Niebawem odbędą się czwarte w odrodzonej Polsce wybory prezydenckie. W całym kraju trwa maraton zgłaszania przez poszczególne partie i grupy społeczne, kandydatów do najwyższego urzędu w Rzeczypospolitej. Wśród nich są liderzy polityczni, lekarz, przedstawicielka biznesu oraz kandydaci „zza oceanu”. Mimo, że lista nie jest jeszcze zamknięta to już teraz można o niej powiedzieć – „rekordowa” z uwagi na liczbę chętnych do objęcia superurzędu. Jednak po analizie wszystkich kandydatur pojawia się zasadnicze pytanie – jaki powinien być prezydent i kim powinien być?
Istniejący w naszym kraju system parlamentarno – gabinetowy nie daje za wiele władzy osobie zamieszkującej „Pałac Prezydencki”. Owszem prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, desygnuje premiera i powołuje Radę Ministrów oraz osoby na kilka innych ważnych stanowisk, może złożyć projekt i zawetować ustawę, jednak jego realna władza polityczna jest mimo wszystko stosunkowo niewielka. Można pokusić się więc o stwierdzenie, że jako głowa państwa pełni on rolę przede wszystkim reprezentacyjną. Praktycznie rzecz biorąc prezydent wpływa jednak w sposób zdecydowany na bieg zdarzeń w państwie. Odbywa się to jednakże bardziej poprzez prestiż jego stanowiska i własny autorytet, niźli poprzez władzę, jaką dawałoby mu prawo z konstytucją na czele. Niebagatelnym zadaniem prezydenta jest stabilizowanie układu sił w kraju, tonowanie różnic i inicjowanie kompromisów. Kandydat powinien więc być człowiekiem, który potrafi rozmawiać z różnymi od siebie. Nie może to być „zadziora” „uparciuch”, bezkompromisowy wyznawca jedynie słusznych poglądów, a więc tylko własnych. Prezydent bowiem powinien ludzi i polityków łączyć, a nie dzielić.
Wielu z nas zastanawia się więc, kto powinien jesienią bieżącego roku zostać szefem państwa. Ośrodki badania opinii publicznej prześcigają się w informowaniu społeczeństwa o liderach sondaży. Jednak czy wyniki te będą maiły przełożenie w dniu wyborów? Nie wiadomo. Socjologowie i politolodzy są natomiast zdania, że zwycięży polityk, a nie osoba spoza tego grona. I chyba dobrze. Wszak to przede wszystkim politycy potrafią jednać ludzi w sprawach politycznych. A czym ma się zajmować prezydent, jeśli nie polityką?! Tak, naszemu państwu potrzebny jest człowiek, który będzie potrafił zjednoczyć nie tylko wszystkich obywateli pod biało – czerwonym sztandarem, ale także kluby i partie polityczne. Krótko mówiąc potrzebny jest nam światły kandydat, niepozbawiony charyzmy, ale jednocześnie będącym skromnym człowiekiem, „pierwszym między równymi”, który dbając o interes państwa nie zapomni o przeciętnym człowieku. Prezydencka kampania wyborcza powinna więc mieć inny charakter, niż ta parlamentarna. Nie powinno tu być miejsca na tani populizm i wygodne hasła przedwyborcze, bo życie pisze swoje scenariusze dnia codziennego, z którymi przyszła głowa państwa będzie musiała się parać każdego dnia. Już teraz w naszym interesie jest więc, aby znaleźć wśród pretendentów odpowiedniego kandydata na to stanowisko. Być może jest wielu sfrustrowanych, którym sytuacja polityczna, w naszym kraju nie odpowiada, ale najwyższy czas to zmienić! Jak?! Udać się do urn i zagłosować na spokojnego, odpowiedzialnego kandydata, bo bierność polityczna i nieskorzystanie z przysługujących praw wyborczych jest największym błędem, jaki moglibyśmy popełnić. Ale w takim razie nasz wybór również powinien być roztropny, by jego efekt był racjonalny, a więc korzystny dla nasz wszystkich i by był korzystny dla całego kraju.
Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
http://szejnfeld.sejm.pl/