Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Moda

Redaktor admin on 3 Lipiec, 2009 dostępny w Felietony, Felietony 2009 rok. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Co raz częściej słyszy się, że rolnicy na wsi zrzeszają się. Sam ten fakt jest już jakimś ewenementem, bo przecież po doświadczeniach kolektywizacji zachęcić rolnika, by gospodarzył wspólnie z innym, to rzecz niecodzienna. Kołchozy wszak już były! A więc, rolnicy zrzeszają się, ale oczywiście nie w spółdzielnie rolnicze, lecz w grupy producenckie, czy też w grupy producentów rolnych. Jak zwał, tak zwał, sens jest jeden – wspólnie pracować, wspólnie sprzedawać, wspólnie, ale i z osobna, zarabiać. I dobrze… I bardzo dobrze!
Od zawsze, także niestety i obecnie, w Polsce mamy do czynienia z bardzo rozdrobnionym rolnictwem, o złej strukturze obszarowo-agralnej, nadmiernym zatrudnieniem, niskiej wydajności i dochodowości. Na to wszystko nakładają się dodatkowe elementy pogarszające sytuację, w tym miedzy innymi, zderzenie ciągle wzrastającej koncentracji popytu cechującego się wysokimi oczekiwaniami jakości z występującą nadal dekoncentracją podaży towarów, co gorsza, o niskiej lub niewystarczającej jakości. Dalszym problemem, zresztą powiązanym z poprzednim, jest konfrontacja poziomu cen płodów z cenami ich przetworów.
Jedną z metod wpływania na pozytywne zmiany w polskim rolnictwie ma być uchwalenie ustawy, która regulowałaby prawnie, dzisiaj już spontaniczne rozwijający się proces samoorganizacji rolników w większe grupy producentów. To co obecnie jest potrzebne, to produkcyjna i obszarowa restrukturyzacja rolnictwa, koncentracja podaży płodów dostosowana do popytu, obniżanie kosztów działalności rolniczej, stałe podnoszenie jakości płodów, usprawnienie kooperacji i współpracy sektora rolnego, przetwórczego oraz finansowego.
W Sejmie kończą się obecnie prace nad ustawą o grupach producentów rolnych i ich związkach. Projekt przewiduje tworzenie w Polsce grup producentów rolnych, których celem będzie dostosowywanie produkcji produktów rolnych do warunków rynkowych, poprawa efektywności gospodarowania, planowanie produkcji, podnoszenie ilości i jakości plonów i produktów, koncentracja podaży i organizacja sprzedaży. Przewiduje się także wspólne użytkowanie maszyn i narzędzi w tychże grupach, bądź tworzenie odrębnych grup tylko dla tego celu.
Niestety, wiele rozwiązań zawartych w projekcie budzi nadal wątpliwości, a wręcz niekiedy zastrzeżenia i brak zgody na ich przyjęcie. Powinna ona bowiem stymulować pozytywne przemiany w rolnictwie i wielofunkcyjny rozwój wsi, a nie zachowywać, zamrażać aktualny, zły stan, przy krótkotrwałej poprawie nastrojów zainteresowanych. Kontrowersyjne na przykład, są przepisy dotyczące rejestracji grup, pomocy finansowej dla nich i prowadzonej nad nimi kontroli oraz nadzoru, zwłaszcza w kontekście korzystania z pomocy publicznej, a więc z pieniędzy, które mają otrzymywać z budżetu państwa i pomocy zagranicznej. Nie ma bowiem jasnych przepisów mówiących o rozliczeniu otrzymanych środków, zwrocie źle lub niezgodnie z prawem albo przeznaczeniem wykorzystywanej pomocy, itp.
Mimo, że bardziej zajmuję się gospodarką niż rolnictwem, to jednak spędziłem wiele miesięcy pracy w komisjach nad tą ustawą. Jej obecne przepisy w dużej mierze są skutkiem moich propozycji. Ostatnie, zgłoszone w drugim czytaniu były już rozpatrywane przez komisje sejmowe i trafią do głosowania w Sejmie. Mam nadzieję, iż po niezbędnym dopracowaniu, ustawa ujrzy wreszcie światło dzienne i zacznie dobrze służyć tym rolnikom, którzy będą chcieli skorzystać z możliwości w niej zawartych. Wtedy, nie będzie to już tyko moda, lecz zimna, ekonomiczna kalkulacja. I tak powinno być.

Adam St. Szejnfeld
Poseł na Sejm RP

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)