Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Jedni drugim kosztem trzecich

Redaktor admin on 3 Maj, 2005 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

W dniu 18 maja Sejm przyjął „Ustawę o kinematografii”. Od samego początku prac wzbudzała ona bardzo wiele kontrowersji i emocji. Zapisy, które się w niej znajdują, rzekomo mają wspomóc rodzimą kinematografię, jednak powstają pytania: czy musi się to odbywać kosztem przedsiębiorstw związanych z emisją i dystrybucją filmów, które i tak często ledwo wiążą koniec z końcem? I czy musi się to wszystko odbywać kosztem widzów kin, czy telewizji kablowych, którzy pewnie będą musieli za to wszystko zapłacić w cenie biletów albo abonamentów?… Dlaczego? Ano dlatego, że w ustawie zakłada się nałożenie na nadawców programów telewizyjnych, na operatorów telewizji kablowych, na podmioty prowadzące kina oraz na podmioty prowadzące dystrybucję filmów nowy podatek od przychodów, a więc podatek obrotowy.
Wiele niejasności budzi także tworzenie scentralizowanego nowego urzędu, noszącego dumną nazwę Instytutu Sztuki Filmowej, który zamiast pomagać będzie tworzył niepotrzebne bariery dla młodych reżyserów i ich produkcji, a wspierać będzie zapewne jedynie znane „branżowe” nazwiska. Będzie on dysponentem pieniędzy zgromadzonych w toku pobierania „haraczu” od wspomnianych już przedsiębiorstw i podmiotów, które w dużej mierze pochłonie biurokracja i utrzymanie nowego zastępu urzędników. Analizując to wszystko rodzi się pytanie – kto pomoże małym kinom, albo małym sieciom kablowym, które zmuszone będą podnieś ceny świadczonych przez siebie usług, a które mogą przez to równie dobrze stracić i tak już bardzo rozgoryczonych i sfrustrowanych klientów? Kto wesprze te miejsca, które dosięgnięte wizją zamknięcia i bankructwa będą powiększały grono bezrobotnych? Te i wiele innych pytań pozostaną bez niczyjej odpowiedzi. Nie znajdziemy ich w analizie przeprowadzonej do projektu ustawy o kinematografii, bo przecież ona uwzględnia tylko jedną stronę medalu – interes filmowców!
Na nic zdały się głosy kompetentnych i niezależnych analityków! Górę wzięły emocje i partyjna instrukcja głosowania. Za odrzuceniem ustawy głosował jedynie cały klub Platformy Obywatelskiej, dla którego od samego początku prac legislacyjnych projekt ten był bezzasadny. Zawsze będzie tak, że pewne grupy społeczne czy zawodowe, będą próbowały wpłynąć na prawodawcę, aby wydał akt prawny sprzyjający ich interesom. Jednak nie może się to odbywać kosztem nieprzemyślanych, często podejmowanych ad hoc decyzji oraz ukrywania czy zatajania prawdy przed obywatelami. Pamiętajmy też o zasadach, jakimi kieruje się wolna gospodarka i nie próbujmy narzucać jej systemów, które kiedyś już istniały i się nie sprawdziły.
Tak. W tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją, że jedni przedsiębiorcy, wywalczyli sobie pieniądze od innych przedsiębiorców kosztem konsumentów, przy pomocy polityków. Nasuwa się więc pytanie: czy tak ma wyglądać system wspierania kultury w Polsce?…

Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej

http://szejnfeld.sejm.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)