Ciągle zastanawiamy się, jak wygląda nasza gospodarka roku 2004. Cóż, jest w Polsce takie określenie: „Jest dobrze, ale nie beznadziejnie”. Chyba taki właśnie mamy okres w polskiej gospodarce. Weszliśmy do Unii Europejskiej, zaczynamy nawet odnosić pierwsze sukcesy gospodarcze na wspólnym rynku, w tym na rynku, którego się baliśmy – rolnym. Mamy wzrost gospodarczy, zwiększający się poziom – choć bardzo wolno – inwestycji zagranicznych i krajowych oraz dobrze rokującą perspektywę. Jednocześnie natomiast, co chwilę pojawiają się polityczne pomysły, podsycane zbliżającymi się wyborami, które na wiele lat mogą doprowadzić do zmiany dobrych rozwiązań i przyszłych trendów. Nadal też bark jest w Polsce sił, które chciałby wziąć na siebie odpowiedzialność podjęcia bardzo trudnych, ale koniecznych zmian, z reformą finansów publicznych, w tym podatków i ubezpieczeń społecznych, na czele. Jedyną taką siłą jest obecnie Platforma Obywatelska, ale nadal posiada ona za małą skalę poparcia, aby udźwignąć samodzielnie ciężar koniecznych zmian.
Parlament w bieżącym roku uchwalił kilka korzystnych ustaw gospodarczych. Na pewno do takich przepisów można zaliczyć ustawy dotyczące podatków dochodowych. Obniżenie podatku od osób prawnych oraz danie możliwości obniżenia, z wyboru, podatku od osób fizycznych do 19%, nie rozwiązuje sprawy podatków w sposób prawidłowy i systemowy, lecz niewątpliwie jest dobrym krokiem we właściwą stronę. Podobnie, nowa ustawa o swobodzie działalności gospodarczej jest na pewno dowodem wszczęcia w Polsce procesu naprawiania prawa gospodarczego. Dla mnie najważniejszym jej zapisem jest norma zwalniająca z odpowiedzialności przedsiębiorców, którzy zastosowali się do pisemnej wykładni prawa wydanej przez urząd administracji. Jeśli ta wykładnia byłaby zła, albo w trakcie stosowania przepisu, interpretacja by się zmieniała, to przedsiębiorca nie będzie mógł z tego tytułu ponosić konsekwencji, w tym materialnych. Niestety, równolegle do tych niewątpliwie ciekawych i dobrych rozwiązań prawnych uchwalono wiele takich, które pogarszają sytuację przedsiębiorców. Do najgorzej ocenianej ustawy należy zaliczyć ustawę o podatku od towarów i usług, czyli popularnie mówiąc – o podatku VAT. Jest ona krytykowana powszechnie i z każdej ze stron. Negatywne oceny kreują i eksperci podatkowi, i znawcy prawa, i praktycy gospodarczy. Złą opinię mają również i samorządowcy. Niestety, na tym chyba zła wola niektórych opcji się nie skończy. Nadal, bowiem w Sejmie trwają bardzo groźne dla przedsiębiorców i menadżerów prace nad ustawami podatkowymi i dotyczącymi ubezpieczeń społecznych. Planuje się w nich zwiększenie podatku dochodowego do 50%, a składek na ZUS nawet o 300%! To ostanie może być zabójcze dla bardzo wielu małych i średnich firm. Grożą nam bankructwa i przechodzenie części firm do szarej lub czarnej strefy. Jaki byłby z tego skutek – wzrost bezrobocia. Już niedługo przekonamy się, czy myślenie destrukcyjne jest w naszym kraju silniejsze od myślenia racjonalnego i konstruktywnego. Ludzi bowiem na bruk wyrzucić jest łatwo, ale stworzyć im nowe miejsca pracy w przyszłości – bardzo trudno!
Adam Szejnfeld
Posel Platformy Obywatelskiej
Adam.Szejnfeld@sejmppl
http://szejnfeld.sejm.pl