Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Koniec świata nie nastąpi

Redaktor admin on 23 Grudzień, 2011 dostępny w Felietony. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Wszyscy mieliśmy nadzieję, że mijający rok będzie początkiem stabilizacji na światowych rynkach finansowych, a tymczasem na Europę spadły nowe kłopoty. Okazało się, że Grecja nie była największym zmartwieniem, bo po niej posypało się we Włoszech, a teraz w niebezpieczeństwie znalazła się już cała strefa Euro. To stało się, po niedawnym kryzysie, który przyszedł do nas zza oceanu, potwornym zagrożeniem dla kruchej jeszcze stabilizacji finansowej świata. Scenariusze, które rok temu uznane zostałyby za czarnowidztwo, dzisiaj stały się rzeczywistością.

Mimo to, dla polskiej gospodarki nie był to czas stracony. Owszem, znam przedsiębiorców, którzy narzekają na spowolnienie gospodarcze, takich, których firmy znalazły się z tego powodu w kłopotach finansowych, ale nie brakuje i takich, którzy kryzys znają jedynie z telewizora. Polska w roku 2012 będzie miała mniejszy wzrost niż miała w roku 2011, ale wciąż będzie to dobry wzrost. Jak pokazują badania, polscy przedsiębiorcy z sektora MSP z umiarkowanym optymizmem patrzą na nadchodzący rok. Prawie połowa z nich przewiduje jednak, że w najbliższych 12 miesiącach wyda więcej na nowe inwestycje niż w mijającym roku.

Dotychczas kryzys w Polsce przyjął formę spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego, a nie jego załamania i głębokiej recesji. Jednak pogorszenie sytuacji gospodarczej w strefie Euro, a zwłaszcza w Niemczech, wpływać będą niekorzystnie na krajowy eksport. Jeżeli recesja w Niemczech nie zagości a spowolnienie będzie łagodne i krótkotrwałe, to nie ma obaw, że załamie się polski eksport. Ale jeżeli trudny okres przeciągnie się do kilkunastu-kilkudziesięciu miesięcy, to bez wątpienia odciśnie to silne piętno na naszej gospodarce.

Rozwiązanie kryzysu w strefie euro leży w naszym głębokim interesie i nic dziwnego, że Polska podczas swojej prezydencji w UE, choć jest poza strefą euro, włączyła się w rozwiązywanie problemu zadłużenia w krajach wspólnej waluty i działania ratunkowe dla kolejnych zagrożonych krajów. Na naszą korzyść przemawia fakt, że na tle innych krajów UE Polska najmniej ucierpiała w kryzysie i nie doświadczyła recesji.

Jeszcze przed objęciem prezydencji przyłączyliśmy się do unijnego Paktu Euro Plus, który za cel postawił sobie dyscyplinowanie finansów publicznych i wzrost konkurencyjności gospodarek. Polska uczestniczy także, jako państwo członkowskie UE, w Europejskim Mechanizmie Stabilizacji Finansowej, tym samym dając gwarancję państwom będącym członkami strefy euro. Nie robimy tego z pobudek altruistycznych i wbrew zdrowemu rozsądkowi, jak sugerują niektórzy politycy opozycji, ale wręcz przeciwnie. Działamy w jak najlepiej rozumianym własnym interesie.

Bez wątpienia jednym z największych sukcesów naszej prezydencji jest przyjęcie przez Parlament Europejski tzw. sześciopaku, czyli pakietu aktów prawnych, wzmacniającego zarządzanie gospodarcze UE i umożliwiającego przeprowadzenie reform znajdujących się w pakiecie fiskalnym. To dzięki niemu możemy liczyć na to, że przezwyciężymy obecne kłopoty i stworzymy solidne fundamenty pod długoletni wzrost gospodarczy.

Tak, dotychczas Polska radzi sobie nieźle. Odbywa się to w dużej mierze dzięki popytowi wewnętrznemu, który od początku kryzysu utrzymuje się na przyzwoitym poziomie. W czasach, kiedy hamował eksport, nasz duży rynek wewnętrzny i optymizm konsumentów, zapewniał gospodarce wzrost. W przyszłym roku eksport ma wzrosnąć o 8,5 proc., ale duży popyt wewnętrzny jest nam wciąż potrzebny. Musimy wiec podtrzymywać optymizm i nie straszyć ludzi widmem chudych lat.

W trudnych czasach odżywają nacjonalizmy. Trzeba wiec także przypominać, że dzięki Wspólnocie udało się Europie zagwarantować bezprecedensowy, kilkudziesięcioletni okres wzrostu gospodarczego i pokoju. Polska, która jest największym beneficjentem środków unijnych w ostatnich latach, zmieniła swoje oblicze i wciąż nie przestaje się modernizować. Korzystają z tego licznie i jeszcze długo korzystać będą firmy nie tylko z sektora MSP, a wraz z nimi cała gospodarka. Dlatego w końcu bieżącego roku z przekonaniem mogę powiedzieć: w roku 2012 koniec świata nie nastąpi! Do siego roku!

Adam Szejnfeld

Poseł na Sejm RP

www.szejnfeld.pl

www.kobiecastronazycia.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)