Obywatelskość, prawa i wolności, podmiotowość człowieka… wybory.
To w historii symbole granic nowych epok, nowych cywilizacji. Gdyby pominąć niewątpliwie nie pozbawione wielu cech demokracji niektóre okresy przedśredniowieczne, to należałoby powiedzieć, iż cały dzisiejszy demokratyczny porządek świata miał swój początek w roku 1789. To właśnie wtedy nastała nowa era demokratyzacji państw i obywateli. Podpisana wówczas „Deklaracja praw człowieka i obywatela” mówiąca o równości człowieka wobec prawa, oraz wolności jednostki, jest podwaliną dzisiejszej rzeczywistości. Mało komu bowiem śniło się wtedy o tym, że status obywatelski chłopa i pana zostanie zrównany. Przełom ten zapoczątkował erę liberalizmu w Europie. Praktycznie cały wiek XIX był rozwojem liberalizmu, wolności i demokracji. Powszechne prawo głosu nie dyskryminujące i nie wyróżniające żadnego ze stanów weszło do kanonu życia społecznego. Rozwiązanie to było nie lada nowością, budząc kontrowersje wśród wyższych stanów. Jak bowiem może głosować ktoś, kto się życiem politycznym nie interesuje? Jak można decydować o wszystkich głosem większości?… Z czasem demokratyczne idee wolności i równości przyniosły Europie i światu wiele korzyści. Wolność społeczeństw pozwoliła im stanowić o sobie i swojej przyszłości. Nastąpił niewątpliwy skok cywilizacyjny.
Na przełomie wieków sytuacja powoli zaczęła się jednak zmieniać. Po I wojnie światowej nastał czas totalitaryzmów zaprzeczających dorobkowi wcześniejszych, liberalnych, demokratycznych, społeczeństw. Prym ideologiczny wiódł nurt głoszący wyższość ogółu nad jednostką. Ale i ten, zły okres w dziejach ludzkości minął. Patrząc teraz wstecz łatwo zauważyć, że jesteśmy świadkami historycznych wydarzeń. Koniec faszyzmu i komunizmu przygotował grunt na powrót wolności społeczeństw. Powróciła zatem XIX wieczna idea równości człowieka wobec prawa. Przywrócenie wyborów powszechnych jako podstawowego kryterium demokratycznego państwa.
Dzisiaj już nikogo nie dziwi powszechność wyborów. Każdy może głosować jak i każdy może się o głosy ubiegać. Mechanizm ten pozwala nam za pośrednictwem naszych wybrańców decydować o własnej przyszłości. Obowiązek wyborczy zniesiono, pozwolono nam decydować o sobie w ramach prawa a nie obowiązku. Nie sposób więc jednak nie wspomnieć o zatrważającej liczbie obywateli, których przyszłość własnego państwa, których własna przyszłość nie interesuje. Podobna sytuacja ma się w odniesieniu do wyborów samorządowych. A to właśnie one są podstawowym sposobem stanowienia o sobie i swojej rodzinie. Samorząd jest przecież najbliższą nam “formą państwa”. On w dużej mierze decyduje o komforcie naszego codziennego życia. Zwróćmy uwagę na fakt, że osoby które zgłaszają chęć bezpośredniego uczestnictwa w wyborach to przecież nasi współmieszkańcy. Ci, których znamy. Tym łatwiej jest nam ocenić ich prawdomówność, pracowitość, opiekuńczość. Efekty ich dotychczasowej pracy są widoczne. Namawiam więc Państwa do aktywności, do głosowania, do wybierania, wybierania tych, którzy na ten zaszczyt i trudną, odpowiedzialną pracę zasługują. Jest takie staropolskie powiedzenie: „Idź mości panie radzić, aby o twoim losie cudzy poseł nie rozprawiał”. Idźmy więc radzić, a ci którzy radzić nie chcą albo nie mogą, niech choć wybierają godnych do radzenia.
Adam St. Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
Szejnfeld@wpo.pl
http://szejnfeld.sejm.pl