Często na spotkaniach z przedstawicielami firm slyszę glosy mówiące, że przedsiębiorczości w Polsce nie trzeba pobudzać, wystarczy, że się jej nie będzie przeszkadzać. I powiem, że taraktując temat w duzym uproszczeniu, zgadzam sie. Absolutnie tak. Pamiętam jak podczas jednego ze spotkań z przedsiębiorcami, zadano mi pytanie: co moja partia, Platforma Obywatelska, w przypadku zwycięstwa w wyborach parlamentarnych i utworzenia rządu, zrobiłaby dla przedsiębiorców. Moja, trochę prowokująca, odpowiedź brzmiała: Nic!. Przez chwilę wśród zgromadzonych trwała konsternacja, ale potem wszyscy zrozumieli ten żart i zawartą w nim deklarację wyrażając swój aplauz. Zbyt dużo bowiem już partii obecywało i obecuje przedsiebiorcom gruszki na wierzbie. Być może nadszedł czas, by po prostu firmom nie przeszkadzć w robieniu biznesów, a wtedy same zaczną się świetnie rozwijać. Faktycznym wspieraniem przedsiębiorczości jest bowiem kształtowanie jedynie podstaw jej rozwoju. Ma to o wiele większe znaczenie niż to, że pewne firmy otrzymają dotacje, ulgi inwestycyjne czy podatkowe, a inne nie. Jeśli mówimy o gospodarce w skali makro, to musimy myśleć o budowaniu jak najszerszej wolności gospodarczej. Wolność bowiem tworzy konkurecję i daje podstawę do sukcesu najbardziej przedsiebiorczym. W tym jednak kontekscie nasuwają sie rózne pytania, na przyklad – jakie zatem powinny zostać podjęte działania systemowe, aby stymulować rozwój polskiej gospodarki? Wydaje mi sie, że występuje w Polsce potrzeba wpływania na obniżanie kosztów pracy i kosztów produkcji. W tym postulacie miesći sie oczywiście idea zmiany systemu podatkowego, ale nie tylko. Należy pomyśleć, jak wprowadzić możliwości zmniejszenia nie tylko obciążeń podatkowych ale i kosztów wynikających z innych danin publicznych, na przykład z ubezpieczeń społecznych. Potrzebne są też dalsze zmiany prawa pracy, z Kodeksem pracy na czele oraz stymulacja rozwoju instytucji finasowych kredytujacych przedsiebiorców w Polsce. Niewątpliwie, bardzo duże znaczenie będzie miało też pełne wykorzystanie, i przez władzę, i przez biznes, pomocy akcesyjnej, która zaczyna napływać do Polski z Unii Europejskiej. Do tego trzeba jednak troski nie o najbliższe cztery lata kadencji, ale wizji, która obejmuje co najmniej kilkanaście lat. Niestety, to jest właśnie podstawowy problem w naszym kraju. Rządy patrzą i budują swoją politykę w oparciu o krótki horyzont czasowy. Ja rozumiem, że jest to uwarunkowane pewnym partykularyzmem politycznym – “jak najdłużej utrzymać się przy władzy; o resztę niech się martwią nasi następcy”. Natomiast my powinniśmy oczekiwać od rządu myślenia długofalowym interesem państwa. Patrzenia poza horyzont swojej kadencji, spoglądania poza horyzont własnego interesu. Mam nadzieję, że wyłoniony po kolejnych wyborach rząd wreszcie to zrozumie. Interesu państwa nie da się bowiem wyliczyć na trzy, cztery lata między kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Interes państwa należy planować i analizować na kilkanaście lat w przód i wtedy można podejmować działania, które będą odpowiedzialne.
Adam Szejnfeld
Posel Platformy Obywatelskiej
Adam.Szejnfeld@sejm.pl
http://szejnfeld.sejm.pl