawa sporu z Głównym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych o to, czy firmy ubezpieczeniowe, telekomunikacyjne, leasingowe, albo sprzedające towary na raty lub po promocyjnych cenach, mogą, jako jeden z dowodów zawarcia umowy z klientem, kserować jego dowód osobisty. Długo wychodziło, że nie. Zresztą, spór ten jest niby zakończony ale sprawa nadal nie jest do końca jasna. Ciągle więc nieuczciwi mają górę nad uczciwymi. Dzieje się tak, choćby dlatego, że w Polsce samych skradzionych dokumentów szacuje się, że jest już w ,,obrocie” ok. 700.000. Przy kserowaniu dokumentu w firmie, jeśli nawet pozostaną dane z fałszywego albo buchniętego dowodu, to chociaż wizerunek osoby, która się nim posłużyła może pomóc w odnalezieniu oszusta.
Instytucje finansowe i inne firmy tracą setki milionów złotych rocznie, niektóre przeżywają ekonomiczne trudności i zwalniają ludzi. Policja, prokuratura i sądy zalewane są dziesiątkami tysięcy wniosków i pozwów, a komornicy bezskutecznie kręcą się po komórkach i piwnicach, by znaleźć u nieuczciwego klienta byle co pod zasądzoną egzekucję. Równocześnie trwają dyskusje czy wolno wywieszać spisy lokatorów na klatkach schodowych lub wysyłać kartki świąteczne do osób, które tego sobie nie życzą. W tym samym czasie długość postępowań prokuratorskich i sądowych łącznie dochodzi już do 4–5 lat i to tylko w stosunku do osób, które oczywiście uda się ująć na przestępczym procederze. Zdecydowana większość chodzi obok nas i gwiżdże sobie na prawo. No bo cóż to za prawo?!
W czym jest rzecz? Ano, firmy w Polsce nie mogą wymieniać między sobą informacji o ludziach nieuczciwych, naciągaczach i spekulantach. Nie mają więc jak pozyskiwać informacji co do solidności i wiarygodności płatniczej osób fizycznych, choć nie koniecznie lepiej jest z osobami prawnymi. Takie prawo mają jedynie banki na podstawie Prawa bankowego, ale nie mogą swoich informacji udzielać nawet innym instytucjom finansowym i kredytowym, a cóż dopiero przedsiębiorcom z pozostałych branż. Co mają więc zrobić firmy pośredniczące w udzielaniu kredytów, co mają zrobić firmy leasingowe, operatorzy telefonii, działający w zakresie sprzedaży wysyłkowej, telewizje kablowe i satelitarne?… Czy można coś zdziałać? Moim zdaniem trzeba zmienić ustawę o ochronie danych osobowych, uchwalić ustawę o wymianie informacji gospodarczej i poprzez to doprowadzić do powstania w naszym kraju biur informacji gospodarczej, informacji kredytowej na wzór instytucji działających na przykład w USA, Danii, Holandii, Niemczech, Szwajcarii, Szwecji, czy w Wielkiej Brytanii. Bogatsi od nas wiedzą lepiej jak nie tracić pieniędzy. Wiedzą także i to, że prawa uczciwych nie mogą chronić nieuczciwych kosztem tych pierwszych.
Adam St. Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
http://szejnfeld.sejm.pl