Różnie nazywamy to co panie i panowie od urodzenia posiadają między udami i mimo, iż każde z tych określeń jest odmienne, to jednak oznacza to samo – zewnętrzne organy płciowe. Jedne słowa mają charakter i znaczenie czysto anatomiczne, czy też ginekologiczne, inne posiadają nutę subtelnej erotyki ale w użyciu są także i zwykłe wulgaryzmy. Mamy tu do czynienia po prostu z bogactwem języka, który przecież nie funkcjonuje w oderwaniu od rzeczywistości naszego życia, tego intymnego również. Słowa tworzą zdania, te można przelewać na papier lub inne nośniki, wszak mamy już koniec XX wieku, lub jako odbicie fantazji i wyobraźni przekładać na przedmioty bądź obrazy – zdjęcia i filmy. No i co? W tym momencie zaczyna się problem!
W dniu 15 stycznia Senat RP, przewagą jednego głosu, wniósł poprawkę do uchwalonej przez Sejm zmiany kodeksu karnego, zakazując całkowicie wszelkiej pornografii. Tym samym, pod względem prawnym, w tej materii cofnęliśmy się do stanu z czasów PRL-u, tj. do rozwiązań, które obowiązywały od 1969 roku, gdyż Sejm nie znalazł wystarczająco głosów, by tę poprawkę odrzucić.
Pornografia, czym jest i jaki ma wpływ na społeczeństwo, to długa dyskusja, która miała w przeszłości swoje odzwierciedlenie w prawie większości cywilizowanych państw, również w Polsce. Lata międzywojenne charakteryzowały się zakazem pornografii wynikającym z niektórych konwencji międzynarodowych lub przepisów krajowych. Dotyczyło to zwłaszcza państw o totalitarnych i faszystowskich ustrojach. Nie lepiej było po drugiej wojnie światowej i nie tylko w Europie, ale także w Stanach Zjednoczonych. Pewne rozluźnienie przyszło dopiero pod koniec lat sześćdziesiątych – rok 1967 Dania, 1970 Szwecja – i postępowało wraz z coraz powszechniejszym wzrostem szacunku dla wolności i praw obywatelskich. W Polsce dopiero w 1998r. znowelizowano kodeks karny nadal zabraniając tzw. pornografii twardej, np. z udziałem zwierząt, dzieci i przemocy oraz pozwalając – poprzez brak regulacji – na tzw. pornografię miękką, a więc na przykład pokazywanie nie tylko miłosnych uniesień i pieszczot partnerów ale także stosunków płciowych. To co było największym osiągnięciem tych rozwiązań, to ”wolność od pornografii”. Tak jak nikt nie jest i nie powinien być zmuszany do uprawiania seksu, bez względu, czy jest konsekwencją pięknego uczucia miłości, czy też psychofizycznych żądz i potrzeb, tak nikt, na bazie tego prawa nie mógł być zmuszany do czytania lub oglądania pornografii. Ustanowiono po prostu zakaz narzucania odbioru. Wszystkie wspomniane przepisy oczywiście zaopatrzono stosownymi sankcjami karnymi z pozbawieniem wolności włącznie. Niestety, części społeczeństwa i przedstawicieli niektórych środowisk przepisy te nie zadowoliły, a konsekwencją tego był poselski projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który trafił do Sejmu i został uchwalony 16 grudnia 1999r. Wprowadzał on słynny już zakaz pokazywania narządów płciowych podczas stosunku. Senat poszedł, jak już była mowa, jeszcze dalej.
Politycy się podzielili; w opiniach podzieliło się także społeczeństwo. Prawnicy już mniej, wszak oni się znają, ale najczęściej jest niestety tak, że to nie ci, którzy się znają decydują. Przeciwnicy pornografii podnoszą, że promuje fizyczną satysfakcję bez przywiązania do miłości, hołduje seksowi bez odpowiedzialności, niesie treści szkodliwe społecznie naruszając zasadę ochrony cennych wartości oraz dóbr człowieka. Pornografia ma niszczyć poczucie wstydu i demoralizować ludzi oraz utrudniać wychowanie dzieci. Jej konsekwencje to rozkład małżeństw, wzrost poczęć u młodocianych i ohydnych przestępstw wszelkiej maści. Zwolennicy natomiast twierdzą, że bezwzględny zakaz jest naruszeniem dóbr i wolności osobistych, powrotem do cenzury i wkraczaniem w prywatność obywatela. Dane, tak prawników jak i lekarzy oraz socjologów, w żaden sposób mają nie potwierdzać wyżej wspomnianych zarzutów, wręcz przeciwnie. Pornografia ma być terapią dla sfrustrowanych małżeństw, lekiem dla samotnych i nieszkodliwą rozrywką. Wszystko ma zależeć od gustu i smaku oraz ”trzymania granic”.
Gołe więc ponownie wyszło na jaw, a górą nad gołym będzie znowu pan prezydent. Od niego bowiem teraz zależy los najnowszych przepisów anty pornograficznych.
Adam St. Szejnfeld
Poseł na Sejm RP