Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Mundial

Redaktor admin on 3 Sierpień, 2003 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Coraz wyraźniej widać objawy wielkiej gorączki, jaka opanowała Polskę. Gorączki? Jakiej gorączki…? – spytacie Państwo. Tak, gorączki wielkich nadziei. Nadziei, których doświadczają inne narody nawet co dwa lata, a nam Polakom przyjdzie tak „cierpieć” dopiero po długiej szesnastoletniej przerwie.
Gdziekolwiek się nie pójdzie i z kimkolwiek się nie spotka co rusz rozmowa zbacza na jeden, ten najważniejszy temat: „Czy dobrze, że trener postawił na tych, a nie na innych? Czy są naprawdę dobrze przygotowani i ten obecny ich kryzys formy to efekt takiego, a nie innego świadomego zastosowanego schematu przygotowań? Czy czasem nie załamią się pod presją pięćdziesięciu tysięcy wrogo nastawionych do nich kibiców gospodarzy? Czy w końcu wyjdą z grupy i jak daleko w ogóle zajdą?” To są miedzy innymi typowe pytania, jakie dręczą teraz wielu z nas. I dobrze, że są bo to przecież oznacza, iż zależy nam na sukcesie naszych piłkarzy. I pod tym względem raczej nie różnimy się od innych narodów. Jesteśmy tacy sami, jak inne narody trzymające kciuki za swoich sportowych reprezentantów.
Problem jednak w tym, że my Polacy jesteśmy narodem wyjątkowo niestałym i zmiennym w dawaniu wsparcia innym naszym rodakom. Do tego mamy wyjątkowy „dar” znania się na wszystkim i bycia ekspertem w każdej dziedzinie. Dlatego można było usłyszeć: „Dlaczego właśnie ten facet ma być trenerem, a nie ten inny z sukcesami klubowymi?” A potem jeszcze: „Co to za reprezentacja, która nie strzela bramki przez kilkaset minut i co tam właściwie robi ten trener?” Kiedy jednak reprezentacja przeszła przez eliminacje do mistrzostw świata jak burza, to ci sami ludzie, którzy tak krytycznie odnosili się do reprezentacji zaczęli ją i trenera oczywiście wynosić pod niebiosa… Nie na długo, bo reprezentacja w czasie przygotowań znów się prezentowała słabo i euforia znów zamieniła się w krytykę: „A dlaczego trener nie dał szansy temu skoro strzela tyle bramek, a popiera tego, który ich nie strzela? Po co właściwie tam z taką formą lecimy? Żeby zaraz wracać?”
Powiecie Państwo, że to normalne, bo przecież łaska kibica na pstrym koniu jeździ… To fakt. Ale trener Engel dostał konkretne zadanie. Miał zrobić to co nie udawało się jego poprzednikom przez kolejne trzy eliminacje. I wtedy nikt jemu nie stawiał dodatkowych warunków w stylu: ,,zrób to pięknie i wspaniale”, po prostu miał się tylko zakwalifikować. Trener i reprezentacja to właśnie zrobili, zakwalifikowali się na mundial. Zrobili to też w pięknym stylu, sami, bez żadnych chłodnych kalkulacji. A więc zadanie zostało wykonane w stu procentach. I teraz wykonują następne zadanie – chcą osiągnąć jak najlepszy wynik na tych mistrzostwach. Że przygotowania nie wróżą nic dobrego? Poprzednie też nic dobrego nie wróżyły, a cel został osiągnięty.
Dlatego proponuję abyśmy przestali tylko krytykować naszą ekipę, bo oni doskonale wiedzą po co pojechali do Korei. I wiedzą jak bardzo nam zależy na ich sukcesie. Zwłaszcza, że to oni znają się na piłce i to oni wiedzą jak najlepiej się przygotować do gry. My za to mocno trzymajmy za nich kciuki i wspierajmy ich duchowo, aby czuli że mają w nas ogromne wsparcie. Nie tylko wtedy, jak kolejne spotkania będą się kończyły po naszej myśli, ale przede wszystkim kiedy tak nie będzie. A wtedy, może powrót naszych piłkarzy będzie okraszony sukcesem, gdyż sukcesem jest już ich wyjazd. Samych radości z rozpoczętych mistrzostw i sobie i Państwu gorąco życzę!

Adam St. Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
szejnfeld@wp.pl

http://szejnfeld.sejm.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)