Jedni powiedzą: na początku jest pieniądz. Potem podział, a na końcu więc dopiero jest człowiek i jego życie. Ale nie ma przecież pieniędzy bez pracy. Na początku jest więc praca – powiedzą inni. Potem są dopiero pieniądze i ich dystrybucja, a na końcu życie człowieka. Ale jeszcze inni słusznie powiedzą: niczego nie ma bez człowieka! Na początku jest więc człowiek, potem ludzka praca, która daje wreszcie pieniądze, a one przekładają się na poziom życia każdego z nas…. I tak można spór wieść długo, bo jest to spór taki, jak ten, co było pierwsze – jako czy kura? Natomiast, jeśliby się oderwać od akademickiej dyskusji i spojrzeć na rzeczywistość, to co zobaczymy? W naszym kraju połowa Polaków pracuje, druga nie. Jest to jeden z najgorszych współczynników w Europie.
Przeciętny człowiek sądzi, ż jeśli ma pracę to zarabia na siebie i na swoje niepełnoletnie dzieci. Często jeszcze od czasu do czasu coś przekaże swoim rodzicom lub innym krewnym. Tak więc pracujemy na siebie i na swoją rodzinę. Ci, co pracy nie mają żyją natomiast na koszt państwa. Tak się mówi, tak się uważa! Państwo, w tym samorząd, utrzymują więc oświatę, państwo utrzymuje rencistów i emerytów, państwo łoży na policję i wojsko, więzienia i szpitale, państwo buduje mosty i drogi, buduje szkoły, hale sportowe i boiska… Państwo! A jakie to państwo? I z czego? Nie ma nic bardziej błędnego niż takie właśnie poglądy. To wszystko budują i utrzymują przecież wszyscy! Wszyscy podatnicy. A nawet nie wszyscy, bo tylko połowa, dokładnie 52% obywateli, bo właśnie 52% spośród nas pracuje i zarabia na wszystko, co się dzieje w Polsce i w naszych gminach. To właśnie z podatków tych 52% ludzi i ze składek na ZUS tej grupy biorą się pieniądze na to by wszyscy mięli minimalne podstawy do bezpiecznego życia w naszych gminach i w naszym państwie. Ale czy ci, którzy mają tę pracę mogliby pracować, gdyby nie było tych, co prowadzą firmy? Co by było, gdyby nie było banków, funduszy inwestycyjnych, towarzystw ubezpieczeniowych? Co by było, gdyby nie było fabryk, mleczarni, czy producentów przetworów mięsnych? Co byłoby, gdyby nie było rzemieślników i kupców? Co by było, gdyby nie było przedsiębiorców?…. Kto by dawał pracę innym, kto by płacił podatki, kto odprowadzałby składki na ubezpieczenia społeczne? Kto utrzymywałby urzędy i urzędników? Skąd brałyby się pieniądze na wojsko, policję, oświatę i służbę zdrowia?…
Tak, to są pytania retoryczne, ale stawiam je po to, by uświadomić, że bez przedsiębiorców, bez pracodawców, gminy nie miałby miejsc pracy i pieniędzy na swoje zadania, a państwo byłoby ubogim żebrakiem instytucji finansowych. Z tych też powodów tak ważne staje się organizowanie dobrych warunków dla rozwoju firm w naszym kraju, firm rodzimych, jak i tych z zagranicy. Władza powinna odwzajemniać się też przedsiębiorcom, wspomagać ich i promować, gdyż efekty ich pracy służą potem nam wszystkim.
Adam St. Szejnfeld
poseł Platformy Obywatelskiej
http://szejnfeld.sejm.pl